Zamiar był dobry, ale niestety niezrealizowany. Zresztą nie pierwszy to już raz. Ktoś zaczyna przeprowadzać reformę, ale ochoty starcza mu tylko na pierwszy jej etap.
I zamiast realnych i pożądanych zmian, powstaje chaos. Tak jest w przypadku likwidacji gospodarstw pomocniczych przy jednostkach budżetowych. Pracownicy zostali, albo za chwilę zostaną zwolnieni. Nikt nie wie, co dalej. Kto będzie realizował zadania zlikwidowanych podmiotów. Widać, że nikt nie ma pomysłu na realizację wcześniejszych założeń, a potrzebnego rozporządzenia jak nie było, tak nie ma.