Wydawać się mogło, że wraz z odejściem czasów PRL skończyły się absurdy dnia codziennego. Duch minionej epoki jednak żyje.
Nałożenie obowiązku aktualizacji danych z jednoczesną niemożnością jego wykonania to surrealizm w czystej formie. Ani urząd gminy, ani urząd skarbowy nie poczuwają się do przyjęcia wypełnionych formularzy. Przedsiębiorca niemal błaga urzędnika, żeby ten przyjął od niego druk aktualizacji. Nie tak miało być w nowej Polsce. Sytuacja przypomina bardziej paranoiczny sen niż rzeczywistość w państwie należącym do Unii Europejskiej.