Zaległość się przedawni, mimo rozłożenia jej na raty, jeżeli decyzja w sprawie samego podatku okazała się wadliwa – orzekł NSA.
Chodziło o sprzedawcę, który nabijał na kasę niższe ceny albo w ogóle nie ewidencjonował obrotu. W związku z tym fiskus uznał księgi podatnika za nierzetelne i sam oszacował jego przychód. Decyzję tę zaakceptował dyrektor Izby Skarbowej w Krakowie.
Przedsiębiorca złożył w urzędzie skarbowym wniosek o rozłożenie zaległości na raty i jednocześnie zaskarżył do sądu decyzję określającą zaległość.
Przegrał w WSA w Krakowie. Sąd orzekł, że przedsiębiorca musi zapłacić wyliczony podatek. Mimo to fiskus zgodził się rozłożyć zapłatę na raty. Ostatnią ustalił na 2019 r.
Podatnik zaskarżył wyrok WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ten nakazał organom jeszcze raz zbadać sprawę. Uznał, że były inne sposoby na ustalenie przychodu niż jego szacowanie.
Urzędnicy wydali więc nową decyzję, ale metody nie zmienili. Tłumaczyli, że nie jest to możliwe ze względu na upływ czasu.
Tym razem decyzję fiskusa uchylił już sąd I instancji. Przed wydaniem nowej urząd powołał biegłego i wykorzystał jego opinię przy ponownym wydawaniu decyzji. Podatek był ciągle taki sam, w niezmienionej wysokości. Gdy sprawa po raz trzeci trafiła do WSA w Krakowie, ten orzekł, że podatnik nie ma innego wyjścia i musi zapłacić tyle podatku, ile wyliczył fiskus.
Podatnik ponownie złożył skargę kasacyjną. Tym razem użył nowego argumentu – powołał się na przedawnienie. Przypomniał, że chodzi o zobowiązanie za 2002 r.
Fiskus stwierdził jednak, że do przedawnienia nie doszło, bo zapłata zaległości została przecież rozłożona na raty. A zgodnie z art. 70 par. 2 pkt 1 ordynacji podatkowej bieg terminu przedawnienia zawiesza się do dnia terminu płatności ostatniej raty (w tym wypadku do 2019 r.).
Podatnik wygrał jednak w NSA. Sędzia Sławomir Presnarowicz wyjaśnił, że skoro decyzja, z której wynikał podatek, została uchylona, to rozłożenie na raty nie mogło wywołać skutku w postaci zawieszenia biegu terminu przedawnienia.
Sędzia, uzasadniając wyrok, posłużył się metaforą. Stwierdził, że decyzja o rozłożeniu podatku na raty była owocem zatrutego drzewa.