W zasadzie fiskus i organy ścigania będą mieli wszelkie narzędzia, żeby ścigać przestępców podatkowych, a sądy – żeby nakładać kary adekwatne do przewinień. Uchwalenie zmian w obu kodeksach: karnym i karnym skarbowym oraz w samej ustawie o VAT wydaje się, przy obecnej większości parlamentarnej obozu rządzącego, jedynie formalnością.



Policja będzie więc mogła łatwiej zaglądać do danych objętych tajemnicą skarbową lub bankową, czasem nawet bez zgody sądu. Będzie też mogła – podobnie jak prokuratura, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Centralne Biuro Antykorupcyjne – zażądać wstrzymania zwrotu VAT. O tych nowościach pisaliśmy obszernie w DGP. Chcę wierzyć, że wszystko to, podobnie jak i 25 lat za wystawianie pustych faktur oraz grzywny sięgające 19,2 mln zł, skutecznie odstraszy od wyłudzania VAT i tworzenia karuzel podatkowych. Tak samo chciałabym wierzyć, że obie obowiązujące już od połowy lipca br. klauzule (przeciwko unikaniu opodatkowania oraz przeciw nadużyciom w VAT) faktycznie zapobiegną optymalizacjom i malwersacjom.
Ale nawet najbardziej szczytne zamiary nie zastąpią przepisu. Dlatego musi z niego jasno wynikać, przeciwko komu jest on skierowany.
Mam obawy, czy faktycznie taki będzie skutek przepisu, który ma pozwolić wykreślić z rejestru podatników VAT tego, kto miał podstawy przypuszczać, że jego dostawcy lub nabywcy „działają w celu odniesienia korzyści majątkowej w wyniku nierzetelnego rozliczania podatku”. Owszem, projekt mówi o „uzasadnionym” przypuszczeniu, ale kto i na jakiej podstawie to stwierdzi? Tego rodzaju sformułowania otwierają jedynie pole do długotrwałych sporów z fiskusem. W tym czasie uczciwej firmy już na rynku nie będzie.
Na podobne wątpliwości zwracaliśmy uwagę w DGP, pisząc o planowanej odpowiedzialności pełnomocników za zaległości swoich mocodawców. Niby chodzi o zapobieganie tworzeniu tzw. słupów, czyli fikcyjnych podmiotów gospodarczych. Ale z projektu to nie wynika. Odpowiedzialność ma mieć bowiem zastosowanie zawsze, gdy nowo zarejestrowana firma nierzetelnie rozliczałaby się z VAT „w celu odniesienia korzyści majątkowej”. Czy można zaniżyć podatek, choćby przez zwykłe ludzkie przeoczenie i nie odnieść tym samym korzyści majątkowej?