Część gmin uważa, że zasada złotówka za złotówkę komplikuje i wydłuża postępowania. Ale są i takie, które widzą p otrzebę jej rozszerzenia na inne formy wsparcia.
Pomoc dla rodzin / Dziennik Gazeta Prawna
Obowiązująca od początku tego roku zasada złotówka za złotówkę zakłada, że wysokość świadczeń na dzieci jest obniżana o kwotę, o jaką przekroczone jest kryterium dochodowe. To rozwiązanie budzi wśród samorządów sporo kontrowersji. Wiele z nich podkreśla, że jej stosowanie jest czasochłonne, zwiększa biurokrację i jest niezrozumiałe dla rodzin. Ale z drugiej strony pojawiają się głosy, że prócz wspomnianych wad zasada złotówka za złotówkę ma też jedną, za to niepodważalną zaletę: przyczyniła się do tego, że świadczenia przysługują teraz osobom, które wcześniej w ogóle nie miały do nich prawa.
Papierologia górą
Gminy, które negatywnie oceniają zasadę złotówka za złotówkę, argumentują: jest ona łatwa w teorii, ale skomplikowana w praktycznej realizacji. Wiąże się m.in. z tym, że stosuje się ją w odniesieniu do grupy ośmiu świadczeń (zasiłek plus siedem dodatków), które mają 12 różnych kwot i wymagają wyliczenia łącznej sumy na wszystkie dzieci, a następnie jej podziału. Tak aby uzyskać miesięczną wysokość wsparcia. Co więcej, nawet świadczenia, które przysługują jednorazowo (np. dodatek na urodzenie dziecka), muszą być dzielone i wypłacane w częściach.
– Wydawane przez pracowników przy użyciu tej zasady decyzje wymagają szerokiego uzasadnienia i szczegółowych wyliczeń, co powoduje, że często składają się z kilku stron – zwraca uwagę Regina Politowicz, dyrektor wydziału świadczeń rodzinnych Urzędu Miasta Bydgoszczy.
Barbara Śmiełowska, kierownik działu świadczeń rodzinnych w Ośrodku Pomocy Społecznej w Raciborzu, dodaje, że w sytuacji gdy rodzina uzyskuje lub traci jakiś dochód, trzeba ponownie przeliczyć świadczenia. A to wszystko powoduje, że nakład pracy i poświęcony czas ze strony urzędników są czasami nieadekwatne do kwoty świadczeń, które otrzyma rodzina.
– Pierwotnie wydawało się też, że z zasady złotówka za złotówkę będzie korzystać bardzo dużo rodzin. Z naszych doświadczeń wynika, że wcale tak nie jest – wskazuje Natalia Siekierka, zastępca kierownika działu świadczeń MOPS we Wrocławiu. I dodaje, że część rodzin, które składają wnioski o zasiłki na rozpoczynający się w listopadzie nowy okres ich wypłaty, mogłaby otrzymywać pieniądze na podstawie wcześniejszych przepisów. Do końca 2015 r. obowiązywała zasada, że gdy rodzina przekraczała kryterium dochodowe o kwotę, która nie jest wyższa od wartości zasiłku na dziecko w wieku do pięciu lat (od następnego miesiąca będzie to 95 zł), mogła mimo to otrzymać świadczenia i to bez obniżania ich wysokości.
Więcej plusów
Ale nie wszystkie samorządy oceniają nowe rozwiązanie tak krytycznie. – Faktycznie jest ono bardziej czasochłonne i początkowo mieliśmy problemy z jego stosowaniem, ale po tych dziewięciu miesiącach już się przyzwyczailiśmy – informuje Wanda Niebrzegowska, kierownik działu świadczeń rodzinnych MOPR w Kielcach.
Z kolei Damian Napierała, zastępca dyrektora Poznańskiego Centrum Świadczeń, podkreśla, że wcześniejsze przepisy pod pewnymi względami faktycznie były korzystniejsze dla rodziców, ale miały też swoje mankamenty. – Jeśli rodzina w jednym okresie zasiłkowym miała przyznane świadczenia z przekroczeniem kryterium i taka sytuacja powtórzyła się w kolejnym, to nie mogliśmy już ich przyznać. Przy zasadzie złotówka za złotówkę takich ograniczeń nie ma – argumentuje.
W ocenie Damiana Napierały stosowanie zasady powinno zostać rozszerzone na inne formy pomocy dla rodzin. Zwłaszcza na 500 zł na pierwsze dziecko, co jest uzależnione od progu dochodów.
Mniej obaw
– Dzięki zasadzie złotówka za złotówkę kryteria dochodowe są elastyczne, co przekłada się na większą liczbę rodzin uprawnionych do świadczeń. Rodzice nie muszą się już obawiać, że jakikolwiek wzrost ich dochodu, np. podjęcie pracy, spowoduje całkowitą utratę zasiłków – zauważa dr Piotr Broda-Wysocki z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.
Swoje uwagi dotyczące tej zasady samorządy kierują też do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
– Na wiosnę przyszłego roku resort jest zobowiązany do przeprowadzenia przeglądu całego systemu świadczeń na dzieci. W jego trakcie na pewno przeanalizujemy racjonalność stosowania zasady złotówka za złotówkę. Nie będziemy jednak jej rozszerzać na 500 zł na dziecko, bo zwiększyłoby to wydatki budżetu na to świadczenie o ponad 1 mld zł – mówi Bartosz Marczuk, wiceminister rodziny.