20 tysięcy polskich firm powinno dokumentować transakcje przeprowadzane z podmiotami powiązanymi. Co piąta może nie być świadoma tego, że czekają je nowe obowiązki – wynika z raportu firmy doradczej PwC.
Chodzi o zmiany w przepisach podatkowych, które wejdą w życie od początku 2017 r. Od tej daty firmy działające w Polsce będą musiały sporządzać trójstopniową dokumentację cen transferowych.
Im większe przychody, tym większe obowiązki
Obowiązki czekają jednak tylko te podmioty, których przychody lub koszty (w rozumieniu ustawy o rachunkowości) przekroczą 2 mln euro rocznie.
Powyżej tego limitu powinny sporządzić tzw. dokument lokalny (local file). W nim będzie trzeba przedstawić szczegółowe informacje dotyczące transakcji z podmiotami powiązanymi. Chodzi m.in. o uzasadnienie, że warunki rozliczeń przyjęte przez firmę i jej kontrahenta są zgodne z zasadami rynkowymi.
Niezależnie od tego wraz z zeznaniem rocznym (do 31 marca następnego roku) trzeba będzie złożyć oświadczenie o sporządzeniu dokumentacji cen transferowych. Jeśli podmiot przekroczy poziom 10 mln euro, to złoży także deklarację CIT-TP (zawierać będzie informacje o podatniku i zawartych przez niego transakcjach). Powyżej 10 mln euro przychodów lub kosztów firma nie uniknie też obowiązku sporządzania tzw. analizy porównawczej. To oznacza uwzględnienie w dokumentacji danych o polskich podmiotach prowadzących porównywalną działalność, o ile są one dostępne. Analiza porównawcza dotyczyć będzie poszczególnych transakcji i zdarzeń, a nie całej działalności podatnika.
Większe podmioty (powyżej 20 mln euro) czeka kolejny obowiązek, czyli tzw. master file. Chodzi o opisanie działalności i modelu funkcjonowania całej grupy kapitałowej.
Ostatni człon nowej dokumentacji dotyczy tylko największych podmiotów (powyżej 750 mln euro) i obowiązuje już od 1 stycznia 2016 r. Chodzi o tzw. raportowanie według kraju (poinformowanie fiskusa, w jakich krajach i w jakiej wysokości zapłaciły podatki spółki należące do grupy kapitałowej).
Lekceważenie przepisów może sporo kosztować
W swoim raporcie PwC chciała zbadać, na ile polscy przedsiębiorcy są świadomi tego, że już za niewiele ponad kwartał czekają ich takie obowiązki. Okazało się, że z ponad 100 firm, które powinny być z nimi zaznajomione, blisko 20 proc. nie posiada dokumentacji lokalnej, a kolejne 13 proc. przedstawiłoby kontrolerom tylko dokumenty przygotowane przez grupę kapitałową, w ramach której działają. Te najczęściej nie odpowiadają polskim wymogom, a więc oni też naruszyliby przepisy. Mimo tego, że dziś nie jest to jeszcze obowiązkowe, to 26 proc. badanych firm było proszone przez fiskusa o okazanie analizy porównawczej przy okazji kontroli. Tymczasem 56 proc. firm takich analiz w ogóle nie posiada, a kolejne 22 proc. posiada tylko te przygotowane na podstawie danych regionalnych bądź globalnych. Przepisy byłyby więc naruszone.
Eksperci zwrócili uwagę, że takie lekceważenie nowych obowiązków może drogo kosztować szczególnie duże przedsiębiorstwa. Do tej pory wprawdzie urzędnicy traktowali ceny transferowe „po macoszemu”, ale to już się zmieniło. Kontroli w tym zakresie przeprowadzanych jest i będzie kilkaset rocznie, a jak podkreśliła Monika Laskowska, partner w dziale prawno-podatkowym PwC, urzędnicy fiskusa są coraz lepiej do nich przygotowani. Wyposażono ich w nowe narzędzia analityczne, posiadają dostęp do komercyjnych baz danych i budują własne narzędzia, które umożliwiają analizę i porównanie informacji zawartych w sprawozdaniach finansowych. – Selekcja przedsiębiorstw do kontroli będzie trafniejsza, a praca urzędników skuteczniejsza – podkreśliła Monika Laskowska. Zwróciła też uwagę na wyniki badania, które potwierdziło, że 45 proc. kontroli u respondentów zakończyło się doszacowaniem, a 36 proc. z takich kontroli skutkowało korektą podatku.
– Dzięki takim kontrolom fiskus może realnie odzyskać dla budżetu nawet 2 mld zł – wtórował jej Piotr Wiewiórka, partner w dziale prawno-podatkowym PwC.