Za dobrą wiarą i należytą starannością przedsiębiorcy nie przemawia wyrok sądu okręgowego, w którym uznano go za winnego innych przestępstw skarbowych – wynika z wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Sprawa była niecodzienna, choć dotyczyła częstego przypadku – tzw. pustych faktur. Zdziwienia argumentacją podatnika nie krył sam sędzia przewodniczący Artur Mudrecki.
– To ewenement aby przedsiębiorca oskarżony o nadużycia w VAT próbował dowieść swojej niewinności, wnioskując o rozpatrzenie dowodu, którym był wyrok skazujący go za uczestnictwo w karuzeli podatkowej – powiedział podczas rozprawy sędzia Mudrecki.
Zanim sprawa trafiła do NSA, działalności podatnika przyjrzał się naczelnik urzędu skarbowego. I odmówił mu prawa do odliczenia podatku naliczonego z faktur dokumentujących usługi ślusarsko-spawalnicze, które przedsiębiorca miał nabyć od dwóch kontrahentów.
Co prawda fiskus nie negował, że zostały one wykonane. Uznał jednak, że nie mogły świadczyć ich firmy, których nazwy widniały na dokumentach. Jedna z nich nie zatrudniała bowiem w ogóle pracowników, a druga nie miała ich tylu, by – w ocenie organu – wykonać prace o takiej skali, jak to wynikało z faktur.
Podobnego zdania był dyrektor izby skarbowej. Również uznał, że kontrahenci wystawiali faktury, które nie dokumentowały rzeczywistych zdarzeń gospodarczych. W jego ocenie świadczyły o tym przesłuchania prezesów dwóch spółek współpracujących z podatnikiem. Poświadczyli oni, że nie znają mężczyzny, który rzekomo zamawiał u nich usługi.
Podatnik przegrał w sądach obu instancji. Podczas rozprawy przed NSA podatnik wnioskował o włączenie do akt sprawy nowego dowodu – był nim skazujący go, nieprawomocny wyrok sądu okręgowego. Podatnik wyjaśnił, że nie zgadza się z tym rozstrzygnięciem i złożył już apelację, ale uważa, że wnosi ono do sprawy to, czego zabrakło w postępowaniu organów podatkowych – zeznania innych świadków i nowe dowody w sprawie. NSA oddalił jednak wniosek o rozpatrzenie tego dowodu.
W trakcie rozprawy podatnik podniósł jeszcze jeden argument – twierdził, że brak zarejestrowanych pracowników nie może jeszcze przesądzać o tym, iż kontrahenci nie wykonali robót. Podatnik podkreślił bowiem, że „w branży stoczniowej zatrudnianie na czarno jest normą”.
Ta argumentacja również nie spotkała się z aprobatą NSA. Sędzia Mudrecki wskazał, że samo wykonanie robót – niekwestionowane przez organy ani przez sądy – nie wystarcza jeszcze do tego, aby móc odliczyć VAT.
Sąd odniósł się również do argumentów przedsiębiorcy, który twierdził, że nie wiedział o tym, iż uczestniczy w procederze polegającym na wyłudzeniu VAT. – Można się bronić, że podatnik był w dobrej wierze i nie wiedział o przestępstwie. Jest to wentyl bezpieczeństwa dla tych, którzy rzeczywiście wpadli w szpony przestępców – powiedział sędzia Mudrecki.
W tym wypadku jednak – dodał sędzia – za dobrą wiarą przedsiębiorcy nie przemawia wyrok sądu okręgowego, w którym uznano go za winnego innych przestępstw skarbowych.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 23 września 2016 r., sygn. akt I FSK 170/15. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia