Podwyższenie kapitału zakładowego z kapitału zapasowego jest dopuszczalne i nie należy do rzadkości. Operacja staje się jednak unikalna, gdy jej wartość wynosi ponad 5,6 mld zł. A z takim niecodziennym zdarzeniem możemy mieć do czynienia już w najbliższy poniedziałek.
Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie spółki PGE Polska Grupa Energetyczna ma zdecydować 5 września 2016 r. o podwyższeniu kapitału zakładowego o 5,61 mld zł. Pieniądze mają pochodzić z kapitału zapasowego spółki.
Dodatkowo nietypowe jest to, że podatek od podwyższenia kapitału zakładowego będzie również sfinansowany z kapitału zapasowego. Z podatkowego punktu widzenia operacja jest więc tym bardziej ciekawa. Świadczy o tym choćby to, że PGE Polska Grupa Energetyczna wystąpiła w tej sprawie o interpretację indywidualną. Nie bez kozery będzie dodać, że Skarb Państwa jest w tej spółce akcjonariuszem większościowym - ma 58,39 proc. udziału w kapitale zakładowym. I jest zwolniony z podatku dochodowego.
Zasadnicze pytanie brzmi: czy spółka może przeznaczyć część kapitału zapasowego na pokrycie podatku należnego od przeznaczenia innej części tegoż samego kapitału na podwyższenie kapitału zakładowego.
Otóż może - potwierdzają eksperci. Trzeba tylko pamiętać o pozostawieniu na kapitale zapasowym obowiązkowej rezerwy na pokrycie straty (zgodnie z wymogami kodeksu spółek handlowych). Z projektu uchwały PGE Polska Grupa Energetyczna wynika, że spółka ma tego świadomość i tej części kapitału zapasowego ruszać nie zamierza.
- Transakcja faktycznie jest niepowszednia, ale zamiary spółki są poprawne. Może tylko należało to lepiej sformułować w uchwale - uważa Radosław Potrzeszcz, senior partner w Głuchowski Siemiątkowski Zwara, komentując zamiar przeznaczenia kapitału zapasowego na zapłatę podatku od podwyższenia kapitału zakładowego.
Pieniądze te są bowiem tak naprawdę należne akcjonariuszom. To niewypłacony im zysk, który zamiast na dywidendę trafił na kapitał zapasowy spółki. Dlatego - zdaniem ekspertów – nie można w tym wypadku mówić o nieodpłatnym świadczeniu dla akcjonariuszy.
Gdyby akcjonariusze dostali dywidendę, niechybnie spółka musiałaby potrącić od niej 19-proc. podatek. Dlaczego więc nie miałaby go pobrać od kapitału przekazanego na zapłatę innego podatku - należnego od akcjonariuszy z tytułu podwyższenia kapitału zakładowego?
Pamiętajmy, że mamy tu do czynienia z podwyższeniem wartości nominalnej istniejących akcji, co nie wiąże się z wypłatą żadnej kwoty, od której spółka mogłaby potrącić podatek.
Stąd rozwiązanie, w którym to spółka dodatkowo zapewnia środki na zapłatę podatku. - Pozwala ono na niedokonywanie takich transferów pomiędzy akcjonariuszami a spółką - zauważa Marek Kozaczuk, partner w Greenberg Traurig Grzesiak.
Dlaczego takie transfery są niepraktykowane? Powodów jest kilka.
Po pierwsze często akcjonariat bywa rozproszony. Po drugie niektórzy z akcjonariuszy są zwolnieni z podatku dochodowego, np. Skarb Państwa.
W praktyce oznacza to zatem konieczność ubruttowienia kwoty przesuwanej z kapitału zapasowego. Technicznie nie jest to proste. Interpretacji podatkowych, które by to objaśniły, nie ma. Orzecznictwa sądów administracyjnych również. Dlatego pokazujemy na przykładach, jak to rozliczyć tak, aby fiskus otrzymał oba należne mu podatki: od podwyższenia kapitału zakładowego i od przeznaczenia części kapitału zapasowego na sfinansowanie tego pierwszego.