Mimo, że stowarzyszenia reprezentujące inwestorów nie ustają w walce o zniesienie podatku Belki, ich szanse na sukces maleją z dnia na dzień. Tak ekonomici jak i strona rządowa mówią bez ogródek - wpływy z tej daniny są coraz bardziej potrzebne dziurawemu budżetowi.

Organizacje reprezentujące rynek kapitałowy i firmy inwestycyjne coraz częściej domagają się od Ministerstwo Finansów likwidacji lub ograniczenia tzw. podatku Belki. Twierdzą, że dzięki temu na rynek znowu miałby trafić pieniądze Polaków zrażonych do giełdy i funduszy. Ekonomiści na razie nie dają tym pomysłom wielkiej szansy.

Tylko w listopadzie Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych (SEG) i Izba Zarządzających Funduszami i Aktywami (IZFA) skierowały do resortu finansów kolejne propozycje dotyczące zmian w poborze podatku od zysków od oszczędności i inwestycji kapitałowych. Obydwie organizacje liczą, że likwidacja lub zmniejszenie obciążenia podatkiem Belki m.in. długoterminowych inwestycji, przynajmniej częściowo przywróci zaufanie Polaków do rynku akcji i zachęci ich do długoterminowego oszczędzania.

Ekonomiści nie mają złudzeń – to nie czas na ta walkę

Ekonomiści nie mają jednak złudzeń. Ich zdaniem, orędownicy zmniejszania obciążeń podatkowych wybrali najgorszy czas dla swojej walki. Jakby nie zauważali, że światowa gospodarka kuli się w recesji a kryzys systemu finansowego wcale się nie zmniejsza.
To sprawia, że możliwość obniżenia obciążeń podatkiem Belki jest niemal zerowa.
- Szanse na ograniczenie pobierania podatku lub jego likwidację w najbliższym czasie są bardzo marne. Budżet na przyszły rok jest dosyć napięty, a teraz dochodzi do tego prawdopodobnie konieczność rewizji dochodów, przy czym rząd będzie chciał zachować plan deficytu budżetowego na 2009 roku na pierwotnym poziomie. Szanse na jakiekolwiek cięcia podatkowe na przyszły rok są niskie – mówi Maja Goettig, główna ekonomistka Banku BPH.

Już nawet minister finansów Jacek Rostowski nie zastanawia się nad zmianą prognoz makroekonomicznych na przyszły rok, i zgadza się na korekte planu wynoszącego 4,8 proc. wzrostu PKB. Prognozy rynku są znacznie niższe, a NBP sądzi, że PKB wzrośnie tylko o 2,8 proc.
- Jeżeli rząd zdecyduje się na obniżenie prognozy wzrostu PKB na przykład do 3,8 proc., który szacuje dla Polski Komisja Europejska, trzeba będzie dostosować do tego poziomu stronę dochodową budżetu, co oznacza prawdopodobnie niższe wpływy z podatków – dodaje Maja Goettig.

Jedni proponują chociażby zawieszenie podatku…

Beata Stelmach, prezes SEG, liczy, że realizacja propozycji Stowarzyszenia, proponującego chociażby zawieszenie podatku Belki, mogłaby w obliczu panującego kryzysu przynajmniej przywrócić zaufanie do rynku kapitałowego i uchronić gospodarkę przed negatywnym wpływem odpływu kapitału. - Zaufanie inwestorów i uczestnicy do rynku giełdowego zostało mocno nadszarpnięte z powodu kryzysu. Jeżeli mielibyśmy podejmować różnorakie działania, nawet zabiegi oddziałujące na sferę psychologiczną, takie małe kroki mogą w tym pomóc – mówi prezes SEG.

...drudzy mówią o zwolnieniu z niego chociażby części inwestycji

IZFA ma dla resortu finansów dwa rozwiązania. Pierwsze zakłada częściowe zniesienie opodatkowania przychodów z kapitałów pieniężnych. Podatek od zysków kapitałowych należałoby utrzymać w stosunku do inwestycji krótkoterminowych, natomiast długoterminowe inwestycje (powyżej 3 lat) należałoby z niego zwolnić, co stanowiłoby dla inwestorów indywidualnych zachętę dla długofalowego oszczędzania. Takie rozwiązanie wymaga jednak zmiany ustawy.

Druga propozycja zakłada zaniechanie poboru podatku Belki do końca 2010 roku, o ile inwestycja trwa przynajmniej rok. Według IZFA to szczególnie istotne w sytuacji międzynarodowego kryzysu na rynkach finansowych, gdyż może mieć wpływ na złagodzenie skutków spadków oraz na zatrzymanie odpływu kapitału z polskiego rynku finansowego. Wprowadzenie takiego rozwiązania nie wymaga zmiany ustawy, jedynie odpowiedniego rozporządzenia.

- Jeżeli chodzi o drugie rozwiązanie, mimo publicznych wypowiedzi ministra finansów, które wskazują, że nie widzi takich możliwości, wydaje mi się, że z tygodnia na tydzień szanse jego akceptacji są coraz większe – mówi Maciej Dyl, prezes Izby.

Dodaje, że na słabnącym rynku finansowym, na którym coraz trudniej jest utrzymać klientów z powodu warunków zewnętrznych, potrzebne są działania, które go ożywią i sprawią, że i do niego i do działającym na nim instytucji finansowych wrócą pieniądze.
- To są naczynia połączone, a minister finansów również korzysta z instytucji finansowych sektora kapitałowego i bankowego plasując na przykład nowe emisje obligacji na rynku hurtowym. Powinno mu zależeć na tym, aby klienci przynosili środki do zainwestowania do pośredniczących w ich dystrybucji – mówi szef IZFA.


Małgorzata Kwiatkowska
Malgorzata.kwiatkowska@infor.pl


Opinia

Marcin Mróz

Główny ekonomista
Fortis Bank Polska

Likwidacja podatku Belki to czynnik, który nie zaszkodzi, ale nie sądzę, aby w przynajmniej krótkim okresie bardzo wyraźnie pomógł. Szczególnie z uwagi na fakt, że właśnie w tym momencie decyzjami Polaków kieruje może nie tyle chęć zysku, ile awersja do ryzyka. Dlatego, jeżeli mówimy o sposobach lokowania środków, widać bardzo wyraźną skłonność do bezpiecznych form, jak choćby lokaty bankowe.
Dopóki nie ustabilizuje się sytuacja w gospodarce światowej i nie zobaczymy powrotu normalności choćby na rynek giełdowy, trudno oczekiwać, że nawet przy zmianach podatkowych, które rzeczywiście faworyzują inwestycje długoterminowe, Polacy masowo