Trudno się połapać, kto dziś faktycznie kieruje w Polsce administracją podatkową, celną i skarbową.
Projekt wprowadzenia Krajowej Administracji Skarbowej złożyli w Sejmie posłowie. Nie wiadomo, kto konkretnie, bo najwyraźniej przedstawiciele sejmowej większości sami siebie zwolnili z obowiązku poinformowania o tym. Projekt jest, i tyle. Czy to ważne, kto go napisał?
Wiadomo natomiast, że prace nad reformą miały się toczyć całkiem gdzie indziej, bynajmniej nie w Ministerstwie Finansów. Powołany został Doraźny Zespół problemowy do spraw projektu ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej oraz projektu ustawy – Przepisy wprowadzające ustawę o Krajowej Administracji Skarbowej.
Lecz i on prawdopodobnie niewiele ma do powiedzenia. Skąd taki wniosek? Wystarczy spojrzeć na skład i przebieg ostatniego posiedzenia zespołu. Zacznijmy od składu: są w nim dwaj wiceministrowie finansów oraz 15 przedstawicieli różnych związków i pracodawców. Przewodniczącym zespołu jest Jerzy Wielgus z NSZZ „Solidarność”. Zespół pracuje w ramach Rady Dialogu Społecznego powołanej przez prezydenta RP. Na czele rady stoi przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda.
Widać więc wyraźną dominację związkowców. Skąd zatem aż tyle oburzenia i sprzeciwów wobec reformy wśród pracowników aparatu skarbowego? Pomijając zwykłą ludzką obawę przed każdą zmianą, nietrudno zauważyć, że powodem frustracji urzędników jest całkiem co innego – dzieje się o nich, lecz bez nich.
Opatrzenie projektu reformy przymiotnikiem „poselski”, a nie „ rządowy”, miało przyspieszyć reformę bez oglądania się na samych zainteresowanych. Gdy problem nabrzmiał i na dzień przed szczytem NATO oraz Światowymi Dniami Młodzieży przestało przychodzić do pracy 40 proc. celników, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk oświadczył na posiedzeniu doraźnego zespołu, że „prace nad ustawą o KAS zostaną zawieszone na czas wakacji”.
Słowo „oświadczył” najbardziej oddaje istotę tego, gdzie leży centrum decyzyjne. Nie przewidziano w nim znaczącej roli dla ministra finansów. Warto zatem przypomnieć, że dyrektorzy izb skarbowych i celnych oraz urzędów kontroli skarbowej, a także naczelnicy urzędów skarbowych i celnych są terenowymi organami administracji rządowej. Nie parlamentarnej ani nawet nie związkowej. Od ponad 7 lat mówi o tym art. 56 ustawy o wojewodzie i administracji rządowej w województwie. Z tego samego przepisu jasno też wynika, że terenowe organy administracji rządowej są podporządkowane właściwemu ministrowi.
Czasem warto dbać o formalizm. Nie tylko po to, aby nie narazić się na utratę autorytetu, lecz także by zachować chociaż pozór, że nad tułowiem jest głowa. I że głowa jest zawsze jedna.