Rysuje się wyraźny rozdźwięk między postulatami europosłów PE w sprawie reformy VAT a tym, co proponuje w tym zakresie Komisja Europejska.
– Niezrozumiałe jest powściągliwe stanowisko Komisji wobec ogólnounijnego stosowania procedury odwrotnego obciążenia – dziwią się europarlamentarzyści z komisji gospodarczej i monetarnej. Ich zdaniem zasada, zgodnie z którą podatek od towarów i usług rozlicza nabywca, powinna zostać rozszerzona na wszystkie transakcje między przedsiębiorcami.
Zostało to zapisane w projekcie sprawozdania „w kierunku ostatecznego systemu VAT i zwalczania oszustw związanych z VAT”. Został on w ubiegłym tygodniu przegłosowany przez inną komisję europejskiego parlamentu – do spraw wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych.
Komisja gospodarcza i monetarna zajmie się nim ponownie pod koniec września 2016 r. Potem zagłosują nad nim wszyscy europosłowie podczas drugiej sesji plenarnej.
Wszędzie odwrotnie
W projekcie sprawozdania europosłowie odnieśli się do pomysłów Komisji Europejskiej na reformę systemu VAT, przedstawionych na początku kwietnia br. Zgodzono się wtedy, że docelowo w transakcjach międzynarodowych podatek miałby być rozliczany w kraju nabywcy towaru, według obowiązującej tam stawki.
Europosłowie uznają, że to dobry krok, ale optują za tym, żeby pójść dalej i rozszerzyć procedurę odwrotnego obciążenia na wszystkie transakcje między przedsiębiorcami. Wskazują, że okazała się już ona bardzo skuteczna w branżach szczególnie narażonych na oszustwa. Nie zostało udowodnione, że system miałby nie funkcjonować na szerszej płaszczyźnie – argumentują.
Ich zdaniem taka reforma obniżyłaby też koszty administracyjne ponoszone przez małe i średnie przedsiębiorstwa.
Europosłowie podają też konkretne argumenty za odwrotnym obciążeniem. Przede wszystkim zbyteczne byłoby wtedy ściąganie i zwrot podatku naliczonego. Tam gdzie nie przepływają pieniądze, znika wszelkie ryzyko oszustwa, a tym samym maleje poziom zakłóceń konkurencji – przekonują.
Ponadto, powszechne odwrotne obciążenie uprościłoby fakturowanie, a przedsiębiorcy nie musieliby finansować z góry podatku naliczonego.
W dokumencie znalazł się bezpośredni apel do Komisji Europejskiej o sprawdzenie skuteczności takiego modelu rozliczeń w pilotażowych projektach w niektórych krajach członkowskich. Jak już pisaliśmy w DGP, Bruksela obiecała, że jeszcze w 2016 r. przedstawi propozycję, która pozwoli na taki pilotaż, najprawdopodobniej w Czechach i Austrii (DGP nr 119/2016 „Unijna dyrektywa przeciw unikaniu CIT coraz bliżej”).
Koniec z jednomyślnością
Będzie to jednak wymagało jednomyślnej akceptacji wszystkich krajów członkowskich UE. I właśnie wymóg jednomyślności to kolejna rzecz, która nie podoba się europosłom. Chcą zmiany traktatu, aby w ramach dyrektywy VAT wprowadzić zwykłą procedurę ustawodawczą, z udziałem Rady UE i Parlamentu Europejskiego. Argumentują, że bez zniesienia wymogu jednomyślności każdą kompleksową reformę mogą zablokować poszczególne kraje, które bronią swoich „starych, pierwotnych systemów, jak i niewystarczająco realizują swoje obowiązki i kontrole w zakresie zwalczania nadużyć finansowych”.
Zero tylko na żywność
Rozbieżność między europosłami a KE widać też w sprawie stawek obniżonych VAT. Ci pierwsi proponują, aby żywność była ze stawką zerową, a w pozostałych przypadkach obowiązywał ogólnounijny (ustalany wspólnie na szczeblu UE) wykaz towarów i usług objętych preferencją. Byłoby ich jednak o wiele mniej niż obecnie, a więc ceny wielu zakupów wzrosłyby.
Z kwietniowego planu KE wynika, że preferuje ona całkiem inny scenariusz – zgodnie z nim państwa członkowskie miałyby niemal pełną dowolność w ustalaniu stawek obniżonych (pod warunkiem że nie zakłóci to konkurencyjności).

Czarne chmury także nad doradcami

W ubiegłym tygodniu PE przegłosował również raport podsumowujący prace drugiej już komisji specjalnej Parlamentu Europejskiego ds. interpretacji prawa podatkowego (Taxe 2). Treść dokumentu w praktyce zgadza się z jego wstępną wersją, którą opisaliśmy w artykule „Czarne chmury nad optymalizacją” (DGP nr 102/2016).

Europosłowie opowiedzieli się za tym, aby banki, kancelarie i firmy doradcze pomagające unikać płacenia podatków traciły licencje i ponosiły odpowiedzialność finansową za skutki swoich działań. Doradcy podatkowi powinni też zostać objęci zakazem równoczesnego świadczenia usług dla sektora publicznego i prywatnego (ma to zapobiec konfliktowi interesów). Firmy rachunkowe nie powinny zaś łączyć usług doradztwa podatkowego i audytu.

Europosłowie chcą także większej ochrony prawnej dla sygnalistów, czyli osób, które donoszą opinii publicznej o aferach, m.in. podatkowych. Zaapelowali też do KE o przyśpieszenie trwających już prac nad stworzeniem wspólnej unijnej listy rajów podatkowych.

Europarlament chce także wprowadzenia powszechnego unijnego podatku u źródła, który zagwarantuje, że dochody powstałe na terytorium UE będą opodatkowane na miejscu. Sugeruje, aby KE przyśpieszyła prace nad dyrektywą dotyczącą wspólnej skonsolidowanej podstawy opodatkowania w CIT (CCCTB).

Komisja Europejska ma trzy miesiące, aby odpowiedzieć na rekomendacje przyjęte przez europosłów. Nad większością z nich jednak już pracuje albo zamierza podjąć prace.

Biuro prasowe KE, na pytanie DGP o stanowisko wobec przyjętego przez europarlament raportu, przypomniało, że zgodnie z unijnymi traktatami Parlament Europejski pełni tylko funkcję doradczą w kwestiach podatkowych. KE współpracuje z nim jednak w walce z oszustwami podatkowymi i ma świadomość „silnej politycznej presji” ze strony PE.

Biuro prasowe KE dodało, że trwają analizy co do tego, jakiego rodzaju sankcje należy wprowadzić wobec doradców podatkowych oferujących nielegalne schematy optymalizacyjne.