Pracodawca, który za symboliczną opłatą udostępnia podwładnym usługi rekreacyjne i gastronomiczne, powinien rozliczyć podatek od ich ceny rynkowej – wyjaśnił minister finansów w interpretacji zmieniającej.
Podkreślił, że do relacji wynikających ze stosunku pracy ma zastosowanie art. 32 ustawy o VAT. Pozwala on urzędnikom na szacowanie wysokości obrotu według wartości rynkowej. Zwrócił też uwagę, że ustalenie niskiej odpłatności w sytuacji, gdy zatrudnieni nie mogą odliczyć podatku naliczonego, może być uznane za próbę oszustwa bądź uniknięcia opodatkowania.
Tym samym minister podtrzymał stanowisko, które już wcześniej zaprezentował w innej interpretacji zmieniającej – z 18 września 2014 r. (nr PT8/033/86/539/PSG/14/RD84700).
Tym razem chodziło o spółkę, która udostępniła pracownikom za symboliczną opłatą kupione wcześniej ze środków obrotowych usługi gastronomiczne i rekreacyjne. Firma sądziła, że może rozliczać VAT od symbolicznej kwoty – tej, którą płacą jej pracownicy. Za bez znaczenia uważała to, że ceny te są dalekie od rynkowych. Wskazywała, że w świetle ustawy o VAT podstawą opodatkowania jest to, co stanowi zapłatę i urzędnicy nie powinni mieć w tym przypadku prawa do szacowania wysokości podstawy opodatkowania, zgodnie z regułami dotyczącymi podmiotów powiązanych.
Spółka uważała, że choć art. 32 ustawy o VAT odnosi się również do relacji pracodawca–pracownik, to ma on zastosowanie tylko wtedy, gdy ustalono nierynkową cenę w celu uniknięcia opodatkowania bądź oszustwa. W tym wypadku nic takiego nie ma miejsca – przekonywała. Podkreślała, że pobiera od pracowników symboliczne opłaty nie po to, aby oszukać fiskusa, ale by zmotywować zatrudnionych i zwiększyć efektywność ich pracy. W dłuższej perspektywie przełoży się to na większą sprzedaż i wyższe wpływy z VAT – tłumaczyła spółka.
Powołała się również na potwierdzające jej stanowisko orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE, m.in. wyrok z 20 stycznia 2005 r. (sygn. C-412/03). Pierwotnie zgodził się z nią także dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie, ale jego interpretację uchylił po niemal sześciu latach minister finansów. On również odwołał się do orzecznictwa TSUE, z tym że wyciągnął z niego całkiem inne wnioski niż spółka.
Stwierdził, że w świetle wyroku z 26 kwietnia 2012 r. (w sprawach połączonych C-621/10 i C-129/11) ryzyko unikania opodatkowania bądź oszustw fiskalnych istnieje wtedy, gdy dany podmiot nie korzysta z pełnego prawa do odliczenia podatku naliczonego. W takim przypadku przez ustalenie odpowiednio niskiej ceny za usługę pomiędzy podmiotami powiązanymi może dojść do utraty dochodów podatkowych. Minister uznał, że taka właśnie sytuacja występuje w relacjach pracodawca–pracownik. W takiej sytuacji zatrudniony nie korzysta w pełni z prawa do odliczenia podatku naliczonego. Minister zwrócił uwagę, że o powiązaniach wynikających ze stosunku pracy mówi wprost art. 32 ustawy o VAT.