Fiskus twierdzi, że ryczałt za jazdy prywatne nie obejmuje kosztów paliwa. Pozwala jednak zaliczać do kosztów wydatki na korzystanie z samochodów z uwzględnieniem tych kwot.
Wprowadzony z początkiem 2015 r. ryczałt określający wartość nieodpłatnego świadczenia na rzecz pracownika wykorzystującego samochód służbowy także do celów prywatnych (w wysokości 250 zł i 400 zł) miał spowodować ograniczenie obowiązków płatnika przy wyliczaniu wartości tego świadczenia. Takie było założenie. Czy sprawdziło się w praktyce? Z ponad rocznej praktyki wynika, że nie. Fiskus stoi bowiem na stanowisku, że ryczałt nie uwzględnia kosztów eksploatacji (np. zakupu benzyny), i nakazuje prowadzić kolejną ewidencję, by określić wartość nieodpłatnego świadczenia, od którego pracodawca powinien naliczyć pracownikowi podatek. Czy taki pogląd jest słuszny? Raczej nie. Wskazują na to chociażby założenia przyjęte przy ustalaniu wielkości tego ryczałtu. Także nieprawomocny na razie wyrok WSA we Wrocławiu z 23 listopada 2015 r. (sygn. akt I SA/Wr 1595/15) pokazuje, że fiskus nie ma racji.
Najpierw był problem – jak liczyć
Zanim wprowadzono tzw. ryczałt samochodowy, płatnicy, którzy nieodpłatnie udostępniali samochody służbowe swoim pracownikom do celów prywatnych, musieli skalkulować wartość nieodpłatnego świadczenia na podstawie cen rynkowych. Budziło to liczne wątpliwości, bo nie wiadomo było, co w rzeczywistości powinno stanowić podstawę obliczeń: czy ceny rynkowe wynajmu podobnego samochodu, czy ceny za usługi taxi, czy wewnętrzna stawka skalkulowana na podstawie ponoszonych kosztów powiększona o ewentualną marżę, czy też może stawka przeliczeniowa określona w rozporządzeniu ministra infrastruktury z 25 marca 2002 r. (Dz.U. z 2002 r. nr 27, poz. 271 ze zm.), tzw. kilometrówka. Przeliczniki te zawierały w sobie najczęściej koszty eksploatacyjne, niemniej z uwagi na rozbieżność zdań w doktrynie pojawiało się wysokie ryzyko kwestionowania przez organy przyjętego sposobu kalkulacji przychodu pracownika.
Wybiegając naprzeciw tym trudnościom, ustawodawca z początkiem 2015 r. wprowadził odgórnie wyliczoną (zryczałtowaną) wartość świadczenia z tytułu nieodpłatnego wykorzystywania samochodu służbowego przez pracownika.
Założenia ustawodawcy
Aby określić wartości świadczenia, ustawodawca musiał przyjąć określone założenia. Z ustawy o PIT nie sposób wywieść, co w rzeczywistości wpływa na wysokość ustalonego ryczałtu, co budzi wątpliwości, czy ryczałt obejmuje wyłącznie udostępnienie samochodu, czy może również koszty eksploatacyjne.
Ustawodawca skalkulował kwoty ryczałtu na podstawie przyjętego przez siebie miesięcznego limitu przebiegu wykorzystania samochodu na cele prywatne i przyjętej do kalkulacji ryczałtu kilometrówki.
Nie ulega zaś wątpliwości, że kilometrówka, stosowana wobec pracowników sfery budżetowej odbywających podróż służbową pojazdem niebędącym własnością pracodawcy, uwzględnia całokształt kosztów wykorzystywania samochodu, czyli zarówno zużycie samochodu (amortyzację), jak i koszty paliwa. Parametry, które posłużyły kalkulacji ryczałtu, sugerują tym samym, że wyliczona kwota zawiera wszelkie koszty związane z użytkowaniem samochodu, a nie tylko samo jego udostępnienie pracownikowi.
Interpretacja fiskusa
Zaskakujące jest więc odmienne postrzeganie tej kwestii przez fiskusa. Organy podatkowe uważają bowiem, że nieodpłatne świadczenie, polegające na umożliwieniu wykorzystania paliwa zakupionego przez pracodawcę do celów prywatnych, jest odrębnym świadczeniem, którego wartość należy określić, stosując cenę zakupu paliwa poniesioną przez pracodawcę.
Co na to fiskus
Ryczałtowo określona wartość przedmiotowego nieodpłatnego świadczenia obejmuje wyłącznie koszty pracodawcy wynikające z udostępnienia pracownikowi samochodu służbowego do celów prywatnych. (...) Te koszty to koszty zużytego paliwa, opłat parkingowych czy opłat za przejazdy autostradą. Takie koszty nie mogą jednak być uznawane za świadczenia objęte kwotą określoną w art. 12 ust. 2a ustawy o PIT [czyli kwotą ryczałtu – dop. red.].
Interpretacja dyrektora Izby Skarbowej w Katowicach z 20 kwietnia 2015 r., nr IBPBII/1/4511-51/15/AŻ
Z treści przepisu dotyczącego ryczałtu nie sposób wywieść podobnego toku rozumowania. Przepis mówi wprost o wykorzystywaniu samochodu służbowego do celów prywatnych. Wartość ryczałtu powinna zatem uwzględniać z góry wszelkie inne koszty związane z użytkowaniem samochodu, a nie samo jego udostępnienie. Użytkowanie obejmuje bowiem sam samochód (włącznie ze wszystkimi jego elementami umożliwiającymi jego sprawne działanie, których nie można w sposób swobodny oddzielić od samochodu, włącznie z tymi, które podlegają zużyciu, czyli np. olej silnikowy, płyn do spryskiwaczy, opony, a także paliwo), jak i jego wykorzystywanie (czyli w przypadku samochodu jest nim po prostu jazda, która niemożliwa jest m.in. bez paliwa).
Skutki w praktyce
Co oznacza w praktyce stanowisko fiskusa? Kolejny obowiązek po stronie pracodawców do prowadzenia kalkulacji i wyodrębniania kosztów paliwa wykorzystywanego do celów prywatnych i służbowych. Czyli cofnięcie się do rozwiązań sprzed wprowadzenia nowelizacji. Niestety, nie da się prosto zrobić takiej alokacji. Co więcej, takie rozliczenie to fikcja, gdyż może się ono opierać jedynie na oświadczeniu pracownika, w którym wskaże on, ile kilometrów przejechał służbowo, a ile prywatnie. Pracownik nie ma zaś motywacji, aby wykazywać dużą liczbę jazd prywatnych, a i pracodawca często nie będzie miał takiego oczekiwania. Ponadto takie zestawienie jest bardzo trudno weryfikowalne dla pracodawcy, a tym bardziej dla organów podatkowych.
Nie sposób uniknąć wrażenia, że Ministerstwo Finansów ulega swego rodzaju schizofrenii. Spójrzmy dodatkowo na art. 23 ust. 1 pkt 36 ustawy o PIT i odpowiednio art. 16 ust. 1 pkt 30 ustawy o CIT. Dotyczą one możliwości zaliczenia do kosztów uzyskania przychodów wydatków ponoszonych na rzecz pracownika z tytułu używania przez niego samochodu na cele służbowe i ograniczają tę możliwość do wydatków nieprzekraczających limitu ustalonego kilometrówką. Stanowisko fiskusa w zakresie kosztów związanych z użytkowaniem samochodu nie budzi kontrowersji i jest jednolite. Za koszty używania samochodów uznaje się szeroki katalog kosztów, w tym m.in. paliwo.
Potwierdza to chociażby interpretacja dyrektora Izby Skarbowej w Poznaniu z 18 sierpnia 2014 r., nr ILPB3/423-244/14-2/PR, w której czytamy: Ustawodawca pojęciem „używania samochodów” objął wszelkie wydatki związane z odbywaniem podróży tym środkiem transportu, a nie tylko wskazywane przez spółkę koszty bezpośrednio związane z użytkowaniem pojazdu (takie jak np. paliwo). Koszty używania pojazdu są bowiem pojęciem szerszym niż eksploatacja pojazdu (wyrok WSA w Gliwicach z 24 października 2012 r., sygn. akt I SA/Gl 289/12). Do wydatków z tytułu używania samochodu osobowego niestanowiącego własności podatnika zaliczać niewątpliwie należy wszystkie wydatki eksploatacyjne, jak również inne koszty używania samochodu ponoszone w trakcie odbywania podróży służbowej, a więc również wskazane we wniosku wydatki z tytułu opłat za przejazd autostradą oraz opłat za parking.
Dziwna niekonsekwencja
Zestawienie tak rozbieżnych podejść interpretacyjnych do tej samej kwestii, jakimi są koszty użytkowania/wykorzystywania samochodu, zapewne podyktowane chęcią zwiększenia wpływów budżetowych, dowodzi ewidentnej niekonsekwencji fiskusa. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Wprowadza niepotrzebne zamieszanie i zmniejsza zaufanie do organów państwa. Nie sposób bowiem ufać instytucji, która nie jest konsekwentna w swoich interpretacjach analogicznych przepisów, a w swoich zachowaniach kieruje się wyłącznie celem fiskalnym.
Mikołaj Ratajczak, doradca podatkowy w TPA Horwath / Dziennik Gazeta Prawna
Dlatego dziwi, że minister finansów, mając potencjalnie jasne i klarowne narzędzie do rozliczania przychodu pracowników korzystających z samochodów służbowych i pozwalające uniknąć dodatkowej i niepotrzebnej pracy nie tylko pracodawcom, ale także pracownikom aparatu skarbowego, postanowił całą rzecz dodatkowo skomplikować swoją zaskakującą interpretacją przepisów. Zwiększono niepewność prawa i potencjał sporów, które nierzadko znajdą finał w sądach administracyjnych. Warto dodać, że w większości wypadków wartość dodatkowego podatku z tytułu rozliczenia paliwa to kilka, może kilkanaście złotych na pracownika miesięcznie. Czy naprawdę te wpływy zrekompensują utracone koszty, które poniosą zarówno przedsiębiorcy, jak i urzędnicy, którzy zamiast skupić się na identyfikowaniu oszustw podatkowych będą weryfikować zużycie paliwa na podstawie zestawień prywatnych jazd pracowników?
A jeśli rzeczywiście intencją ustawodawcy miało być wyłączenie zużycia paliwa, to czy nie można wedle tego samego szacunku co przy ustalaniu stawki za wykorzystywanie samochodów przyjąć zryczałtowany przychód za zużycie paliwa (czyli np. wspomniane 300 km przemnożone przez średnie spalanie samochodu i uśrednioną cenę paliwa) np. w wysokości 80 zł? Przedsiębiorcom bardziej zależy na jasności i stałości stosowania przepisów niż na kilkudziesięciozłotowych oszczędnościach.
Być może jednak nadzieja podatników i płatników w zakresie ułatwienia rozliczeń z fiskusem przy udostępnieniu pracownikom samochodów służbowych nie jest aż tak złudna. Wskazuje na to przytoczony na wstępie wyrok WSA.
Co na to sąd
Świadczeniem pracodawcy nie jest samo udostępnienie samochodu. Jest nim zapewnienie możliwości prawidłowego używania. A więc także ponoszenie wszystkich niezbędnych wydatków umożliwiających takie używanie. Nie ma żadnego uzasadnienia, aby jeden rodzaj tych wydatków – jakim są wydatki na paliwo – uznać za stanowiące odrębne świadczenia.
Wyrok WSA we Wrocławiu z 23 listopada 2015 r., sygn. akt I SA/Wr 1595/15
WSA wskazał, że przepis dotyczący ryczałtu samochodowego jednoznacznie wiąże jego wysokość z pojemnością silnika. Zdaniem sądu taki zabieg ustawodawcy dowodzi z kolei jego intencji, jaką było objęcie ryczałtem wszystkich wydatków związanych z utrzymaniem samochodu udostępnianego pracownikowi, w tym na paliwo.
Justyna Podlaszewska, konsultant w TPA Horwath / Dziennik Gazeta Prawna
Podsumowując, wykładnia stosowana przez Ministerstwo Finansów wypacza główny cel regulacji, którym było ułatwienie wykonywania działalności gospodarczej. Ciągle bowiem konieczne jest prowadzenie złożonych kalkulacji zużycia paliwa.
Miejmy nadzieję, że wskazany wyrok WSA we Wrocławiu uprawomocni się i będzie stanowił przełom, który zmieni praktykę organów podatkowych i przyczyni się do ułatwienia wykonywania działalności gospodarczej, mimo że na ten moment, tj. po upływie kilku miesięcy od przełomowego wyroku, praktyka organów podatkowych nie uległa jeszcze zmianie. A szkoda. Może fiskus nie powinien zwlekać, lecz jak najszybciej zmienić podejście i zgodzić się z... własnymi argumentami.
! Wykładnia stosowana przez Ministerstwo Finansów wypacza główny cel regulacji, którym było ułatwienie wykonywania działalności gospodarczej. Ciągle bowiem konieczne jest prowadzenie złożonych kalkulacji zużycia paliwa.
Ministerstwo Finansów nie zmienia zdania
Zwróciliśmy się do MF z pytaniem, czy nadal uważa, że ryczałt naliczany pracownikowi wykorzystującemu samochód służbowy do celów prywatnych nie zawiera w sobie kosztów zakupu przez pracodawcę paliwa do tego samochodu?
Oto odpowiedź
Wyjaśniamy, że omawiana norma obejmuje wyłącznie udostępnienie samochodu do celów prywatnych. Zatem nieodpłatne świadczenie pracodawcy polegające na umożliwieniu wykorzystania paliwa zakupionego przez pracodawcę do celów prywatnych jest odrębnym świadczeniem, którego wartość należy określić, stosując cenę zakupu paliwa poniesioną przez pracodawcę.
Podstawa prawna
Ustawa z 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 851 ze zm.).
Ustawa z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 361 ze zm.).