VAT Adwokaci są zawiedzeni wyrokiem TK z ubiegłego tygodnia. Brak możliwości odzyskania pełnych kosztów zastępstwa procesowego jest przeszkodą w dostępie do wymiaru sprawiedliwości – twierdzą.
Trybunał zajmował się kosztami zastępstwa procesowego, gdy adwokat jest z wyboru (nie z urzędu). Uznał, że niezaliczenie do tych kosztów kwoty VAT jest zgodne z konstytucją (sygn. akt SK 67/13).
Rozliczenie kosztów / Dziennik Gazeta Prawna
W ustnym uzasadnieniu sędzia Stanisław Biernat przypomniał, że podatnik VAT ma prawo odliczyć podatek naliczony z faktury wystawionej przez adwokata, jeżeli świadczona usługa prawna jest związana z czynnościami opodatkowanymi. Gdyby więc sąd zasądzał wynagrodzenie powiększone o VAT, to klient adwokata, który jest podatnikiem tego podatku, wzbogacałby się kosztem przeciwnika procesowego. – Strona wygrywająca nie ponosiłaby zatem ciężaru podatku – podkreślił.
Sędzia dodał, że orzekając w sprawach cywilnych, sąd musiałby więc za każdym razem ustalać, czy wygrywającemu przysługuje prawo do odliczenia. Podkreślił, że ustalenie tak skomplikowanych kwestii podatkowych w sprawach cywilnych utrudniałoby postępowanie i opóźniałoby wydanie orzeczenia. Stałoby to w sprzeczności z konstytucyjną gwarancją prawa do sądu.
Rafał Dębowski adwokat, sekretarz Naczelnej Rady Adwokackiej / Dziennik Gazeta Prawna
Cudu nie było
Jestem rozczarowany nie tylko samym orzeczeniem, lecz również treścią oceny prawnej. W uzasadnieniu TK stwierdził, że podatnik, który ma prawo odliczyć VAT od zapłaconego adwokatowi wynagrodzenia, wzbogaciłby się kosztem przeciwnika procesowego. Nie ponosiłby bowiem ciężaru VAT. Tymczasem z punktu widzenia obywatela sprawa wygląda całkiem inaczej. Przykładowo, jeśli wydał on na koszty zastępstwa procesowego 123 zł, w tym 23 proc. VAT, a wygrywając sprawę, otrzyma zwrot jedynie 100 zł, to stracił 23 zł. I nie ma dla niego żadnego znaczenia, że 23 zł nie trafiły do adwokata, tylko poszły na podatek. W ocenianym przez trybunał stanie prawnym wygrywający sprawę ewidentnie traci finansowo, gdyż jego wydatki na pokrycie kosztów adwokackich były o 23 proc. wyższe niż kwoty, na których zwrot mógł liczyć. Oczywiście na gruncie starego, już zmienionego rozporządzenia, strata klienta była znacznie wyższa, gdyż wysokość stawek stanowiących podstawę orzekania nie była – wbrew delegacji ustawowej – przez ponad dekadę waloryzowana.
Zdystansować się należy także od argumentacji o efektywności i sprawności orzeczniczej sądów. Okoliczność, czy strony posiadają, czy nie mają prawa do obniżenia VAT, jest obiektywna, wynika z ich sytuacji podatkowej, a przez to jest bezsporna w okolicznościach sprawy. Ustalenie zatem, czy strona korzysta z prawa do obniżenia VAT, nie nastręcza większych problemów i w żaden sposób nie wpływa na przewlekłość postępowania.
Z całą mocą natomiast należy podkreślić, że dla wielu osób brak możliwości uzyskania zwrotu pełnych kosztów zastępstwa procesowego stanowi barierę w dostępie do sądu. My, adwokaci doświadczamy tego na co dzień. Znając jednak wcześniejsze orzeczenia trybunału w sprawach związanych z szeroko rozumianymi kwestiami kosztów zastępstwa procesowego i wysokości taksy adwokackiej, śmiało można powiedzieć: cudu nie było.
dr Marcin Sala-Szczypiński współpracownik Ośrodka Badań Studiów i Legislacji Krajowej Rady Radców Prawnych / Dziennik Gazeta Prawna
Uszczuplenie zasądzonych kwot
Trybunał uzasadniał swoje rozstrzygnięcie, powołując się między innymi na trudności związane z interpretacją prawa podatkowego. Zdaniem TK ustalanie skomplikowanych kwestii podatkowych (czy podatnikowi przysługuje prawo do obniżenia kwoty podatku należnego o kwotę podatku naliczonego) utrudniłoby postępowanie i przedłużyło wydanie orzeczenia (!). Jeśli interpretacja kilku przepisów prawa podatkowego przekracza możliwości wykształconego prawnika z wieloletnim doświadczeniem, to konieczna byłaby raczej reforma prawa podatkowego, a nie droga na skróty i pozbawianie wszystkich stron prawa do zaliczania podatku VAT do kosztów postępowania.
Ze względu na obecną sytuację dotyczącą TK trudno oczekiwać rychłego opublikowania tego wyroku. Można się jednak spodziewać, że o ile nie będzie on wiązał „argumentem siły” jako formalnie opublikowany, to zapewne prezentowane w nim rozstrzygnięcie będzie akceptowane i stosowane przez sądy powszechne „siłą argumentu” – ze względu na autorytet trybunału. Będzie to tym łatwiejsze, że nie kwestionuje on obowiązującego stanu prawnego.