Sprzedaż napojów alkoholowych za symboliczną opłatą nie musi oznaczać oszustwa podatkowego. Urzędnicy przyjrzą się jednak takim promocjom – zapowiedział wiceminister finansów Wiesław Jasiński w odpowiedzi na zapytanie poselskie.
Dotyczyło one działalności jednego z browarów, który wprowadził na rynek bardzo dużą ilość piwa i zaczął je sprzedawać po zaniżonej cenie (4 grosze za pół litra). Deklarował, że jego celem jest pozyskanie nowych klientów i reklama firmy. Wzbudziło to jednak protesty innych przedsiębiorców prowadzących hurtownie wyrobów alkoholowych. Uznali oni, że rywal zastosował nieuczciwy dumping cenowy, a dodatkowo pozbawił w ten sposób budżet wpływów z tytułu akcyzy, VAT i opłaty za zezwolenie na obrót napojami alkoholowymi. Przedsiębiorcy zaalarmowali o tym urząd kontroli skarbowej, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, prokuraturę oraz jednego z posłów.
W odpowiedzi wiceminister Jasiński uspokoił, że sprzedaż piwa po tak korzystnej cenie nie ma najmniejszego przełożenia na wpływy budżetowe z akcyzy. Stawka podatku nie zależy bowiem od ceny tego napoju, a od parametrów. Zgodnie z art. 94 ust. 4 ustawy akcyzowej jest to 7,79 zł od 1 hektolitra za każdy stopień Plato gotowego wyrobu.
Bardziej skomplikowana jest sytuacja dotycząca podatku od towarów i usług – wynika z odpowiedzi wiceministra. Przypomniał on, że zgodnie z art. 29a ust. 1 ustawy o VAT podstawą opodatkowania jest co do zasady cena towaru lub usługi, wliczając w to otrzymane dotacje, subwencje i dopłaty, które miały na nią bezpośredni wpływ. Podkreślił, że jeżeli strony transakcji nie są podmiotami powiązanymi w rozumieniu art. 32 ustawy o VAT, to mogą dowolnie kształtować warunki transakcji, w tym wysokość ceny. Poinformował jednak, że urzędnicy będą badać, czy browarowi naprawdę chodziło o promocję, czy też o uzyskanie podatkowej korzyści, jak podejrzewają jego konkurenci.
Zdaniem Marty Ignasiak, doradcy podatkowego w FKA Furtek Komosa Aleksandrowicz, najistotniejsze w tej kwestii mogą się okazać nie przepisy podatkowe, lecz dotyczące ochrony konkurencji i konsumentów. Jeśli bowiem UOKiK stwierdzi, że browar, oferując piwo po symbolicznej cenie, naruszył pozycję dominującą, a jego celem był cenowy dumping, to można też zastanowić się nad nadużyciem prawa w rozumieniu VAT – mówi ekspertka.
Podkreśla jednak, że przedsiębiorcy mogą sprzedawać towary i usługi po dowolnej cenie, o ile wymaga tego rzeczywistość rynkowa. Cena kilku groszy sugeruje, że browarowi nie tyle zależało na zarobku, co podkreśleniu atrakcyjności oferty. Zapewne mógł nawet oddać napoje za darmo, ale nie byłoby to opłacalne na gruncie VAT – wyjaśnia Marta Ignasiak. Wtedy bowiem, zgodnie z art. 29a ust. 2 ustawy, fiskus mógłby określić cenę nabycia piwa (bądź jego wytworzenia) jako właściwą podstawę opodatkowania. – Może więc oferowane w ten sposób było piwo z bliskim końcem daty ważności, a może cel był inny. To dopiero muszą zbadać urzędnicy podatkowi – podsumowuje ekspertka.
Odpowiedź wiceministra finansów z 31 marca 2016 r. na zapytanie poselskie nr 295