Resort finansów prowadzi prace nad katastralną wersją daniny handlowej. I choć raczej nie zaproponuje jej teraz, chce mieć coś w zanadrzu na przyszłość.
Taki wariant zakładałoby naliczanie podatku od powierzchni handlowej czy wartości nieruchomości, gdzie prowadzona jest sprzedaż. Zwolnione z niego byłyby mniejsze placówki. Mogłaby zostać wprowadzona także kwota wolna. – To rozwiązanie ma dużo zalet i zapewne byłoby mniej podatne na krytykę ze strony Komisji Europejskiej. Szkoda, że do tej pory ten pomysł nie był konsultowany – mówi poseł PiS Adam Abramowicz, szef Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego. Plusem byłoby nie tylko ominięcie zastrzeżeń Brukseli, lecz także to, że bez konieczności wprowadzenia specjalnych zastrzeżeń do ustawy wyłączony byłby spod jej działania handel internetowy. Taki rodzaj opodatkowania jest jednak bardziej skomplikowany i wymaga dłuższych prac studyjnych. Do tego dziś podatki od nieruchomości są dochodem samorządów, wprowadzenie takiej daniny wymagałoby zapewne, by budżet centralny podzielił się z samorządami jej częścią.
Podatek naliczany od powierzchni handlowej obowiązuje lub obowiązywał w kilku krajach Unii. Np. w Hiszpanii – jego stawka jest liczona w euro za metr powierzchni – nadwyżki ponad ustalony próg. Limit, podobnie jak stawka (od kilku do kilkunastu euro), różni się w zależności od regionu, bo to władze lokalne nakładają daninę. – W Katalonii próg wynosi 2500 mkw. Jedna z organizacji branżowych zwróciła się z prośbą do KE o zbadanie, czy nie jest to forma niedozwolonej pomocy publicznej. Bruksela postawiła taki zarzut kilku regionom – mówi Mieczysław Gonta, ekspert z PwC. Pod presją KE część regionów zadeklarowała wycofanie się z opłaty. Ale część upiera się przy zasadności jej stosowania. Sprawą zajmował się hiszpański Trybunał Konstytucyjny i nie dopatrzył się naruszenia konstytucji.
Podatek od powierzchni sklepu obowiązuje też we Francji. Tascom jest jednak bardziej skomplikowany – to hybryda podatku obrotowego i quasi-podatku od nieruchomości. Są dwa limity: powierzchni (400 mkw.) i wielkości obrotu (460 tys. euro rocznie). Podstawą opodatkowania jest obrót na metr kwadratowy – przy czym do ustalenia stawek też są stosowane progi. I tak np. przy rocznym obrocie poniżej 3 tys. euro na metr podatek wynosi 5–8 euro. Po przekroczeniu 12 tys. euro na metr – to ok. 35 euro. – Francuski system jest skomplikowany i co ciekawe, do niego Komisja Europejska nie miała jak dotąd uwag – mówi Mieczysław Gonta.
Podstawowa wersja podatku handlowego, nad którą pracuje resort, opiera się na obrotach. – Po interwencji KE najlepsze rozwiązanie to wysoka kwota wolna i stawka liniowa. Bo podatki powinny być proste – mówi poseł Abramowicz. Według niego kwota wolna miałaby wynieść w okolicach 50 mln euro rocznie, co wynika z unijnych kryteriów średniej firmy. Jednak resort finansów jest sceptyczny wobec tak dużego zwolnienia z podatku. Stawka miałaby być pochodną tego, ile z tej daniny chce otrzymać fiskus, czyli 2 mld zł. Zdaniem posła oznacza to nieco powyżej 1 proc. obrotów.
O to, by podatek handlowy miał charakter katastralny, zwrócił się do rządu Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zrzeszający najmniejszy prywatny biznes. Proponuje, by objąć nim obiekty handlowe o powierzchni ponad 1,5 tys. mkw. Niewykluczone jednak, że nawet jeśli obecnie wejdzie w życie podatek obrotowy, to z czasem, za rok czy dwa zostanie on zamieniony na podatek od nieruchomości. Tak może się stać, jeśli nie zostaną osiągnięte zakładane wpływy lub ponownie wątpliwości wyrazi Komisja Europejska.