Ministerstwo Finansów zmieniło nieco założenia nowej daniny od handlu. Projekt został już opublikowany, za tydzień zajmie się nim specjalny zespół parlamentarny.
Resort finansów zdecydował się na bardzo niewielkie zmiany w porównaniu do ogólnych założeń przedstawionych w komunikacie z 27 stycznia 2016 r. Opublikowany projekt nie zawiera rozwiązań, których domagają się handlowcy i posłowie. Oczekiwania Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego przedstawił we wczorajszym DGP przewodniczący tego zespołu poseł PiS Adam Abramowicz (DGP 22/2016).
Projekt trafił teraz do uzgodnień międzyresortowych. Mają się one zakończyć do 5 lutego 2016 r. Potem zapozna się z nim Stały Komitet Rady Ministrów, a później cały rząd.
Niezależnie od tego – jak przyznało MF w odpowiedzi na pytanie DGP – projekt będzie omawiany 10 lutego na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego.
Resort poinformował wczoraj, że w 2016 r. budżet ma zyskać na nowym podatku około 2 mld zł. Co innego jednak wynika z załączonego do projektu dokumentu „Oceny skutków regulacji”. Ministerstwo zapisało w nim, że szacowane dochody wyniosą ok. 1,5 mld zł.
Ustawa miałaby wejść w życie już po 14 dniach od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
Inaczej w weekendy
Nadal utrzymane byłyby trzy stawki: 0,7 proc., 1,3 proc. i 1,9 proc., ale zmieniłyby się zasady opodatkowania sprzedaży weekendowej.
Od przychodów ze sprzedaży w soboty i niedziele małe i średnie firmy płaciłyby podatek według stawki 1,3 proc. (zamiast pierwotnie zakładanej 1,9 proc.). Wyższą daninę (1,9 proc.) mieliby płacić jedynie sprzedawcy detaliczni i sieci handlowe o miesięcznych przychodach przekraczających 300 mln zł netto.
W pozostałe dni najwięksi płaciliby podatek według stawki 1,3 proc. (bez zmian), a małe i średnie przedsiębiorstwa handlowe o miesięcznym przychodzie do 300 mln zł – 0,7 proc. (też bez zmian).
Z definicji opodatkowanej sieci handlowej miałyby zostać wyłączone spółdzielnie zrzeszone w związku rewizyjnym i korzystające z jednej marki handlowej.
Nie zrezygnowano z opodatkowania sklepów zagranicznych (m.in. internetowych). Nadal też najważniejsze obowiązki z tym związane spoczywałyby na firmach przewozowych. Zmniejszono jedynie z 50 zł do 40 zł ryczałtową daninę, jaką przewoźnicy musieliby potrącać z wynagrodzenia zagranicznego sklepu, jeśli ten nie przedstawiłby oświadczenia, że rozliczył się już z podatku, jest z niego zwolniony albo że przesyłka nie jest sprzedażą detaliczną.
Przewoźnicy – jak wynika z projektu – mieliby wpłacać ryczałtową daninę do 25. dnia następnego miesiąca i składać z tego tytułu deklarację. Właściwy w tym wypadku miałby być urząd skarbowy właściwy dla podatnika. Przepisy o obowiązkach przewoźników miałyby wejść w życie z około czteromiesięcznym opóźnieniem.
Problemy pozostały
Projekt nie przewiduje kolejnej stawki, o której mówił we wczorajszym wydaniu DGP poseł Adam Abramowicz. Jego zdaniem powinny zostać też poprawione zapisy dotyczące opodatkowania franczyzy, bo dotychczasowe grożą zbyt dużym obciążeniem małych i średnich handlowców. To byłoby sprzeczne z deklaracjami programowymi partii rządzącej. Poseł chce też dyskusji o rezygnacji z wyższego opodatkowania sprzedaży w dni wolne od pracy.
Przeciwko założeniom projektu protestują kolejne branże. Do branży paliwowej, dilerów samochodowych i księgarni dołączyli deweloperzy. Wskazują, że obciążenie ich nową daniną może spowodować wzrost ceny mieszkań (o szacowane 3,9 tys. zł przy cenie nieruchomości wynoszącej 300 tys. zł).