Rozmowa z Krzysztofem Burnosem, prezesem Krajowej Rady Biegłych Rewidentów.
Krzysztof Burnos prezes Krajowej Rady Biegłych Rewidentów / Dziennik Gazeta Prawna
Ministerstwo Finansów pracuje nad reformą rynku audytorskiego. Na wdrożenie zmian do polskiej ustawy wynikających m.in. ze znowelizowanej dyrektywy 2006/43/WE w sprawie ustawowych badań rocznych sprawozdań finansowych i skonsolidowanych sprawozdań finansowych ma czas do 17 czerwca 2016 r. W tym samym czasie wejdzie w życie unijne rozporządzanie nr 537/2014 w sprawie szczegółowych wymogów dotyczących ustawowych badań sprawozdań finansowych jednostek interesu publicznego uchylające decyzję Komisji 2005/909/WE. Wpłynie ono nie tylko na obowiązki spółek audytorskich, ale i samych jednostek zainteresowania publicznego (m.in. spółek giełdowych, banków). Jedna ze zmian dotyczy wyboru podmiotu audytorskiego?
Tak. Rozporządzenie wymaga stworzenia procedury wyboru biegłego rewidenta, czyli nakłada obowiązek jej sformalizowania. Może w tym pomóc wydany w 2013 r. przez Federację Europejskich Księgowych dokument „Wybór biegłego rewidenta. W kierunku dobrych praktyk” dostępny na stronie internetowej www.kibr.org.pl. Audytor powinien być wybrany odpowiednio do jednostki, sektora, w jakim ona działa, do jej złożoności, do oczekiwań inwestorów. I ten dokument to uświadamia. Z naszych doświadczeń wynika, że większość badanych firm wybiera audytora w niewłaściwy sposób.
Firmy nie mają takich procedur?
Dziś firmy ogłaszają przetarg, otrzymują oferty i na tej podstawie dokonują wyboru na posiedzeniu rady nadzorczej czy komitetu audytu. W większości przypadków w ogóle nie ma śladu procesu dokonania tej decyzji. Teraz ten ślad będzie musiał być.
Jak ta procedura powinna być wdrożona? Uchwałą zarządu?
To zależy od zasad korporacyjnych. To może być uchwała, ale również dobrze może to być decyzja rady nadzorczej. Nie ma wskazań, jeżeli chodzi o prawne uregulowanie nowego obowiązku.
Czy rozporządzenie daje wytyczne co do treści takiej procedury?
Z przepisów wynika, że zasady mają prowadzić do podniesienia jakości badania, a to oznacza wybór odpowiedniej oferty. Czyli, tak jak już wspominałem na początku, która będzie odpowiadać danej jednostce z punktu widzenia jej złożoności, oczekiwań i potrzeb udziałowców. Jeżeli chodzi o szczegółowe wytyczne – rozporządzanie takich nie daje.
Jaka procedura pana zdaniem jest niedopuszczalna?
Przykładowo taka, w której się stwierdza, że biegłego rewidenta wybiera się na podstawie najniższej ceny, np. spośród pięciu zebranych ofert. Nie taka jest intencja przepisów. To kryterium nie gwarantuje jakości badania. Biegły rewident musi bowiem dysponować określonymi zasobami, np. doświadczeniem w danym sektorze. Najniższa cena tego nie gwarantuje. Jeżeli badanie zostanie przeprowadzone nieprawidłowo i okaże się, że firma audytorska nie miała doświadczenia w danym sektorze albo niewystarczające zasoby techniczne, żeby wykonać usługę, powstanie pytanie, czy podczas wyboru rada nadzorcza zadała odpowiednie pytania. To będzie się bezpośrednio przekładać na odpowiedzialność rady nadzorczej. Stąd naszym celem jest promowanie dobrych praktyk.
Jak więc stworzyć prawidłową procedurę?
Im więcej informacji spółka zbierze, tym decyzja o wyborze będzie lepsza. Na początku należy określić, jakiego biegłego rewidenta jednostka potrzebuje. Przykładowo, jeżeli np. spółka działa w specyficznym sektorze, to biegły rewident musi mieć doświadczenie w badaniu tego typu podmiotów. Jeżeli firma ma dużo oddziałów czy magazynów rozrzuconych po całym kraju – firma audytorska musi mieć odpowiednie zasoby, aby skontrolować prawidłowość przeprowadzonej inwentaryzacji. Jeżeli spółka ma oddziały zagraniczne, które mają istotne znaczenie w strukturze sprawozdawczości finansowej, usługodawca musi albo należeć do sieci firm audytorskich, albo umieć się komunikować z audytorami zagranicznych spółek zależnych. W tym ostatnim przypadku, gdy warunki te nie są spełnione – audytor może nie być w stanie prawidłowo ocenić tej części sprawozdania grupy kapitałowej, która dotyczy spółek zagranicznych.
Jeżeli już te potrzeby zostaną określone, to co dalej?
Firma ogłasza przetarg, w którym w zależności od swoich potrzeb, może zadać odpowiednie pytania, np. ilu biegłych rewidentów firma zatrudni do zlecenia, z iloma współpracuje, czy ma oddziały? Następnie, po uzyskaniu ofert, selekcjonuje je. Z wybranymi audytorami warto się spotkać. Proces badania to proces komunikacji. Dlatego w czasie bezpośredniego kontaktu można zobaczyć, jak ta komunikacja będzie się układała. W trakcie spotkania można też zadać dodatkowe pytania, a audytor może się wykazać wiedzą na temat branży, a nawet samej jednostki, przedstawić, jak będzie wyglądał proces badania. Rada nadzorcza, mając też już doświadczenie, jak mogą wyglądać takie procesy, może to odpowiednio ocenić. Na tej podstawie dokonuje się ostatecznego wyboru.
I te wszystkie elementy wyboru powinny zostać zapisane w procedurze?
Powinny. Kontrolujący jednostkę musi z procedury zrozumieć, czy zapewnia ona podstawę do podjęcia dobrej decyzji. Trzeba pamiętać, że od 17 czerwca br., tj. od momentu wejścia w życie nowych przepisów, kontroli Komisji Nadzoru Audytowego (organu nadzoru publicznego m.in. nad rynkiem audytorskim) będą podlegały nie tylko, tak jak jest dziś, firmy audytorskie, ale również jednostki zainteresowania publicznego. Jeżeli nie będą przestrzegały przepisów rozporządzenia UE, będą podlegały karom administracyjnym.
Ile będą one wynosić?
To określi nowelizacja ustawy o biegłych rewidentach i ich samorządzie (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 1011). Zgodnie z aktualną wersją projektu tych zmian maksymalna kara to 1 mln zł.