Komentarz tygodnia
Minister finansów najwyraźniej nie jest podatnikiem, klauzule obejścia prawa go nie dotyczą i dotyczyć nie będą. Dowiadujemy się o tym z wywiadu, którego Paweł Szałamacha udzielił „Rzeczpospolitej”. Minister zapowiada w nim nałożenie klauzuli na podatników, którzy obchodzą prawo, i jednocześnie sam w tej samej rozmowie udziela instrukcji, jak należy to czynić. I nie o rozporządzeniu czy choćby ustawie mówi, lecz o konstytucji. Konkretnie o jej art. 123, który pozwala Radzie Ministrów uznać rządowy projekt za pilny, lecz nie wtedy, gdy ma on dotyczyć ustaw podatkowych.
Jak go obejść? Minister chętnie to wyjaśnia: „Ponieważ zależy nam, by te podatki były wprowadzane w miarę szybko, nie jesteśmy w tej chwili w stanie przejść pełnej ścieżki przekładania papierów w administracji. Dlatego projekty zostaną przedłożone jako inicjatywa poselska. Zgodnie z moją wiedzą klub PiS już ma tekst ustawy”.
Konsultacje społeczne? Na to minister też ma prostą odpowiedź: „Konsultacje projektu będą w Sejmie”.
Wypowiedź ta odnosiła się bezpośrednio do podatku bankowego, ale to nie jedyny przykład poselskiej inicjatywy. Inny projekt, o stawce 70 proc. PIT od odpraw i odszkodowań, przeszedł w tydzień przez parlament, kolejny – o daninie od supermarketów posłowie złożą wkrótce. Minister finansów stoi z boku i patrzy, jak można sprawnie ominąć konstytucję.
Paweł Szałamacha nie jest pierwszym, który obchodzi art. 123 konstytucji. Jego poprzednikom również się to zdarzało, lecz nie hurtem i nie w sprawach podatkowych (w kwestii składki rentowej w części uiszczanej przez płatników, czyli głównie pracodawców, sprawa doszła do Trybunału Konstytucyjnego). A już z całą pewnością nikt nie przyznawał się do tego tak bezceremonialnie. Mam wrażenie, że minister poczytuje sobie wręcz za chwalebne, że w taki oto prosty sposób uda się zwieść Zgromadzenie Narodowe i naród, który konstytucję przyjmował w referendum.
Skoro się to udaje już dziś, to dlaczego nie obejść kolejnych przepisów i nie powiedzieć wprost, że nie będziemy określać w ustawie, kto, od czego i według jakiej stawki ma płacić daniny (art. 217 konstytucji). Przecież jeszcze szybciej można to zrobić rozporządzeniem, czyli jednym podpisem ministra. A przy okazji można by zwolnić z opodatkowania blondynki bądź osoby o wzroście poniżej 160 cm – wszak na art. 84 również można przymknąć oko.
Być może – takie słowa nie padły – minister zamierza obchodzić ustawę zasadniczą tak długo, jak długo parlament nie wprowadzi do ordynacji podatkowej od dawna zapowiadanej klauzuli obejścia prawa. Ale czyżby w takim razie szef MF wykorzystywał lukę w prawie?