"Jeżeli projekt dot. kwoty wolnej od podatku zostanie złożony, oczywiście będziemy nad nim pracować" - zaznaczyła premier Beata Szydło podczas konferencji prasowej po pierwszym posiedzeniu rządu.

Podwyżkę kwoty wolnej od podatku wymusza wyrok Trybunału Konstytucyjnego; zapowiadał ją także w swojej kampanii PiS, a wcześniej prezydent Andrzej Duda. Premier Szydło w swoim expose powtórzyła deklarację o podniesieniu kwoty wolnej do 8 tys. zł.

Andrzej Marczak, który jest doradcą podatkowym w KPMG, wiceprzewodniczącym Krajowej Rady Doradców Podatkowych, tłumaczył niedawno w rozmowie z PAP, że z wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. niekonstytucyjności obecnej kwoty wolnej wynika obowiązek jednorazowego podniesienia tej kwoty, prawdopodobnie w okolicach rocznego dochodu uprawniającego do pomocy społecznej, który teraz wynosi dla osoby w rodzinie ponad 6 tys. zł.

"Nowy rząd nie będzie miał dużego pola manewru - ten przepis musi zostać zmieniony do końca listopada 2016 r." - mówił. Rozwiązania te - jak dodał - muszą być uchwalone i opublikowane do końca listopada 2016 r. i wejść w życie od stycznia 2017 r. Tak więc podwyżka kwoty wolnej będzie się odnosiła do podatków za 2017 rok rozliczanych w 2018 r. "Negatywne konsekwencje tego orzeczenia w postaci ubytku budżetowego odczujemy dopiero w budżecie na 2018 rok" - zaznaczył.

Kolejną konsekwencją wyroku - wskazał - jest obowiązek zapisania w ustawie mechanizmów korygowania kwoty wolnej stosownie do szeregu czynników społeczno-ekonomicznych np. o wskaźnik inflacji czy w odniesieniu do granicy ubóstwa.

Jak powiedział, w świetle wyroku "czysto teoretycznie" możliwe byłoby podniesienie kwoty wolnej - np. w styczniu 2016 r. - w odniesieniu do rozliczeń podatkowych za 2015 rok. "Nie sądzę jednak, by rząd się na to zdecydował, gdyż koszt podniesienia kwoty wolnej dla budżetu będzie gigantyczny - szacowany jest nawet na ok. 20 mld zł rocznie" - mówił ekspert.

Marczak zwrócił zarazem uwagę, że w Polsce nie ma nakazu stosowania kwoty wolnej - konstytucja nie narzuca takiego obowiązku. Według niego rząd mógłby więc teoretycznie w ogóle zlikwidować kwotę wolną, a w zamian zwolnić z opodatkowania najuboższych, czy wprowadzić dla nich specjalne ulgi. "Może niekoniecznie trzeba bowiem wspierać najzamożniejszych, a poprzez wzrost kwoty wolnej oni także skorzystają" - dodał.