Minister finansów był w czwartek pytany przez dziennikarzy, czy w przyszłorocznym budżecie są pieniądze na podniesienie kwoty wolnej do 8 tys. zł. Jak odpowiedział Mateusz Szczurek, "budżet zakłada brak zmian w systemie podatkowym, więc uszczuplenie dochodów o 20 mld zł z pewnością spowodowałoby znaczące zwiększenie deficytu budżetowego".

I kontynuował: "Szacunki deficytu sektora finansów publicznych zarówno nasze, jak i Komisji Europejskiej wskazują na mniej więcej deficyt w wysokości 2,8 proc. PKB w przyszłym roku. A więc tego rodzaju uszczuplenie w takiej skali - nie mówię tutaj o dodatkowych wydatkach - z pewnością wrzucałoby Polskę z powrotem w procedurę nadmiernego deficytu i powodowałoby reperkusje po stronie dostępu do środków unijnych".

Jego zdaniem chybiony jest argument, że pieniądze, które zostałyby w kieszeniach Polaków, dodatkowo napędzałyby gospodarkę, co byłoby korzystne dla budżetu. "Na pewno nie skompensuje to wystarczająco tego uszczuplenia dochodów. Gdyby tak było, to obniżenie podatków do zera powodowałoby wzrost dochodów budżetowych. Ten mechanizm aż tak dobrze nie działa" - wskazał.

Odniósł się też do środowego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że przepisy ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustalające kwotę wolną od podatku w wysokości 3089 zł, są niezgodne z konstytucją w zakresie, w jakim nie przewidują mechanizmu korygowania kwoty wolnej gwarantującego co najmniej minimum egzystencji.

Według ministra wyrok TK wpisuje się w kierunek zmian, które resort finansów przygotowywał w ostatnich miesiącach. Chodzi o propozycję, którą PO prezentowała w kampanii wyborczej. Minister wskazał, że zmierzała ona m.in. do likwidacji kwoty wolnej od podatku i takiego ukształtowania systemu podatkowego, aby lepiej wspierał najmniej zarabiających.

Szczurek poinformował, że obciążenia podatkowe w podatku PIT dla osób mało zarabiających są w tej chwili w Polsce już śladowe, a dla rodzin z dziećmi często ujemne. Problem nie dotyczy więc wysokości podatków, ale leży w składkach na ubezpieczenia społeczne. Wskazał, że nawet przy niewielkiej kwocie wolnej od podatku pracownik musi zapłacić 700 zł składek na ubezpieczenie społeczne, a ponad 1000 zł pracodawca.

"Problemem związanym ze znaczącym zwiększaniem kwoty wolnej jest to, że korzystają na tym rozwiązaniu także osoby, które w ogóle nie zostały wymienione przez Trybunał Konstytucyjny. Korzyści dla tych, którzy naprawdę mało zarabiają z uszczuplenia dochodów podatkowych rzędu 20 mld zł będą bardzo małe. Więc jest to metoda wyjątkowo nieefektywna, jeśli chodzi o rozwiązanie problemu zarysowanego przez Trybunał Konstytucyjny. W takiej sytuacji lepszym rozwiązaniem jest kompleksowa przebudowa systemu podatkowego" - powiedział.

Szczurek nie chciał komentować planów budżetowych przyszłego rządu PiS, oceniając, że były one i ciągle są "dość efemeryczne". "One się zmieniały czasem w ciągu tygodnia; było 500 zł na jedno dziecko, nagle pierwsze dziecko wypadało, potem okazywało się, że już nie do 24 lat, ale do 18 lat. Zobaczymy, co konkretnie będzie wdrażane" - mówił. "Z pewnością luzów wielkich budżet na 2016 r. nie ma. On jest odpowiedzialny, rozsądny, ale przecież nie tworzony z takim zapasem, który mógłby pokryć jakiś gigantyczny wzrost wydatków" - dodał.

Minister pytany był też o realność planów PiS dot. zwiększenia dochodów w 2015 r. dzięki podatkowi bankowemu, podatkowi od marketów, czy uszczelnieniu systemu podatkowego. "Zobaczymy, co rzeczywiście będzie zaproponowane, wdrożone, przegłosowane" - odparł. Zaznaczył, że sama zapowiedź zwiększenia ściągalności podatków np. przez Komisję Europejską jest traktowana "jako typowa sztuczka". Każdy kraj, któremu brakuje pieniędzy, deklaruje, że zwiększy ściągalność, co spowoduje spadek deficytu.

"Jeśli chodzi o ściągalność podatków, to najpierw oczekuje się rezultatów, a dopiero później zapisuje się je w budżecie (...). Oczywiście większa ściągalność, większa powszechność podatków jest moim zdaniem sprawą ważną i potrzebną nie tylko z punktu widzenia budżetu, ale też i uczciwości konkurencji w Polsce. Dlatego to jak najbardziej rzecz godna pochwały. Mamy cały szereg działań, które są na to ukierunkowane i do tego zmierzają" - zaznaczył.