Marnujemy szansę na całkowitą jawność w rozliczeniach koncernów z fiskusem – takiego zdania są europosłowie o wynegocjowanej w Radzie UE treści porozumienia o wymianie interpretacji podatkowych.

Chodzi o projekt nowelizacji dyrektywy unijnej, który pozwala państwom unijnym na wymianę informacji o wydanych interpretacjach i decyzjach podatkowych. Takie dokumenty mogą przyznawać firmom preferencje podatkowe na czym tracić mogą budżety innych zainteresowanych krajów. Zmiany są konsekwencją tzw. afery Lux Leaks, która ujawniła specjalne podejście władz Luksemburga do międzynarodowych korporacji i zawieranych przez nie porozumień w zakresie cen transferowych. Komisja Europejska i Parlament Europejski rozpoczęły śledztwo w tej sprawie i zapowiedziały reformy.

Jak narzekali europosłowie podczas wczorajszego głosowania propozycja KE nie poszła wystarczająco daleko. Co więcej i tak została „rozwodniona” 6 października 2015 r. przez Radę UE (która osiągnęła wtedy nieformalny kompromis). Procedura ustawodawcza wymagała jednak zasięgnięcia opinii Parlamentu, a ta okazała się nad wyraz krytyczna. Zdaniem europosła Markusa Febera (odpowiedzialnego za stanowisko PE) jeśli zmiany zostaną uchwalone w wersji zaproponowanej przez Radę UE, to budżety poszczególnych państw nadal cierpieć będą przez podatkowych oszustów. Markus Feber dodał, że Europa marnuje w ten sposób szansę na całkowitą podatkową transparentność. Co konkretnie nie podoba się europosłom?

1. Ograniczony zasięg działania nowych przepisów

Chcą, aby państwa unijne wymieniały informacje o wszystkich wydanych interpretacjach i decyzjach podatkowych. Ich zdaniem nawet dokumenty wydane np. przez chorwackiego fiskusa wobec tamtejszej spółki mogą mieć znaczenie dla rozliczeń podatkowych w innych krajach. Rada UE chce natomiast, aby wymieniano informacje tylko o dokumentach mających bezpośrednie znaczenie dla handlu wewnątrzunijnego bądź o tzw. APA (porozumieniach w sprawie ustalania cen transakcyjnych). Europosłom nie podoba się także ograniczony dostęp i wpływ Komisji Europejskiej na wymieniane informacje.

2. Jak daleko wstecz?

KE pierwotnie proponowała, by wymianie podlegały wszystkie dokumenty wydane do 10 lat wstecz, jeśli są do dziś w mocy. Rada UE skróciła ten okres do 5 lat. Europosłowie chcieliby natomiast, aby wymieniane były informacje o wszystkich interpretacjach i decyzjach, które pozostaną w mocy, gdy dyrektywa wejdzie w życie.

3. Zbyt wolno

Europosłowie chcieliby także, aby automatyczna wymiana informacji weszła w życie jak najszybciej. Pierwotnie KE ustaliła taką datę na 1 stycznia 2016 roku. Rada UE chce natomiast, aby zmiany weszły w życie rok później.

Parlament Europejski chciałby także, aby informacja o takich dokumentach była przekazana zainteresowanym natychmiast po jego wydaniu, a nie jak chce Rada UE w ciągu trzech miesięcy od połowy danego roku. Mówiąc prościej jeśli dana interpretacja bądź decyzja wydana zostanie w lutym 2017 r., to może zostać przekazana innemu zainteresowanemu krajowi, aż do 30 września.