- Prawidłowo rozumiana interpretacja nie może obowiązywać od jakiegoś terminu, ponieważ nie jest tworzeniem prawa, tylko wyjaśnianiem jego treści - mówi prof. Hubert Izdebski.
Z nowej interpretacji ogólnej ministra finansów wynika, że czynności komornicze podlegają opodatkowaniu VAT. Komornikom – według MF – nie przysługuje wyłączenie przewiedziane dla organów władzy publicznej. Na domiar złego nie wiadomo, kto ma ten VAT płacić.
Problem leży w tym, że nie zostało do końca jasno określone, za jakie czynności funkcjonariuszy publicznych należy się VAT, a za jakie nie. Możliwe są różne rozwiązania: mimo ogólnego wyłączenia w dyrektywie VAT-owskiej mamy kraje, w których płaci się VAT od czynności administracyjnych. Nie można jednak w drodze interpretacji raz wyczytywać z art. 15 ust. 6 ustawy o VAT jedno (minister finansów w 2004 r.), a innym razem – nawet jeżeli to następuje pod wpływem orzecznictwa TSUE – drugie (minister finansów w 2015 r.). Jeżeli coś nie wynika jasno z przepisów, to znaczy, że ustawodawca tego nie przesądził. A skoro nigdzie nie jest powiedziane ani to, że stawki za czynności komornicze nie mogą być ustawowo obciążone VAT, ani to, że takim podatkiem są obciążone, to siłą rzeczy pojawią się różne interpretacje i każdy będzie mógł twierdzić, że ma rację. Tym bardziej że konstytucja nie zna takiego źródła prawa, jak wiążące interpretacje ministra finansów. Bardzo niedawno krytycznie napisał – trafnie kojarzony z VAT – prof. Witold Modzelewski, że „prawodawca jest nieważny, rządzi bowiem interpretacja, traktowana jako rodzaj feudalnego zezwolenia”. Tymczasem rządzić powinno prawo, a nie jego interpretacja.
Skoro ustawodawca nie rozstrzygnął tej kwestii wprost, przesądza się to za pomocą wykładni. Podobnie było w przypadku biegłych sądowych, wobec których uchwałą Naczelnego Sądu Administracyjnego w składzie siedmiu sędziów przesądzono, że biegły jest płatnikiem VAT.
Uchwała NSA jest na dobrą sprawę jeszcze mniej ważna formalnie, niż interpretacja ministra finansów, bo ta druga jest ogólna i – choć nie ma umocowania w konstytucji – ma umocowanie w ordynacji podatkowej. Uchwała natomiast obejmuje najwyżej sądy – sądy administracyjne – w podobnych sprawach. To jest kolejny dowód na to, że tam, gdzie potrzeba, nasz ustawodawca nie doregulowuje spraw w sposób niebudzący wątpliwości. A teraz, kiedy jeszcze wchodzi w życie klauzula, że wątpliwości mają być rozstrzygane na korzyść podatnika, bałagan tylko się komplikuje. Wyobraźmy sobie, że już pod rządami zmienionej ordynacji podatkowej komornik nie zapłaci VAT. Wtedy urząd skarbowy wyda mu decyzję ustalającą wymiar podatku, no i sprawa będzie ciągnęła się w sądach, a może dojdzie i do Trybunału Konstytucyjnego. Argument, że są wątpliwości niedające się usunąć, ma tu spore szanse.
Czyli podniesienie stawek o 23-proc. VAT nie rozwiąże sprawy?
To by załatało dziurę, ale nie rozwiązało problemu systemowo. Bo skoro podatek się należy, teoretycznie można by wymagać jego zapłacenia za pięć lat wstecz (a ordynacja podatkowa znów nie jest wcale tak oczywista, gdy idzie o skutki zmiany interpretacji). Czy tak może być w demokratycznym państwie prawnym? Takie kwestie nie mogą zależeć od tego, że zmienia się interpretacja takich czy innych przepisów.
Interpretacja MF ma obowiązywać od października, ponieważ te nową minister naprawia swoją błędną interpretację z 2004 r., w myśl której czynności komornicze są z VAT zwolnione.
Prawidłowo rozumiana interpretacja nie może obowiązywać od jakiegoś terminu, ponieważ nie jest tworzeniem prawa, tylko wyjaśnianiem jego treści. Mówi tyle, że zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa należy je rozumieć w określony sposób. Po to, by nie było wielkiego szumu związanego z tym, że zacznie się wymagać zobowiązań za pięć lat wstecz, faktycznie tworzy się prawo w sposób absolutnie niekonstytucyjny. To kolejny dowód na zbyt dużą liczbę niejasności w prawie podatkowym. Wbrew pozorom nowa interpretacja niejasności powiększa – i w ogóle, i nawet w takich sprawach technicznych jak to, czy oznacza ona obowiązek posiadania kas fiskalnych przez komorników.
Czy wyobraża pan sobie sytuacje, w których komornicy będą przerzucać koszty związane z VAT na dłużników?
Na tym przecież polega istota tego podatku, że płaci go ten, który już go nie ma na kogo przerzucić, a więc ostateczny odbiorca.
Ale z jakiej racji dłużnik czy wierzyciel mają płacić więcej, skoro w ustawie są określone stawki za czynności komornicze i nigdzie nie ma mowy o tym, że trzeba doliczyć do nich VAT?
Będziemy mieli niekończące się spory o to. Jak się tak załatwia sprawy, tworzy się więcej problemów, niż rzekomo reguluje. Otwiera się pole do ogromnej liczby najróżniejszych sporów – administracyjnoprawnych, a może i cywilnoprawnych – chyba nie po to, by na koniec zarobili na tym adwokaci i radcowie prawni? Tak się nie robi w praworządnym państwie, bo – jak powiedziałem na wstępie – po pierwsze nie załatwia się takich spraw poprzez interpretację przepisów, a po drugie istotą interpretacji jest to, że obowiązuje ona od dnia wejścia w życie przepisu, a nie od późniejszego dnia x. W rozdziale III konstytucji jest napisane, jakie są źródła prawa. Interpretacji ministra finansów tam nie ma.
Wyjściem byłaby nowelizacja ustawy o komornikach sądowych i egzekucji jasno przesądzająca, czy stawki określone są tam netto, czy brutto?
Tak. Powinno być to uregulowane w taki sposób, aby nie było wątpliwości, ile wynoszą te opłaty i co obejmują. Jak dotąd występuje u nas zasadnicza różnica pomiędzy np. taksą adwokacką ustalaną – choć w granicach wyznaczonych powszechnie obowiązującymi przepisami prawa – w drodze umowy (co powoduje, że wiadomo, że pobiera się VAT) a opłatą egzekucyjną, która nie tylko nie jest świadczeniem umownym, ale – zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego – stanowi daninę publicznoprawną. Jeżeli więc ma ona taki charakter, pobieranie od niej VAT jest co najmniej wątpliwe – a rozstrzygnąć w tym zakresie powinien ustawodawca.