Fiskus permanentnie nadużywa prawa i wzywa podatników do wykonania czynności lub osobistego stawiennictwa. Ogromna liczba wezwań stanowi ewidentne nadużycie prawa, za które nikt nie ściga urzędników skarbowych. Wskazywane zaś podstawy prawne żądań dowodzą, że pracownicy fiskusa nie znają lub nie rozumieją przepisów, na których opierają swe żądania.

Wojciech Serafiński, prawnik, doradca podatkowy / Dziennik Gazeta Prawna
Przepisem umożliwiającym wezwanie podatnika jest przede wszystkim art. 155 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. – Ordynacja podatkowa (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 749 ze zm.). Wynika z niego jasno, że organ podatkowy może wezwać stronę lub inne osoby do złożenia wyjaśnień, zeznań lub dokonania określonej czynności osobiście, przez pełnomocnika, na piśmie lub w formie dokumentu elektronicznego, jeżeli jest to niezbędne dla wyjaśnienia stanu faktycznego lub rozstrzygnięcia sprawy. W literaturze przedmiotu podkreśla się, że w przepisie chodzi o stosunkowo nieliczne sytuacje, w których możliwe jest wzywanie podatników. Musi to być niezbędność osoby do rozstrzygnięcia sprawy lub wyjaśnienia stanu faktycznego.
Zasada ta nakazuje organowi ograniczenie korzystania z przysługującej kompetencji tylko do opisanej sytuacji. I co ważne – art. 155 ordynacji znajduje zastosowanie jedynie w sytuacji, gdy toczy się konkretne postępowanie wobec podatnika lub gdy organ prowadzi czynności sprawdzające. Samo wezwanie zaś będzie skuteczne prawnie tylko wtedy, gdy zostanie dokonane zgodnie z przepisami rozdziału 6 działu IV „Wezwania” ordynacji podatkowej.
Organy skarbowe tymczasem często wzywają podatników do osobistego stawiennictwa w celu... odbioru upoważnienia do kontroli, postanowienia o wszczęciu postępowania, wezwania albo w celu dostarczenia całej dokumentacji księgowej do organu. Upoważnienie czy postanowienie winno być doręczone przez organy. Całą dokumentację księgowo-podatkową podatnika organy powinny zaś analizować wyłącznie w ramach kontroli podatkowej, gdyż tylko przepisy dotyczące kontroli normują sposób zapoznawania się z tymi dokumentami (w obecności podatnika i w miejscu prowadzenia działalności lub przechowywania dokumentów) oraz żądania wydania i pokwitowania określonych dokumentów (art. 155 ordynacji nie normuje takich kwestii). Artykuł 285b ordynacji wskazuje zaś, że czynności kontrolne mogą być przeprowadzane w siedzibie organu, ale tylko za zgodą podatnika. Wskazane postępowanie organów w istocie godzi w założenie o racjonalnym prawodawcy, gdyż czyni zbędnym regulacje prawne o kontroli podatkowej. Organy w sposób świadomy obchodzą w ten sposób prawo, nie ponosząc żadnych konsekwencji. Sądy administracyjne tolerują bowiem ten stan i w większości przypadków nawet nie odnoszą się do zarzutów skarg w tym zakresie, dając fiskusowi zielone światło do łamania zasady praworządności.
Prym w tak bezprawnym działaniu wiodą urzędy kontroli skarbowej. Dyrektor UKS w Warszawie wezwał np. niedawno spółkę akcyjną do tego, by ta dostarczyła mu całą dokumentację księgową, która liczyła 95 segregatorów. Jak widać, organy kompletnie nie liczą się z czasem i pieniędzmi podatników. W innych krajach UE takie zachowanie organów jest nie do pomyślenia!
Wydaje się, że skoro sądy są tak pobłażliwe dla fiskusa, jedynym racjonalnym rozwiązaniem problemu jest doprecyzowanie przepisów w taki sposób, by łatwo można było ocenić, w jakich konkretnie sytuacjach podatnik obowiązany jest respektować wezwania. Obecne przepisy wzbudzają wiele wątpliwości, co skutecznie wykorzystuje na swoją korzyść fiskus.
Ogromna liczba wezwań stanowi ewidentne nadużycie prawa, za które nikt nie ściga urzędników skarbowych