W przepisach nie ma jasnych kryteriów, jak należy klasyfikować napoje alkoholowe. Przybywa więc sporów, czy wino albo piwo z dodatkami zachowuje swój charakter, czy może zmienia się w wyrób fermentowany bądź spirytusowy. W gruncie rzeczy chodzi o wielkość akcyzy
Co jest piwem? Zgodnie z art. 94 ustawy o akcyzie (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 752 ze zm.) to każdy napój oznaczony kodem Nomenklatury Scalonej CN 2203 oraz jego mieszanki z napojami bezalkoholowymi oznaczone kodem 2206 – jeśli zawartość alkoholu w tych wyrobach przekracza 0,5 proc. ich objętości.
I tyle. Urzędnicy odwołują się do wyjaśnień do Nomenklatury Scalonej i na tej podstawie przyjmują, że chodzi o trunki, których głównym składnikiem jest słód. Tak też uznali w wiążącej informacji akcyzowej wydanej 28 lipca (WIA-2015-00024; Izba Celna we Wrocławiu). Stwierdzili, że produkowany przez spółkę lager zawiera jedynie 20 proc. słodu. Nie jest to więc piwo ze słodu, o którym mowa w Nomenklaturze Scalonej, ale napój fermentowany. Różnica? Nie tylko w smaku. Także dużo wyższa akcyza (patrz infografika).
Decyduje test organoleptyczny
Jak tłumaczy Jacek Matarewicz, adwokat i doradca podatkowy w kancelarii Ożóg Tomczykowski, brak jasnych kryteriów sprawia, że w praktyce o klasyfikacji wyrobu decydują jego cechy organoleptyczne.
– Przy czym to urzędnicy analizują te cechy. Badają, czy napój wygląda, pieni się, smakuje i pachnie jak piwo. Kluczowa jest więc ich subiektywna ocena. Jestem przekonany, że wielu smakoszy piwa mogłoby dojść do zupełnie odmiennych wniosków – komentuje ekspert. Zgadza się z nim Krzysztof Wiński, starszy konsultant w PwC, który podkreśla, że w wielu przypadkach gotowego produktu, który budzi zastrzeżenia fiskusa, nie da się odróżnić od piwa wyprodukowanego głównie ze słodu. Ale decydująca jest ocena urzędników, a tak nie powinno być.
Podobnych spraw jest dużo więcej. Za każdym razem wytwórcy mówią o piwie, fiskus – o wyżej opodatkowanych napojach fermentowanych, powstałych nie tyle ze słodu, ile przez fermentację innych niepochodzących z niego cukrów.
Sądy stają za fiskusem
Wygląda na to, że firmy stoją na straconej pozycji. Przekonują o tym liczne niekorzystne dla nich rozstrzygnięcia sądów. Przykładowo: wyrok NSA z 28 kwietnia 2015 r. (sygn. I GSK 794/13), orzeczenia WSA w Łodzi z 20 stycznia 2015 r. i 6 lutego 2014 r. (sygn. akt odpowiednio III SA/Łd 245/14 i III SA/Łd 847/13), WSA w Kielcach z 18 września 2014 r. i 29 sierpnia 2014 r. (sygn. akt odpowiednio I SA/Ke 394/14 i I SA/Ke 285/14) oraz WSA w Gliwicach z 21 maja 2014 r. (sygn. akt III SA/Gl 1873/13).
Sądy zgadzają się, że o piwie można mówić tylko wówczas, gdy słód jest przeważającym składnikiem napoju. Ale – jak podkreślają eksperci – nie zmienia to faktu, że brakuje czytelnych kryteriów klasyfikacji trunków. A tak nie powinno być. Kłopoty mają z tego powodu nie tylko producenci piwa i napojów aspirujących do tego miana.
– To generalny problem – twierdzi Karolina Han, starszy konsultant w kancelarii KDCP.
Przekonała się o tym spółka, która wystąpiła o WIA dla czterech swoich produktów. Twierdziła, że na bazie wina jabłkowego produkuje nalewkę o smaku wiśniowym. Smak trunku jest wzmacniany przez dodanie destylowanego alkoholu rolniczego wzbogaconego o aromaty, barwniki i cukier. Nadal jednak – zdaniem firmy – finalny produkt to wino owocowe. Powinien więc być opodatkowany tak jak inne napoje fermentowane.
Wrocławska izba celna uznała inaczej (pisma z 22 czerwca 2015 r., WIA-2015-00011/12/13). Wyjaśniła, że jeśli napój fermentowany przez dodanie alkoholu etylowego i innych składników stracił swój pierwotny smak, zapach i wygląd, to powinien być inaczej zaklasyfikowany – i inaczej opodatkowany. W tym przypadku zdaniem dyrektora IC w praktyce powstaje napój spirytusowy. I firma powinna zapłacić akcyzę według odpowiedniej – wyższej – stawki.
Tylko w jednym przypadku izba zgodziła się z wnioskodawcą (WIA-2015-00023). Uznała, że wermut na bazie wina białego po dodaniu do niego spirytusu rektyfikowanego z aromatami ziołowymi nie zmienia swojego charakteru. To wciąż wyrób pośredni w rozumieniu art. 97 ustawy o akcyzie.
Zmiana zdania po kilku latach
Karolina Han zwraca uwagę, że brak jasnych kryteriów prowadzi do paradoksu. Z jednej strony fiskus sprawuje nadzór nad składami podatkowymi, w których produkowane są alkohole. Ma pełną wiedzę na temat tego, co i jak jest wytwarzane (w aktach znajdują się receptury poszczególnych napojów). Zezwala na produkcję np. określonego wyrobu pośredniego, a potem zmienia pogląd i uznaje, że jest to wyżej opodatkowany wyrób spirytusowy.
– To niedopuszczalne. Czemu w takim razie służy nadzór urzędniczy? Co więcej, znamy przypadki, gdy w trakcie kontroli podatkowych uznawano, że firma wytwarza wyrób pośredni. Przedsiębiorca ufał więc, że rozlicza się prawidłowo, a potem po kilku latach dowiadywał się, że fiskus zmienia zdanie i żąda dopłaty akcyzy. Złe prawo oznacza zastawianie swego rodzaju pułapek na przedsiębiorców – komentuje Karolina Han.
Zdaniem Krzysztofa Rutkowskiego, radcy prawnego i partnera w kancelarii KDCP, fiskus często używa argumentów niejasnych i niemających oparcia w przepisach, jak np. rzekoma zmiana charakteru napoju. W ten sposób uzasadnia wyższe opodatkowanie.
– Takie kryteria są zbyt nieostre, aby brać je pod uwagę. To, co dla polskiego organu celnego jest zmianą charakteru napoju, w Wielkiej Brytanii jest powszechną praktyką. Dlatego konieczne jest wprowadzenie jasnych zasad klasyfikacji napojów alkoholowych – postuluje ekspert.
Podaje przykład: – Organy podatkowe przekonują, że dany wyrób utracił smak czy zapach charakterystyczny dla napoju fermentowanego wyprodukowanego np. z jabłek i że jest to już wyrób spirytusowy. Nie uwzględniają jednak procesu produkcji, który jest właściwy dla danego rodzaju trunku, i tego, że dodawanie aromatów i barwników, które w naturalny sposób zmieniają zapach i smak właściwy dla jabłek, to odpowiedź na rosnące wymagania klientów – wyjaśnia ekspert.
Trybunał po stronie budżetu
Podobne problemy to nie tylko polska specyfika. Zajmował się już nimi Trybunał Sprawiedliwości UE. Najbardziej znany jest wyrok z 7 maja 2009 r. (sygn. akt C-150/08). Chodziło o holenderską firmę Siebrand, producenta m.in. Pinacolady i Whiskey Cream. Jak tłumaczyła firma, są to zwykłe napoje fermentowane z dodatkiem destylowanego alkoholu etylowego. Tamtejszy fiskus uznał jednak, że to napoje spirytusowe opodatkowane wyższą akcyzą. Potwierdził to też TSUE. Orzekł, że jeśli finalny produkt przez dodanie do niego alkoholu etylowego stracił smak, zapach lub też wygląd napoju fermentowanego, to podlega akcyzie tak jak wyroby spirytusowe.
– Na ten właśnie wyrok najczęściej powołują się polscy urzędnicy – tłumaczy Ada Marciniak, konsultant w PwC. – Należy jednak pamiętać, w jakim stanie faktycznym on zapadł. Chodziło bowiem o sytuację, w której niewątpliwie doszło do zmiany charakteru wyrobu. W polskich realiach często jednak to orzeczenie jest interpretowane zdecydowanie zbyt szeroko – wyjaśnia ekspertka.
Inny przykład to orzeczenie TSUE z 16 grudnia 2010 r. (sygn. akt C-339/09). Chodziło o czeską firmę, która produkowała wino z dodatkiem alkoholu kukurydzianego. Zdaniem TSUE taki produkt to już nie wino, ale napój fermentowany.