W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu nowelizacji ustawy o PIT. Aby nowe przepisy obowiązywały od 1 stycznia, muszą być opublikowane do 30 listopada. Zdaniem ekspertów nad zmianami w PIT potrzebna jest gruntowna debata, a nie pośpiech.
ANALIZA
Wczoraj w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu nowelizacji ustawy o PIT. Jednak, aby nowe przepisy zaczęły obowiązywać od 1 stycznia 2009 r., nowelizacja musi być opublikowana w Dzienniku Ustaw do 30 listopada. To niewiele czasu, biorąc pod uwagę fakt, że projektem będą zajmowały się jeszcze komisje sejmowe, Senat, po ewentualnych poprawkach Senatu znów Sejm i na koniec prezydent, który na podpisanie nowelizacji ma 21 dni.
Ludwik Kotecki, wiceminister finansów odpowiedzialny za podatki, w wywiadzie dla GP zapewnił, że nowelizacja ustawy o PIT zostanie opublikowana do 30 listopada, bo zmiany w tej ustawie są potrzebne i nie będą na etapie prac parlamentarnych budzić kontrowersji.
Zdaniem ekspertów czasu na uchwalenie noweli jest jednak niewiele, a pośpiech jest tu najgorszym doradcą.

Kluczowy 30 listopada

Zgodnie z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego (np. wyrok z 15 lutego 2005 r., sygn. akt K 48/04) minimalny okres vacatio legis w przypadku podatków z rocznym okresem rozliczeniowym powinien wynosić przynajmniej miesiąc. W konsekwencji - jak tłumaczy Maciej Grela, doradca podatkowy w Kancelarii Gide Loyrette Nouel - tryb legislacyjny dla projektu ustawy o PIT powinien zostać zamknięty do końca listopada 2008 r. Oznacza to, że aby projektowane zmiany weszły w życie począwszy od 1 stycznia 2009 r., ich uchwalenie i opublikowanie powinno w praktyce nastąpić w ciągu niecałych dwóch miesięcy. Mając na względzie charakter trybu legislacyjnego dwumiesięczny okres wydaje się stosunkowo krótki.
- Dodatkowym aspektem, który może wpływać na tempo prac legislacyjnych, jest w tym przypadku materia, której dotyczy projekt. Zmiany w podatkach, a w szczególności tych dotykających szerokiego grona podatników-wyborców, mają często istotne konotacje polityczne. W tym kontekście zasadne byłoby zintensyfikowanie prac nad projektem - radzi Maciej Grela.

Pośpiech to zły doradca

Zdaniem Adama Mariuka, doradcy podatkowego, starszego menedżera w Deloitte, czasu na przejście pełnej ścieżki legislacyjnej łącznie z podpisem prezydenta oraz opublikowaniem zmian jest niewiele.
- W tej sytuacji przede wszystkim rosną szanse - graniczą już z pewnością - na obniżone stawki podatku dochodowego od osób fizycznych w 2009 roku. Jeżeli chodzi o inne zmiany - zawsze lepiej jest wprowadzać je w sposób przemyślany niż na szybko. Zbyt dużo już było nowelizacji ustaw podatkowych, które w następnych latach były dopracowywane poprzez kolejne nowelizacje, ponieważ nowo uchwalone przepisy budziły wiele praktycznych wątpliwości albo miały niekorzystny wpływ na budżet - wylicza Adam Mariuk.
W sprawie stawek ekspert ma z pewnością rację. Nowelizacja, nad którą pracuje Sejm, nie dotyczy w tym roku zmiany skali podatkowej. Te zmiany zostały wpisane do ustawy już dwa lata temu, jeszcze za rządów poprzedniej koalicji. Urzędująca wówczas minister finansów Zyta Gilowska wprowadziła do ustawy o PIT dwie niższe stawki: 18 i 32 proc., odsuwając równocześnie moment, w którym zaczną one obowiązywać na 1 stycznia 2009 r. Ta zmiana wejdzie w życie niezależnie do tego, czy z pracami nad nowelizacją PIT parlament na czas się upora. Dziś w Sejmie nie ma bowiem nikogo, kto przy okazji tej nowelizacji chciałby od zaplanowanego na styczeń 2009 r. obniżenia stawek PIT odejść. Nie zmienia to jednak faktu, że kolejny rok z rzędu zmiany PIT trafiają do Sejmu zbyt późno, by możliwa była rzetelna, rzeczowa dyskusja nad proponowanymi rozwiązaniami.
Również pytany przez nas ekspert podkreśla, że proces zmian podatków powinien przebiegać w sposób przemyślany - zmiany w ostatniej chwili zwykle zaskakują i podatników, i urzędników, a to nie ułatwia rozliczeń.
- Wszystkie strony powinny mieć odpowiednio dużo czasu na dyskusję na temat proponowanych zmian, jak też na przygotowanie się do już uchwalonych nowych przepisów - twierdzi Adam Mariuk.
Takiego samego zdania jest Ewa Matuszewska, doradca podatkowy w TPA Horwath Sztuba Kaczmarek, która twierdzi, że pośpiech nie jest dobrym doradcą, zwłaszcza w pracach nad ustawami podatkowymi, w których każde słowo jest na wagę złota. Tempo prac powinno być zatem dostosowane do złożoności projektu, aby uniknąć ewentualnych błędów.
- Należy mieć nadzieję, że prace legislacyjne zostaną przeprowadzone na tyle sprawnie i profesjonalnie, aby podatnicy bez niespodzianek mogli zacząć korzystać z nowych rozwiązań już od nowego roku - podkreśla Ewa Matuszewska.

Potrzebna poważna reforma

Propozycje zmian w PIT, które mają wejść w życie od 2009 roku, nie budzą szczególnych kontrowersji. Z jednej strony to dobrze, bo jest nadzieja, że dzięki temu zostaną one szybko uchwalone i będą obowiązywać już od przyszłego roku. Z drugiej jednak strony lepiej byłoby, aby zmiany były o wiele bardziej zasadnicze, nawet jeżeli dyskusje i spory na ich temat miałyby utrudnić proces legislacyjny.
Na ten aspekt zwraca uwagę Jacek Bajson, dyrektor, szef zespołu do spraw PIT PricewaterhouseCoopers, który wyjaśnia, że przy okazji noweli PIT brak poważnej debaty na temat kształtu przepisów w tym zakresie. Najczęściej spór sprowadza się do dywagacji na temat zalet i wad podatku liniowego. Oczywiście jest to fundamentalna kwestia, ale w dalszym ciągu nie wiadomo, czy miałby być wprowadzony radykalny podatek liniowy czy płaski z pewnymi odliczeniami i kwotą wolną od podatku? Co z licznymi zwolnieniami przedmiotowymi? Jest ich około 120, przy czym niektóre z nich są dość archaiczne lub regulują zwolnienia świadczeń od podatku w sposób nastręczający podatnikom wiele kłopotów.
- Brakuje natomiast zwolnień i ulg, które rzeczywiście motywowałyby podatników do pewnych pożądanych zachowań, np. oszczędzania na emeryturę. Miejmy nadzieję, że taka dyskusja wokół podatków odbędzie się przynajmniej w przyszłym roku, przy okazji gruntownej reformy PIT - podsumowuje Jacek Bajson.

Zmiany poza projektem

Projekt noweli o PIT, który jest w Sejmie, to tylko jedna część zmian, jaka czeka nas w podatkach. O innej wiemy już od 2007 roku. Od początku przyszłego roku zmieni się bowiem skala PIT, i to znacznie. Już od 1 stycznia 2009 r. zaczną obowiązywać dwie stawki PIT, 18 i 32 proc., które zastąpią dzisiejsze trzy stawki: 19, 30 i 40 proc. Nowy próg, po przekroczeniu którego podatnicy będą płacić 32-proc. podatek, wyniesie 85 528 zł. Nie zmieni się jednak kwota wolna od podatku i podobnie jak dziś będzie wynosić 3091 zł.
Wraz ze zmianami w skali PIT nie nastąpią jednak zmiany w pracowniczych kosztach uzyskania przychodów. Pracownicze koszty uzyskania przychodu od 1 stycznia 2009 r.:
• wynoszą 111 zł 25 gr miesięcznie, a za rok podatkowy nie więcej niż 1335 zł, w przypadku gdy podatnik uzyskuje przychody z tytułu jednego stosunku służbowego, stosunku pracy, spółdzielczego stosunku pracy oraz pracy nakładczej,
• nie mogą przekroczyć łącznie 2002 zł 05 gr za rok podatkowy, w przypadku gdy podatnik uzyskuje przychody równocześnie z tytułu więcej niż jednego stosunku służbowego, stosunku pracy, spółdzielczego stosunku pracy oraz pracy nakładczej,
• wynoszą 139 zł 06 gr miesięcznie, a za rok podatkowy łącznie nie więcej niż 1668 zł 72 gr, w przypadku gdy miejsce stałego lub czasowego zamieszkania podatnika jest położone poza miejscowością, w której znajduje się zakład pracy, a podatnik nie uzyskuje dodatku za rozłąkę,
• nie mogą przekroczyć łącznie 2502 zł 56 gr za rok podatkowy, w przypadku gdy podatnik uzyskuje przychody równocześnie z tytułu więcej niż jednego stosunku służbowego, stosunku pracy, spółdzielczego stosunku pracy oraz pracy nakładczej, a miejsce stałego lub czasowego zamieszkania podatnika jest położone poza miejscowością, w której znajduje się zakład pracy, a podatnik nie uzyskuje dodatku za rozłąkę.
1 stycznia 2009 r.
od tego dnia mają zacząć obowiązywać znowelizowane przepisy ustawy o PIT
Skala PIT w 2009 roku / DGP