Nie można karać jadłodajni za działania, które podejmowała przez lata za radą i wiedzą urzędników – wynika z wyroku WSA w Warszawie.
– Skoro dyrektor Izby Skarbowej w Gdańsku w 2006 r. sam podpowiedział podatnikowi, jak prowadzić działalność, by uzyskać dotację, to nie może po latach zmienić zdania i wyciągać wobec niego konsekwencji – stwierdziła sędzia Barbara Mleczko-Jabłońska.
Za radą dyrektora
Sprawa dotyczyła baru mlecznego „Poranek” ze Słupska, który oferował klientom posiłki dotowane z budżetu państwa. Zanim prowadzący jadłodajnię rozpoczęli tę działalność, upewnili się – zasięgając opinii dyrektora Izby Skarbowej w Gdańsku – jak prawidłowo rozumieć przepisy rozporządzenia ministra finansów w sprawie dotacji do posiłków w barach mlecznych (obowiązująca treść Dz.U. z 2015 r. poz. 461). Zgodnie z nimi warunkiem uzyskania dofinansowania jest stosowanie marży gastronomicznej nie wyższej niż 30 proc. wartości produktów wymienionych w załączniku nr 1 do rozporządzenia. Prowadzący bar „Poranek” nie wiedzieli, czy wniosek o dofinansowanie musi obejmować wszystkie składniki wymienione na liście, czy może tylko niektóre. Wtedy na te objęte wnioskiem mogliby nałożyć marżę maksymalnie 30 proc., a na pozostałe – wyższą.
Dyrektor Izby Skarbowej w Gdańsku w piśmie z 2006 r. wyjaśnił, że lista ma charakter fakultatywny. W związku z tym nie widział przeszkód, by wyłączając z dotacji np. sól, mąkę, cukier, pieprz i olej stosować dla nich wyższą marżę.
Na tej podstawie „Poranek” przygotował odpowiedni wniosek, obejmujący również plan ewidencjonowania zakupu dotowanych produktów. Dyrektor zaakceptował dokumenty i wyliczył wysokość dofinansowania. Co pół roku urzędnicy przeprowadzali także doraźne kontrole, czy ewidencja jest prowadzona prawidłowo. Przez lata nie dostrzegali żadnych błędów.
Wolta fiskusa
Po latach zmienili zdanie. Zgodnie z rozporządzeniem dotacja jest przyznawana w wysokości 40 proc. wartości użytych do przygotowania posiłku produktów powiększonej o marżę nie wyższą niż 30 proc. Urzędnicy uznali więc, że taka marża powinna być stosowana w odniesieniu do wszystkich zużytych produktów, nie tylko tych, które obejmował wniosek o dofinansowanie. Na tej podstawie w 2012 r. kontrola podatkowa zakwestionowała ewidencje prowadzone przez bar „Poranek” i nakazała zwrot dotacji z odsetkami.
Dyrektor gdańskiej izby nie czuł się winny. Stwierdził, że obowiązek prawidłowego rozliczenia dotacji ciąży na podatniku, a doraźne kontrole sprawdzały jedynie techniczne aspekty rozliczeń, nie przesądzając o ich poprawności.
Warszawski WSA stanął jednak po stronie prowadzących bar mleczny i uchylił wczoraj decyzję dyrektora IS w Gdańsku dotyczącą dofinansowania wypłaconego jadłodajni w latach 2009–2011 (prawie pół miliona złotych).
Sąd ocenia winę
WSA stwierdził co prawda, że w świetle rozporządzenia „Poranek” nie miał prawa występować o dotację tylko na część produktów używanych do przygotowania posiłków i ewidencjonować tylko tych składników. – Przepisy mówią wyraźnie o dotacji „do posiłku”, a nie do surowców – podkreślała sędzia Mleczko-Jabłońska. Ale zwróciła uwagę na rolę rzędników. – Ci nie dość, że wprowadzili podatnika w błąd, to jeszcze przez lata akceptowali stan rzeczy, nie widząc żadnych nieprawidłowości – mówiła. I oceniła, że nie można karać podatnika za to, że przez lata działał w zaufaniu do organu.

ORZECZNICTWO

Wyrok WSA w Warszawie z 1 lipca 2015 r., sygn. akt V SA/Wa 1239/15.