Zbyt pośpiesznie wykreślono z ordynacji przepisy o odpowiedzialności odszkodowawczej za błąd organu podatkowego. Osoby, które nie są dobrze zorientowane w przepisach prawa, zwłaszcza cywilnego, mogą mieć duży problem z odzyskaniem pieniędzy - przekonuje w rozmowie z DGP Dorota Szubielska, radca prawny, partner w kancelarii Chadbourne & Parke.
Jak ocenia pani wykładnię NSA z 1 czerwca 2015 r. (sygn. akt I FSK 1994/13), że po upływie terminu przedawnienia organ podatkowy nie może uchylić swojej ostatecznej decyzji, mimo że są ku temu przesłanki, np. wyrok Trybunału Konstytucyjnego?
Z formalnego punktu widzenia stanowisko NSA jest poprawne. Nie sądzę jednak, żeby podatnikom podobało się uzasadnienie, że instytucja przedawnienia jest nie tylko w ich interesie, ale ma też na celu stabilizację stosunków podatkowych.
Sprawa jest więc beznadziejna?
Moim zdaniem nie. Podatnik może wystąpić do sądu powszechnego z roszczeniem odszkodowawczym i domagać się naprawienia szkody. Zapłacił przecież podatek na podstawie bezprawnej decyzji. Takie uprawnienie daje mu art. 260 ordynacji, który odsyła w tym zakresie do prawa cywilnego. Zgodzę się jednak z oceną, że dla zwykłego podatnika zrozumienie sytuacji, w której się znalazł, może nie być proste. Było to bardziej zrozumiałe, gdy w ordynacji podatkowej były przepisy regulujące odpowiedzialność odszkodowawczą. Zostały one jednak istotnie zmienione w 2007 r.
Co się wtedy stało?
Przede wszystkim został wykreślony art. 261, który w par. 3 mówił, że o odszkodowaniu orzeka organ podatkowy, który uchylił decyzję lub stwierdził jej nieważność albo – uwaga – który wydał decyzję na podstawie art. 245 par. 1 pkt 3 lub art. 247 par. 2. Mieliśmy zatem kompleksową regulację, z której wynikało, że jeżeli organ – z powodu upływu terminu przedawnienia – odmawiał uchylenia dotychczasowej decyzji, mimo że doszło do naruszenia prawa, to się to wiązało z odpowiedzialnością odszkodowawczą. Ten sam organ miał bowiem obowiązek wydać decyzję o odszkodowaniu. Obecnie zaś mamy sytuację następującą: jest przesłanka do uchylenia decyzji, ale jest to niemożliwe ze względu na upływ terminu przedawnienia. I mamy proste odesłanie w art. 260, który mówi, że do odpowiedzialności odszkodowawczej stosuje się przepisy prawa cywilnego. Jestem ciekawa, kto jest w stanie od razu wyjaśnić podatnikowi, w jakiej się znalazł sytuacji i kto powinien mu zrekompensować konsekwencje wydania wadliwej decyzji, której następnie nie można było uchylić z powodu upływu terminu przedawnienia. Kto wytłumaczy mu, jaka jest możliwość żądania zwrotu zapłaconego niesłusznie podatku?
Spróbujmy zatem to wyjaśnić.
Artykuł 4171 par. 2 kodeksu cywilnego stanowi, że jeżeli szkoda została wyrządzona przez wydanie prawomocnego orzeczenia lub ostatecznej decyzji, to jej naprawienia można żądać po stwierdzeniu we właściwym postępowaniu ich niezgodności z prawem. Odnosi się to również do sytuacji, w których prawomocne orzeczenie lub ostateczna decyzja zostały wydane na podstawie przepisu niezgodnego z konstytucją, ratyfikowaną umową międzynarodową lub ustawą. Należałoby więc – odnosząc to do sprawy rozstrzygniętej przez NSA 1 czerwca 2015 r. – wyjaśnić podatniczce, że w jej sprawie organ wydał prejudykat*), w którym wyjaśnia, że była podstawa do wznowienia postępowania, ale decyzja nie mogła być uchylona z powodu upływu terminu przedawnienia. Taki prejudykat daje podstawę do tego, by wystąpić do sądu powszechnego z roszczeniem odszkodowawczym.
Jaki przepis kodeksu byłby podstawą dochodzenia odszkodowania?
Przede wszystkim art. 417 k.c. i następne dotyczące odpowiedzialności z tytułu czynów niedozwolonych.
Czy takim czynem niedozwolonym jest odmowa uchylenia decyzji mimo istnienia przesłanki?
Nie, tylko wydanie decyzji wadliwej, a odmowa jej uchylenia jest rodzajem rozstrzygnięcia, który wynika z art. 245 par. 1 pkt 3 o.p. Może być trudno przekonać sąd powszechny o takiej zawiłości prawnej. W tej chwili jak się nie wytłumaczy, o co chodzi w sprawie i co jest prejudykatem, to żaden sąd nie zasądzi odszkodowania. Polskie sądy są niewyobrażalnie skąpe w zasądzaniu odszkodowań, zwłaszcza od Skarbu Państwa. Dlatego uważam, że przepisy o odpowiedzialności odszkodowawczej organów podatkowych powinny być bardzo uproszczone. Należałoby się też poważnie zastanowić nad modyfikacją zarówno art. 245 par. 1 pkt 3 ordynacji, określającego sposób rozstrzygnięcia po wznowieniu postępowania, jak i analogicznego art. 247 par. 2, który mówi o sposobie rozstrzygnięcia po stwierdzeniu nieważności decyzji ostatecznej. Kierunek orzekania powinien być taki, jak przyjął WSA w Białymstoku w sprawie podatniczki. Szkoda, że poszedł trochę na skróty.
Czy sąd powszechny nie będzie się jednak kierował tą samą logiką, co NSA – skoro doszło już do przedawnienia, to klamka zapadła i nie ma odszkodowania?
Nie potrafię powiedzieć, jaka będzie praktyka orzecznicza. Nie wiem, czy w podobnej sprawie zapadło orzeczenie sądu w sprawie cywilnej.