Podatnik, który zataja rzeczywistą podstawę opodatkowania VAT, naraża się na jej szacowanie i to według metody, którą wymyśli organ – wynika z wyroku NSA.
Sąd wyjaśnił, że urzędy mogą zastosować dowolną metodę – niekoniecznie jedną z tych, które wymieniono w ordynacji podatkowej. Warunek jest tylko taki, że organ musi uzasadnić, dlaczego przeprowadził szacunek w taki, a nie inny sposób.
Sprawa dotyczyła właściciela lokalu gastronomicznego w Zakopanem. Nie rejestrował on w kasie fiskalnej całego utargu. W ten sposób zaniżał obrót i VAT.
Gdy fiskus to zauważył, uznał księgi podatkowe za nierzetelne i oszacował podstawę opodatkowania. Nie przyjął jednak żadnej z metod wymienionych w art. 23 par. 3 ordynacji podatkowej, tylko zastosował inną – wymyśloną przez siebie – analizę ilościowo-wartościową towarów. Powołał się na art. 23 par. 4 i 5 ordynacji i wyjaśnił, że taki sposób szacowania da wynik najbliższy rzeczywistości.
Jak liczył fiskus
Na podstawie faktur za alkohol i pudełka do pizzy organy podatkowe ustaliły ilość towarów kupionych przez lokal w ciągu roku. Alkohol podzieliły na grupy obejmujące po kilka rodzajów trunków, a pizze – niezależnie od wielkości – potraktowały jako jeden towar. Dla każdej grupy ustalono średnią marżę. Na tej podstawie oszacowano obrót, który w przypadku samego tylko alkoholu miał zostać zaniżony o 2 mln 400 tys. zł.
Ponieważ zobowiązanie za pierwsze miesiące roku już się przedawniło, więc organ podzielił wyliczony obrót na 12 miesięcy i na tej podstawie ustalił go dla tej części roku, której nie objęło jeszcze przedawnienie.
Bezpłatnie rozdane
Podatnik kwestionował te ustalenia. Zależało mu na tym, żeby organ zrezygnował z szacunku, dlatego postanowił przedstawić dodatkowe dokumenty. Wynikało z nich, że obrót był znacznie niższy niż ustalony przez organy. Podatnik udowadniał, że część kupionych towarów została bezpłatnie rozdana w lokalu. Znalazł też świadków, którzy to potwierdzili. Uważał, że fiskus powinien obliczyć podatek na podstawie przedstawionych dokumentów, a nie szacować podstawę opodatkowania. Tłumaczył, że unijna dyrektywa o VAT w ogóle na to nie pozwala. Gdyby jednak okazało się, że organ może szacować, to powinien się trzymać metod wymienionych w art. 23 par. 3 ordynacji, a nie ustalać wysokość obrotów na własną rękę – twierdził podatnik. Wskazywał, że organy mogły porównać obroty jego firmy z obrotami innych firm z branży.
Sądy na niekorzyść
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie stwierdził, że organy postąpiły słusznie. Wyjaśnił, że dowody przedstawione przez podatnika były sprzeczne ze sobą, a jego argumentacja nieracjonalna. W tej sytuacji fiskus miał prawo dokonać szacunku i nie musiał wybierać metody przewidzianej w art. 23 par. 3 ordynacji, skoro uważał, że nie da ona rezultatu zbliżonego do rzeczywistości.
NSA orzekł tak samo. Wyjaśnił, że unijna dyrektywa nie ma w tej sprawie nic do rzeczy. Szacowanie podstawy opodatkowania zostało uregulowane wyłącznie w prawie krajowym.
– Unijna dyrektywa o VAT nic o tym nie mówi, a polskie przepisy pozwalają na wybór metody spoza ordynacji, pod warunkiem że organ ją uzasadni – powiedziała sędzia Małgorzata Niezgódka-Medek.
W tej konkretnej sprawie przesądził o tym charakter i położenie lokalu, co zostało szczegółowo uzasadnione przez organy podatkowe – uznał NSA.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 26 maja 2015 r., sygn. akt I FSK 1854/13. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia