Wykorzystywanie ulg podatkowych w celu zachęcenia przedsiębiorców do inwestycji w nowe rozwiązania technologiczne jest powszechnie stosowaną praktyką w krajach europejskich. Ulgi różniące się krajowymi wewnętrznymi regulacjami oparte są zazwyczaj na podobnych założeniach. Zasadą jest, że przedsiębiorcy mogą traktować ponoszone wydatki na nabycie nowych technologii jako koszty podatkowe, a ponadto mogą odliczać część wydatków od podstawy opodatkowania do określonego limitu (model stosowany w Polsce) lub odliczać ich części bezpośrednio od kwoty podatku.
Niektóre państwa Unii Europejskiej różnicują możliwość stosowania podatkowych ulg dotyczących nowych technologii w zależności od wielkości przedsiębiorstw. Przykładowo w Wielkiej Brytanii efektywna wartość ulgi podatkowej dla małych i średnich przedsiębiorców jest większa niż w Polsce. Jeśli występuje rozróżnienie na przedsiębiorców mniejszych lub większych, to zasady oraz warunki jej stosowania sprzyjają bardziej tym większym.
Jakiś czas temu wiceminister finansów zapowiedział likwidację ulgi na nowe technologie, przy czym zapewnił jednocześnie, że Ministerstwo Finansów przedstawi propozycję nowej ulgi, która byłaby skierowana przede wszystkim do małych lub średnich przedsiębiorców. Do tej pory nie wiadomo, z jaką propozycją wyjdzie ministerstwo.
Całkowite wyeliminowanie ulgi dla dużych przedsiębiorców wydaje się jednak złym rozwiązaniem nie tylko z punktu widzenia gospodarczego. Innowacyjne rozwiązania wymagają znacznych nakładów i to więksi przedsiębiorcy są przede wszystkim partnerami mogącymi sfinansować badania nad nowymi technologiami. Opinia ministerstwa, że „duzi przedsiębiorcy sobie jakoś poradzą”, jest podyktowana raczej krótkowzrocznością. Z pewnością będą próbowali sobie poradzić. Jednak oszczędności, jakie przedsiębiorcy pozyskują na istniejących ulgach technologicznych, są najczęściej reinwestowane ponownie w działalność operacyjną. Przy dobrej kondycji dużych przedsiębiorców (patrz np.: branża automotive w Polsce) mniejsi przedsiębiorcy korzystają, otrzymując zlecenia jako podwykonawcy. Na takim rozwiązaniu korzystają zarówno podatnicy (przedsiębiorcy), społeczeństwo (stanowiska pracy), jak i Skarb Państwa (podatki).
Ponadto dostępność ulgi podatkowej nie powinna być ograniczona jedynie do małych przedsiębiorców ze względu na zwykłe zasady sprawiedliwości społecznej. Jeżeli ulga nie jest wykorzystywana przez mniejszych przedsiębiorców, może należałoby podjąć prace nad promocją innowacyjności i odpowiadającej jej ulgi podatkowej.
Przepisy podatkowe dotyczące obciążeń i ulg podatkowych powinny cechować się stałością oraz pewnością, bowiem w wielu przypadkach przedsiębiorcy inwestujący w technologie dokonują inwestycji długoterminowych.
Przypomnijmy, że już w roku 2006, a więc w momencie wprowadzenia ulgi technologicznej, przepisy przewidywały rozróżnienie w wysokości stosowania lgi na 30 proc. – odliczenia dla dużych przedsiębiorców oraz 50 proc. dla mikro, małych i średnich przedsiębiorców. Przepisy te uległy zmianie niedługo po opublikowaniu ze względu na obawy, że rozróżnienie może stanowić niedozwoloną pomoc publiczną dla mniejszych przedsiębiorców.
Niezależnie od zmian w zakresie ulgi technologicznej rozsądne wydaje się równoległe sformułowanie nowych propozycji mających na celu uatrakcyjnienie regulacji dotyczących centrów badawczych. W obecnym brzmieniu podatnicy posiadający status centrum badawczego, a więc podmiotu wytwarzającego nowe technologie, mogą jedynie wcześniej rozpoznawać koszty podatkowe, tworząc specjalny odpis w wysokości 20 proc. uzyskanych w danym miesiącu przychodów.
Z pewnością zmiana regulacji w zakresie ulgi na nowe technologie powinna dotyczyć również wydłużenia okresu, w którym przedsiębiorcy mogą z niej korzystać.