W Polsce działa kilkadziesiąt banków komercyjnych, kilkaset spółdzielczych oraz SKOK-i. Do tego dochodzą firmy inwestycyjne, np. domy maklerskie. Kto zechce, a ma odpowiednie uprawnienia, ustali, czy i gdzie Kowalski ma rachunek (oszczędnościowy, inwestycyjny itp.), ale nie jest to proste.
Dla komorników wielkim postępem było uruchomienie systemu Ognivo, poprzez który elektronicznie mogą pytać poszczególne banki, czy dłużnik ma w nich konto. Ministerstwo Finansów postanowiło pójść o krok dalej. Centralna Baza Rachunków wskaże od razu wszystkie konta Kowalskiego. Usunie wiele problemów związanych z poszukiwaniem majątku danej osoby. Może też rozwiązać kwestię martwych rachunków (wystarczy, by te nieaktywne były odpowiednio oznaczone), której i banki, i ustawodawca poświęcali ostatnio sporo uwagi. Zalet jest sporo. Oczywiście, poprzez CBR fiskus chce ułatwić sobie życie, ale przy okazji także innym organom, jak też „osobom mającym interes prawny” (np. spadkobiercom) w dotarciu do kont Kowalskiego.
Jedyne, co niepokoi, to kontekst, w jakim propozycja się pojawia. Nie dalej jak we wtorek pisaliśmy o tym, jak dużo i jak szybko minister sprawiedliwości ustali – jeśli tylko zechce – na temat uczestników wszelkich postępowań sądowych. Jak więc widać, w kwestii dostępu do informacji o obywatelu wiele się dzieje. Za każdym razem należy starannie wyważać interesy państwa i Kowalskiego. O ile w przypadku propozycji MF wynik wydaje się do zaakceptowania, o tyle uchwalone już rozwiązanie dotyczące uprawnień ministra sprawiedliwości jest nie do przyjęcia.