Każdy wygląda, jak wygląda. Ale to nie znaczy, że z tego tylko powodu jest twórcą i ma prawo do mniejszych podatków. A właśnie taki, niecodzienny argument, podniósł w NSA pełnomocnik jednego z klubów sportowych. Jego zdaniem sportowiec występujący w reklamie jest twórcą i powinien mieć prawo do 50-proc. kosztów podatkowych. Tezy tej nie udało się mu obronić.
Sama ustawa o PIT nie definiuje pojęcia twórcy ani utworu. Mówi tylko tyle, że za przychód z praw majątkowych uważa się w szczególności przychody z praw autorskich i praw pokrewnych w rozumieniu odrębnych przepisów.
– Utworem może być tylko twórcze i indywidualne ujęcie wizerunku osoby w jakiejkolwiek postaci umożliwiającej zapoznanie się z nim osobom trzecim – wyjaśnia prof. Jan Błeszyński, wykładowca na UW, partner w kancelarii Błeszyński i Partnerzy Radcowie Prawni.
Zdaniem Tomasza Zalewskiego, partnera w kancelarii Wierzbowski Eversheds, trudno dopatrywać się przejawu działalności twórczej np. w naturalnych rysach twarzy. – Nie da się wprawdzie wykluczyć sytuacji, gdy wizerunek jest autorsko kształtowany przez daną osobę, np. poprzez twórczy dobór ubioru, fryzury lub strojów i spełni definicję utworu. Dotychczas jednak polskie sądownictwo w podobnych sprawach było restrykcyjne i uznawało, że nawet najbardziej indywidualnie dopracowany wizerunek nie jest utworem. Może być nim tylko wykorzystanie wizerunku w formie np. fotografii lub rysunku – podsumowuje Tomasz Zalewski.
Eksperci przypominają, że kwestie ochrony wizerunku osób fizycznych regulują przepisy kodeksu cywilnego, a nie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz. U. z 2006 r. nr 90, poz. 631 ze zm.). Przepisy tej drugiej nie mogą być więc podstawą dla kreowania nowego rodzaju prawa majątkowego. Skąd więc problem?

Spór o koszty

Wywołał go znany dolnośląski klub sportowy, który podpisał ze swoimi piłkarzami umowy na kompleksowe wykorzystanie wizerunku na cele związane z promocją i reklamą. Chodziło o wykorzystanie twarzy zawodników na platformach medialnych poprzez publikację zdjęć, scen gry, transmisji meczy. W zamian otrzymali oni od klubu dodatkowe wynagrodzenie.
Klub uważał, że wizerunek jest jak utwór, do którego zawodnikowi przysługują prawa autorskie. A zatem przychód z tego tytułu należy pomniejszyć o 50-proc. koszty (zgodnie z art. 22 ust. 9 pkt 3 ustawy o PIT) i dopiero od tej różnicy odprowadzić zaliczkę na PIT.
Innego zdania był fiskus. Uznał, że umowy medialne zawarte z zawodnikami to działalność wykonywana osobiście, o której mowa w art. 13 pkt 2 ustawy o PIT. Przy takiej działalności przysługują koszty 20-procentowe (art. 22 ust. 9 pkt 4)
Klub złożył skargi do wojewódzkich sądów administracyjnych w: Opolu, Lublinie i Olsztynie, ale te uchyliły się od odpowiedzi na pytanie, jak prawidłowo opodatkować przychód z tytułu wynagrodzeń za rozpowszechnianie wizerunku. Uznały, że konieczna jest szczegółowa analiza umów. Sprawa wróci do sądów wojewódzkich na skutek uchylenia 29 stycznia br. ich orzeczeń (sygn. akt II FSK 3260/12, II FSK 3261/12, II FSK 3035/12, II FSK 3231/12, II FSK 3232/12, II FSK 3211/12).

Wizerunkowy problem

Przed innym problemem z opodatkowaniem praw do wizerunku wielu sportowców (głównie siatkarzy) stanęło jeszcze w 2013 r. Fiskus nie pozwalał im rozliczać takiego przychodu w ramach działalności gospodarczej. Jeszcze w maju 2014 r. takie stanowisko zaprezentował dyrektor Izby Skarbowej w Bydgoszczy (interpretacja nr ITPB1/415-194/14/PSZ). Stwierdził, że jeżeli osoba fizyczna otrzymuje wynagrodzenie za wykorzystywanie jej wizerunku w celach reklamowych, to można uznać, iż mamy do czynienia ze szczególnym prawem majątkowym.
W czerwcu ub.r. resort finansów przekazał DGP, że błędne jest stanowisko niepozwalające zaliczać przychodów ze sprzedaży wizerunku do działalności gospodarczej. Na skutek tego dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie zmienił dwie swoje interpretacje (z 27 czerwca 2014 r., nr IPPB1/4160-242/13-5/IF i z 16 czerwca 2014 r., nr IPPB1/4160-8/14-4/IF).
Nie zostały natomiast zmienione pozostałe pisma, a wynikającą z nich wykładnię, niekorzystną dla sportowców, potwierdziły sądy administracyjne. Przykładem są nieprawomocne dotychczas orzeczenia wojewódzkich sądów: w Olsztynie z 2 października 2014 r. (sygn. akt I SA/Ol 601/14), w Gliwicach z 27 sierpnia 2014 r. (sygn. akt I SA/GL 103/14), w Warszawie z 24 czerwca 2014 r. (sygn. akt III SA/Wa 152/14) i 26 czerwca (sygn. akt III SA/Wa 3102/13).