Spółka, mimo że ma wszystkie dokumenty potwierdzające dokonanie transakcji i WDT, nie może odzyskać podatku. Powód? Korzysta z legalnie wynajętego e-biura
Grzegorz Baran doradca podatkowy, KPP Baran & Pluta / Dziennik Gazeta Prawna
Korzystanie przez przedsiębiorców z wirtualnych biur to zwłaszcza dla początkujących firm duża oszczędność. To zaleta, są jednak wady. Największa to kłopoty z fiskusem. Pamiętamy, jak ponad rok temu głośno było o tym, że urzędy odmawiają nadawania NIP firmom, które wynajmują e-biura. Wydawać by się mogło, że po wyroku NSA z 5 sierpnia 2014 r. (sygn. akt II FSK 3549/13), w którym sąd stwierdził, że wirtualne biuro nie daje prawa do odmowy nadania NIP, problemy firm korzystających z nowoczesnych rozwiązań znikną. Nic z tego.
Mimo wielu szumnych zapowiedzi rządu o ułatwieniach w prowadzeniu biznesu, rodzimy fiskus nadal prowadzi wobec podatników politykę, którą można by streścić jednym zdaniem: „każdy podatnik to oszust”, a zwłaszcza taki, który korzysta z wirtualnego biura. Przykład? Bardzo proszę.
Oto zagraniczny przedsiębiorca, który wykazał się dużą „lekkomyślnością” i rozpoczął prowadzenie biznesu w Polsce. W tym celu, zgodnie z wytyczoną przez ustawodawcę ścieżką, zarejestrował w naszym kraju spółkę z o.o., nazwijmy ją spółką X. Dopełnił wymaganych formalności w urzędzie skarbowym, składając zgłoszenie NIP-2 i zgłosił również zamiar wykonywania transakcji wewnątrzwspólnotowych poprzez złożenie formularza VAT-R. Ufny, że postępuje zgodnie z literą prawa, skorzystał też z możliwości zakupienia legalnej na rynku usługi wynajmu tzw. wirtualnego biura, a więc określonej niewielkiej powierzchni biurowej wraz z obsługą administracyjno-księgową i adresem siedziby spółki po to, aby nie generować już na początku działalności znacznych kosztów jej prowadzenia. Wiadomo przecież, że przedsiębiorcy z zasady liczą każdy grosz zanim go wydadzą, w przeciwieństwie do urzędników.
Pech chciał, że nasz zagraniczny przedsiębiorca poprzez spółkę X rozpoczął działalność w handlu telefonami komórkowymi. Jak wiadomo, branża ta jest aktualnie dość wysoko na czarnej liście fiskusa, w związku ze zdarzającymi się przypadkami dokonywania prób wyłudzenia nienależnych zwrotów VAT poprzez fikcyjne transakcje wewnątrzwspólnotowe.
Legalne zakupy
Nowo powstała spółka X zakupiła od legalnie działających w Polsce podmiotów gospodarczych telefony komórkowe w ilościach hurtowych, fizycznie odebrała towar, zapłaciła za niego i wywiozła do innego kraju Unii Europejskiej, gdzie towar został sprzedany następnym kontrahentom, czyli w świetle ustawy o VAT dokonała wewnątrzwspólnotowej dostawy towarów (WDT). Całość tej transakcji została potwierdzona stosownymi dokumentami, a więc: fakturami zakupu telefonów od polskich podatników z naliczonym VAT, dokumentami wydań magazynowych, bankowymi potwierdzeniami przelewów za określone faktury, listami przewozowymi CMR oraz fakturami sprzedaży do zagranicznych kontrahentów, jako dokumentami potwierdzającymi wywóz towaru z Polski.
Prawdę powiedziawszy, transakcja została przeprowadzona wręcz modelowo. Oczywiście, skoro spółka X zapłaciła polskiemu kontrahentowi za zakupione telefony, posiada stosowne faktury zakupu, a następnie dokonała ich WDT, to jej elementarnym prawem ustawowym jest żądanie zwrotu z urzędu skarbowego zapłaconego przy zakupie telefonów VAT, z uwagi na zerową stawkę tego podatku przy dokonaniu WDT. Wydawałoby się, że właściwie nie ma się do czego przyczepić, ale polskie realia urzędnicze wykraczają poza elementarne prawa podmiotów gospodarczych, i to, co (jak mawia klasyk) jest „oczywistą oczywistością”, stało się polem walki spółki X z rodzimym fiskusem.
O co cały spór
Niestety nie o merytoryczną stronę zagadnienia, lecz o wspomniane wcześniej tzw. wirtualne biuro.
Opisując sprawę szerzej, spółka X posiadając wyżej opisaną dokumentację dokonanych wcześniej transakcji, złożyła deklarację VAT-7 z żądaniem tzw. zwrotu bezpośredniego nadpłaconego VAT przy zakupie telefonów komórkowych. Ponieważ kwota żądanego zwrotu jest znaczna, urząd skarbowy przeprowadził w spółce kontrolę podatkową mającą na celu ustalenie, czy spółce X żądany zwrot VAT się należy. Na prośbę kontrolerów spółka X okazała całą niezbędną dokumentację dotyczącą przeprowadzonej transakcji zakupu i sprzedaży telefonów, a obszerne wyjaśnienia w tej sprawie złożył również prezes zarządu spółki X. Organ podatkowy dostał wszystko, czego oczekiwał w trakcie kontroli. W tym momencie historia powinna się więc zakończyć, a spółka X powinna otrzymać należny jej zwrot VAT. Czy tak się stało?
Niestety nie, ponieważ pomysłowość urzędników (zwłaszcza fiskusa) w wymyślaniu absurdów nie zna granic. Organ podatkowy uznał bowiem, że spółka X wynajmując tzw. wirtualne biuro do prowadzenia swojej działalności, nie mogła dokonać opisanych wcześniej transakcji, ponieważ nie posiada do tego odpowiedniej infrastruktury, tj.: pracowników, mebli biurowych, komputerów, kapitału etc. W związku z tym organ jednoznacznie stwierdził, że spółka X nie jest podatnikiem podatku od towarów i usług w rozumieniu art. 15 ust. 1 i 2 ustawy o VAT, a więc pomimo zarejestrowania się w urzędzie skarbowym jako czynny podatnik VAT (również w transakcjach unijnych), zdaniem organu podatnikiem tym nie jest. Spółka również pomimo zakupu i sprzedaży telefonów oraz przedstawienia stosownej dokumentacji wraz z potwierdzeniami od kontrahentów, że transakcje miały faktycznie miejsce, tych transakcji – zdaniem organu – nie dokonała. I na koniec, w związku z powyższym spółka nie ma prawa do odliczenia VAT naliczonego od zakupionych telefonów, mimo posiadania legalnych faktur ich zakupu i dowodów zapłaty za nie.
W skrócie stanowisko organu można by streścić tak: „podatniku, skoro korzystasz z wirtualnego biura, to jesteś oszustem, nie mogłeś więc dokonać żadnych transakcji i nieważne, czy te transakcje faktycznie miały miejsce, czy też nie”.
Wszyscy jak kilku
Faktem jest, że na rynku sporo jest przypadków wyłudzenia zwrotów VAT przez firmy działające przez tzw. biura wirtualne. Jednak czy może to być usprawiedliwieniem dla fiskusa do określania mianem oszusta każdej firmy, która działa poprzez wirtualne biuro, z którego korzystanie w działalności gospodarczej w świetle prawa jest całkowicie legalne?
To bardzo duże i niebezpieczne nadużycie ze strony organów podatkowych. W kwestii legalności działania firm poprzez biura wirtualne wielokrotnie wypowiadały się sądy administracyjne. I tak np. można przytoczyć część uzasadnienia wyroku WSA w Gdańsku z 28 stycznia 2014 r., o sygn. akt I SA/Gd 1401/13, w którym czytamy m.in.: „Również okoliczność, że pod wskazanym przez stronę skarżącą adresem mają siedzibę także inne spółki nie może mieć wpływu na kwestię nadania numeru NIP stronie skarżącej. Należy w tym miejscu przywołać wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 14 marca 2013 r. w sprawie C-527/11 dotyczącej Valts ienemumu dienests v. Ablessio S/A. TSUE wskazał, że art. 213, 214 i 273 dyrektywy 2006/112 należy interpretować w ten sposób, że stoją one na przeszkodzie temu, aby organ skarbowy państwa członkowskiego odmawiał numeru identyfikacji podatkowej do celów podatku od wartości dodanej spółce z tego tylko powodu, że w mniemaniu tego organu nie posiada ona środków materialnych, technicznych i finansowych do wykonywania zgłaszanej działalności gospodarczej oraz że właścicielowi udziałów tej spółki uprzednio wielokrotnie nadawano taki numer dla innych przedsiębiorstw, które nie prowadziły rzeczywistej działalności gospodarczej oraz których udziały były przekazywane innym osobom wkrótce po otrzymaniu rzeczonego numeru, jeżeli dany organ skarbowy nie ustali, w świetle obiektywnych czynników, że istnieją poważne przesłanki pozwalające podejrzewać, że nadany numer identyfikacji podatkowej do celów podatku od wartości dodanej zostanie wykorzystany do popełnienia oszustwa. Zdaniem sądu organ podatkowy nie przedstawił poważnych przesłanek istnienia groźby oszustwa.
Ocena, a nie pouczanie
Reasumując, jeżeli podatnik prowadzi swoją działalność gospodarczą zgodnie z przepisami prawa, dokonuje legalnych transakcji handlowych udokumentowanych zgodnie z literą tego prawa, to organy podatkowe nie mają żadnych podstaw do kwestionowania prawa tego podatnika do zwrotu VAT. Tym bardziej organy podatkowe nie mają prawa pouczać podatników, jak organizacyjnie prowadzić działalność gospodarczą. Organy powinny skupić się wyłącznie na ocenie, czy podatnik dokonując określonych transakcji działał zgodnie z prawem, czy też nie.
Nie ma więc żadnego znaczenia w opisanej sprawie, czy spółka X posiada swoje biuro z wyposażeniem i pracownikami, czy nie. Postąpiła w dokonanych transakcjach wewnątrzwspólnotowych zgodnie z przepisami i ma pełne prawo do zwrotu nadpłaconego VAT. Ostateczne przekonanie organów podatkowych o tym fakcie zapewne trochę jeszcze potrwa, ale o swoje prawa bezwzględnie należy walczyć do końca, w innym bowiem wypadku widzimisię organów podatkowych stanie się oficjalnym prawem, a stąd już niedaleko do państwa totalitarnego.
Podstawa prawna
Ustawa z 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2011 r. nr 177, poz. 1054 ze zm.).