Organy podatkowe chcą daniny od wynagrodzenia płaconego za granicę w zamian za nabywaną tam know-how. Szansa dla przedsiębiorców właśnie otwiera się w sądach
Czym jest know-how / Dziennik Gazeta Prawna
Dziennik Gazeta Prawna
Spór nie dotyczy sytuacji, gdy polska firma chce wykorzystywać zagraniczne know-how bez nabycia prawa własności do niego. W takiej sytuacji z reguły przyjmuje się, że wypłacane w zamian wynagrodzenie jest należnością licencyjną.
Problem dotyczy jednak firm, które chciałyby know-how kupić. Organy podatkowe twierdzą, że w tym wypadku także mamy do czynienia z należnością licencyjną. I dlatego również żądają podatku u źródła.
Przedsiębiorcy się z tym nie zgadzają. Uważają, że przy nabyciu know-how w ogóle nie powinni płacić w Polsce podatku, bo nie jest to należność licencyjna, tylko zapłata za przeniesienie prawa własności.
Także z certyfikatem
Wymóg taki dałby się obronić, gdyby polski nabywca nie miał certyfikatu rezydencji swojego zagranicznego kontrahenta. Wówczas nie wchodziłyby w grę niższe stawki daniny wynikające z międzynarodowych umów o unikaniu podwójnego opodatkowania.
Zdaniem fiskusa jednak podatek w Polsce jest należny również wtedy, gdy polska firma otrzymała certyfikat od swojego dostawcy. Jedyną korzyścią płynącą z tego faktu jest – według organów podatkowych – możliwość zastosowania niższej stawki podatku, czyli w wysokości przewidzianej dla należności licencyjnych w konkretnej umowie międzynarodowej (najczęściej jest to od 5 proc. do 15 proc.).
Z umów i konwencji
Na poparcie swojego stanowiska organy podatkowe powołują się na definicje należności licencyjnych zawarte w umowach międzynarodowych. Zazwyczaj rozumie się przez nie wynagrodzenie za informacje dotyczące doświadczenia w dziedzinie przemysłowej, handlowej lub naukowej. Niekiedy umowy wprost mówią o know-how (np. umowa między Polską a Francją).
Organy chętnie sięgają także do komentarza do art. 12 Modelowej Konwencji OECD w sprawie podatku od dochodu i majątku. Na tej właśnie konwencji bazują międzynarodowe umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania.
Z komentarza wynika, że opodatkowanymi należnościami licencyjnymi są także m.in. płatności za prawo do użytkowania mienia lub za informacje związane ze zdobytym doświadczeniem w dziedzinie przemysłowej, handlowej lub naukowej.
Do tej definicji sięgnął dyrektor Izby Skarbowej w Łodzi w interpretacji z 31 grudnia 2013 r. (nr IPTPB3/423-390/13-3/IR), nakazując polskiej spółce, która przejęła bazę klientów od powiązanej spółki austriackiej, zapłatę 5-proc. podatku (taką stawkę przewiduje polsko-austriacka umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania).
Tylko za granicą
Szansa na wygraną z fiskusem otwiera się dla polskich firm w sądach administracyjnym. 15 października 2014 r. WSA w Łodzi uznał, że rację ma przedsiębiorca (sygn. akt I SA/Łd 563/14). W tej sprawie również chodziło o zakup za granicą bazy klientów.
Sąd nie zgodził się z fiskusem, że polski nabywca powinien potrącić i wpłacić do polskiego urzędu podatek. Uznał, że danina należałaby się tylko wtedy, gdyby firma płaciła za użytkowanie know-how. Co innego jednak, gdy je kupuje.
Zdaniem WSA nabycie informacji (w tym wypadku bazy klientów) nie podlega opodatkowaniu w Polsce. Podatek pobierze zatem tylko zagraniczny fiskus.
Z orzeczeniem zgadza się Józef Banach, radca prawny w In Corpore Banach Szczepanik Partnerzy. W jego przekonaniu danina powinna być pobrana w kraju źródła tylko, gdy dotyczy płatności za korzystanie z danego dobra, a nie za jego definitywne przewłaszczenie. Takie zasady dotyczą też zakupu know-how. Dlatego polskie podmioty, które posiadają certyfikat rezydencji zagranicznego kontrahenta, pobiorą w Polsce podatek według stawki wynikającej z międzynarodowej umowy tylko pod warunkiem, że płacą za korzystanie z takich specjalistycznych informacji, a nie za ich kupno.
Problem dopiero narasta
Magdalena Zasiewska dyrektor w dziale prawno-podatkowym PwC
Kwestia opodatkowania podatkiem u źródła opłat za know-how jest równie problematyczna jak ta dotycząca wypłat za programy informatyczne. Większość (o ile nie wszystkie) umów o unikaniu podwójnego opodatkowania, które podpisała Polska, uznaje za opodatkowane u źródła „opłaty za informacje związane ze zdobytym doświadczeniem w dziedzinie przemysłowej, handlowej lub naukowej”, potocznie zwane know-how. Władze skarbowe próbują objąć podatkiem u źródła także kupno know-how, choć jest to niezgodne z systematyką umów międzynarodowych.
Kolejny problem wiąże się z nieprecyzyjnym rozumieniem know-how przez organy skarbowe. Spotkałam się z wieloma przypadkami przekwalifikowania przez władze skarbowe należności płaconych za tego typu usługi na należności z tytułu przekazania know-how. Dotyczy to zwłaszcza specjalistycznych usług, których świadczenie wymaga od usługodawcy specyficznej wiedzy. Chodzi przykładowo o usługi technologów, centrów badawczo-rozwojowych służących usprawnieniu danego procesu, ale bez przekazania wiedzy umożliwiającej samodzielne kontynuowanie takich usług. Wydaje mi się, że w dobie nowoczesnej, bardzo wyspecjalizowanej gospodarki ten problem będzie nabrzmiewał i powodował wiele sporów z władzami skarbowymi.