Premier Węgier wycofuje się z kontrowersyjnego podatku od przesyłu danych. Zapowiedź wprowadzenia obciążenia dla dostawców dostępu do internetu, wywołała masowe protesty w Budapeszcie.

Victor Orban w rozmowie z publicznym radiem MR1 powiedział, że skoro Węgrzy są przeciw podatkowi, to nie może on zostać wprowadzony w obecnej formie. "Ludzie podważają sens tego podatku. Jeśli rządzimy wraz z obywatelami, nie możemy działać przeciwko ich woli" - stwierdził Orban.

Jednocześnie zapowiedział, że obecna propozycja zostanie wycofana z parlamentu, a w styczniu rozpoczną się konsultacje dotyczące całościowej regulacji Internetu.

We wtorek wieczorem ponad sto tysięcy demonstrantów wyszło na ulice Budapesztu. Był to kolejny protest przeciw podatkowi i wprowadzającej go ustawie telekomunikacyjnej.

Według jednego z jej zapisów, węgierski fiskus miał pobierać 150 forintów, czyli około 2 złotych, od każdego ściągniętego gigabajta danych. Płatnikami podatku mieli być dostawcy internetu.

Krytyczna wobec ustawy była też Komisja Europejska. Zdaniem Brukseli zapowiedzi podatku wpisały się w szerszy trend "niepokojących" działań podejmowanych przez rząd na Węgrzech, "mających na celu ograniczenie wolności obywatelskich". Według Komisji obciążenie podatkami Internetu ograniczyłoby dostęp do niego. Komisja Europejska wyraziła również poparcie dla protestów przeciwko planom węgierskiego rządu.