Branża uważa, że w ustawie jest przepis, który zwalnia ją z wymogu prowadzenia ewidencji przebiegu aut demonstracyjnych i zastępczych – bez utraty prawa do pełnego odliczenia VAT. Fiskus stanowczo zaprzecza.
To kolejny spór o zasady potrącania podatku od aut demonstracyjnych, testowych i zastępczych.
W poprzednim chodziło o to, czy w takich przypadkach pełne odliczenie jest w ogóle możliwe. Przedsiębiorcy byli górą, bo po ich stronie stanęły sądy administracyjne. Pod wpływem ich orzeczeń minister finansów wydał korzystną dla firm interpretacją ogólną (nr PT10/033/4/87/LWW/13/RD61593). Ale przepisy się zmieniły. Od 1 kwietnia przy zakupie aut o masie całkowitej do 3,5 tony cały podatek może potrącić sobie tylko ten przedsiębiorca, który wykorzystuje samochód wyłącznie do działalności gospodarczej (i nie ma możliwości czynić z niego prywatnego użytku) oraz poinformuje o tym urząd skarbowy. Ze względów dowodowych jest też zobowiązany prowadzić ewidencję przebiegu pojazdu. Obowiązek prowadzenia ewidencji i poinformowania fiskusa o przeznaczeniu auta nie dotyczy samochodów kupionych wyłącznie w celu odsprzedaży – gdy taka odsprzedaż jest przedmiotem działalności firmy (art. 86a ust. 5 ustawy o VAT).

Samochód jak garsonka, trzeba przymierzyć

Właśnie na tej podstawie dilerzy chcą odliczać cały VAT zapłacony w cenie auta, które pełni funkcję pojazdu testowego czy demonstracyjnego, a jednocześnie uniknąć uciążliwych obowiązków związanych z prowadzeniem ewidencji przebiegu. Świadczy o tym stanowisko zaprezentowane przez podatnika, który otrzymał interpretację indywidualną z 19 sierpnia 2014 r. nr IPTPP4/443-359/14-6/JM. We wniosku o nią wyraził pogląd, że to, iż samochody są używane jako demonstracyjne (testowe) bądź zastępcze nie zmienia tego, że zostały nabyte wyłącznie w celu odprzedaży. Co za tym idzie, z takim nabyciem łączy się prawo do pełnego odliczenia VAT – bez konieczności prowadzenia ewidencji przebiegu pojazdu.
Jego zdaniem znajduje to potwierdzenie w orzecznictwie. Wprawdzie odnosi się ono do stanu prawnego obowiązującego do końca marca 2014 r., ale – jak uważa – wciąż zachowuje aktualność (por. wyrok NSA z 23 stycznia 2013 r., sygn. akt I FSK 351/12; z 17 stycznia 2013 r., sygn. akt I FSK 316/12 czy z 28 czerwca 2011 r., sygn. akt I FSK 1014/10). – Takie podejście podziela oczywiście cała branża – zapewnia Adam Pietkiewicz, przewodniczący rady dealerów Związku Dealerów Samochodów. Dodaje, że inne stanowisko prowadzi do nierówności i naruszenia konstytucyjnych zasad sprawiedliwości i braku dyskryminacji. – Czy przedsiębiorcy, którzy sprzedają odzież, mogą odliczać 100 proc. VAT od nabytych towarów handlowych tylko pod warunkiem, że sprzedawca prowadzi ewidencję, kto i kiedy przymierzył garnitur albo garsonkę – pyta. – A przecież z jazdą próbną samochodem jest tak samo – podkreśla.

Co oznacza wyłącznie do odsprzedaży

Jednak z argumentami branży samochodowej nie zgadzając się ani dyrektor Izby Skarbowej w Łodzi, który wydał interpretację, ani ministerstwo.
– Użycie w art. 86a ust. 5 ustawy o VAT wyrazu wyłącznie wskazuje, że zwolnienie z obowiązku prowadzenia ewidencji nie obejmuje sytuacji, gdy pojazdy są wykorzystywane – choćby przejściowo – do innych celów niż odsprzedaż, w tym np. do jazd próbnych – wyjaśnia Wiesława Dróżdż, rzecznik prasowy ministra finansów. Jak wskazuje, bez znaczenia pozostaje to, że samochody wykorzystywane do jazd testowych/demonstracyjnych nie tracą charakteru pojazdów przeznaczonych do dalszego zbycia. – Pojazdy demonstracyjne w oczekiwaniu na odsprzedaż są bowiem wykorzystywane także w inny sposób – do jazd próbnych – podkreśla Wiesława Dróżdż.
Resortu nie przekonuje też powoływane przez podatników orzecznictwo sądowe, które według niego straciło aktualność.

Trudno będzie wygrać w sądzie

Roman Namysłowski, doradca podatkowy, partner w Crido Taxand, wskazuje, że ustawodawca posłużył się celowo sformułowaniem wyłącznie i w ten sposób nie pozostawił dużego pola do dyskusji. Jego zdaniem stanowisko organów podatkowych potwierdza również przepis dotyczący tego, jakie elementy powinna zawierać ewidencja, w przypadku gdy pojazd jest udostępniany osobie niebędącej pracownikiem podatnika. Pasuje on idealnie do samochodów demonstracyjnych.
Według eksperta można jednak próbować wskazywać na niezgodność naszych przepisów z prawem unijnym, w szczególności z zasadą proporcjonalności, która zobowiązuje państwa członkowskie do nakładania obciążeń natury administracyjnej jedynie w takim zakresie, jaki jest konieczny dla zapewnienia realizacji celów dyrektywy oraz dla prawidłowego poboru VAT i zapobieżenia oszustwom podatkowym.
– Można też podnosić, że nałożenie na dilerów w odniesieniu do aut demonstracyjnych obowiązku prowadzenia ewidencji narusza zasadę neutralności VAT rozumianą jako konieczność zapewnienia porównywalnych zasad dla podatników znajdujących się w podobnej sytuacji – twierdzi Namysłowski. Tłumaczy, że ustawodawca nie nałożył takiego obowiązku na właścicieli pojazdów, których konstrukcja wyklucza prywatny użytek lub powoduje, że ich użycie do celów niezwiązanych z działalnością gospodarczą jest niewielkie. – A przecież w przypadku samochodów demonstracyjnych ich przeznaczenie powoduje, że wykorzystanie do celów prywatnych, jeżeli w ogóle ma miejsce, jest niewielkie. Samochód taki musi być prędzej czy później – raczej prędzej – odprzedany – dodaje.