Pozbywający się gruntów rolnych nie ma prawa do preferencji w PIT, jeśli nie wie, co nabywca zamierza z nimi zrobić, lub traci takie prawo, gdy nowy właściciel po latach zmieni sposób użytkowania ziemi. Tak twierdzi fiskus.
PRZYKŁAD: Sprzedaż nieruchomości rolnej / Dziennik Gazeta Prawna
Spór podatników z fiskusem dotyczy interpretacji art. 21 ust. 1 pkt 28 ustawy o PIT. Zgodnie z nim zwolnione z podatku są przychody uzyskane ze sprzedaży nieruchomości wchodzących w skład gospodarstwa rolnego – chyba że w związku z transakcją grunty utraciły charakter rolny. Przepis ten ma zastosowanie oczywiście tylko wtedy, gdy sprzedaż następuje przed upływem pięciu lat od końca roku, w którym doszło do nabycia. Po upływie tego terminu sprzedaż nieruchomości, nie tylko zresztą rolnych, w ogóle nie jest opodatkowana, co wynika z art. 10 ust. 1 pkt 8 ustawy.
Odpowiedzialność zbywcy
Organy podatkowe uważają, że w każdym przypadku, gdy nabywca zmieni przeznaczenie gruntów, sprzedawca powinien zapłacić podatek. Traci on prawo do zwolnienia, nawet jeśli wiele lat po transakcji nowy właściciel doprowadzi do tego, że nieruchomości przestaną mieć charakter rolny. Twierdzą, że gdyby warunek utrzymania charakteru rolnego miał być spełniony tylko przez określony czas, to przepis by o tym mówił. A skoro tak nie jest, to powoływanie się na upływ czasu stanowi próbę ominięcia prawa.
Potwierdził to dyrektor Izby Skarbowej w Poznaniu. Rozpatrywał on sprawę podatnika, który zamierzał umówić się z kupującym, że mimo transakcji będzie nadal przez trzy lata użytkował grunty (w celach rolnych), i na tej podstawie skorzystać z preferencji. W interpretacji z 3 czerwca 2014 r. (nr ILPB2/415-263/14-2/TR) dyrektor wskazał, że akceptacja takiego rozwiązania doprowadziłaby do nieuprawnionego uniknięcia podatku. Podkreślił, że w międzyczasie kupujący mógłby przygotowywać się do rozpoczęcia inwestycji mieszkaniowej lub przeznaczonej na cele pozarolniczej działalności gospodarczej. Nie taka była intencja ustawodawcy przy wprowadzaniu zwolnienia z art. 21 ust. 1 pkt 28 ustawy o PIT – zaznaczył.
Brak wiedzy, brak zwolnienia
Restrykcyjne podejście fiskusa widoczne jest również w odniesieniu do tych sprzedawców, którzy dopiero chcieliby skorzystać ze zwolnienia.
Przykładem może być interpretacja dyrektora IS w Bydgoszczy z 24 lipca 2014 r. (nr ITPB2/415-470/14/IL). Chodziło o kobietę, która w grudniu 2013 r. sprzedała odziedziczone gospodarstwo rolne i chciała skorzystać ze zwolnienia. Nabywca potwierdził w akcie notarialnym, że jest świadomy, iż nabywa grunty rolne. Dodatkowo skorzystał z preferencji przysługującej w przypadku kupna gospodarstwa, a wynikającej z art. 9 ust. 1 ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych (t.j. Dz.U. z 2010 r. nr 101, poz. 649 ze zm.). Nie poinformował kobiety o swoich zamiarach na przyszłość co do przeznaczenia gruntów.
Mimo to uważała ona, że ma prawo do zwolnienia, skoro sprzedawane gospodarstwo w związku z transakcją nie straciło rolnego charakteru. Fiskus ocenił jednak, że skoro kobieta nie wie, z jakimi zamiarami nabywca kupił grunt i jak w przyszłości będzie go użytkował, to nie ma prawa do zwolnienia. Nie ma też znaczenia fakt, że gospodarstwo miało charakter rolny w dniu transakcji. Izba zastrzegła też, że to w interesie podatnika chcącego skorzystać ze zwolnienia leży wyjaśnienie wszystkich wątpliwych kwestii. A i tak fiskus ma prawo badać je w ewentualnym postępowaniu podatkowym.
Z kolei w interpretacji z 2 lipca 2014 r. (nr IBPBII/2/415-354/14/MMa) dyrektor katowickiej izby doprecyzował, że nieruchomość traci charakter rolny z uwagi na faktyczne działania nabywcy. Nie ma przy tym znaczenia, jak grunt jest klasyfikowany w odpowiednich ewidencjach. Równie restrykcyjny był dyrektor Izby Skarbowej w Bydgoszczy w interpretacji z 13 lutego 2014 r. (nr ITPB2/415-1025/13/KK). Odmówił prawa do zwolnienia rolnikowi, który argumentował, że nie zna powodów, dla których kupujący nabył działkę.
Sądy łagodniejsze dla podatników
Z taką interpretacją przepisów, która w praktyce prowadzi do tego, że ze zwolnienia mogliby korzystać nieliczni, np. sprzedający ziemię innym rolnikom (i to pod warunkiem, że ci także w przyszłości nie zmienią przeznaczenia gruntów), nie zgadzają się podatnicy. A dużą dozę zrozumienia dla nich wykazują sądy.
Są one bowiem zdania, że nie jest ważne, czy ziemia straci rolny charakter w przyszłości, skoro miała ją w dniu sprzedaży. Tak orzekł m.in. Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 4 kwietnia 2014 r. (sygn. akt II FSK 1616/11). Podobne stanowisko prezentował już wcześniej, np. 9 stycznia (sygn. akt II FSK 199/12). Uznał wtedy, że podatnik ma prawo do zwolnienia, jeśli w momencie transakcji działka zachowuje rolny charakter, a dopiero potem nabywca zmienia decyzję i np. przeznacza ją pod zabudowę. Takie liberalne podejście potwierdza nieprawomocny wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie z 7 sierpnia 2014 r. (sygn. akt I Sa/Rz 467/14). Sąd wyjaśnił, że z przepisu wynika, iż rolnik ma co do zasady prawo do zwolnienia. Chyba że utrata rolnego charakteru gruntu ma związek ze sprzedażą – przy czym w takim wypadku to organy podatkowe muszą udowodnić, że do tego doszło. Z argumentami sądów zgadza się Aleksandra Bembnista, starszy konsultant w PwC. Ekspertka podkreśla, że nie ma podstaw, aby sprzedający ponosił konsekwencje przyszłych działań kupującego, a zatem odpowiadał za okoliczności, na które nie ma wpływu.
Przepis trzeba doprecyzować
Również Ireneusz Krawczyk, partner w kancelarii Ożóg i Wspólnicy, twierdzi, że treść przepisu jest jednoznaczna i nie wynika z niego, że zbywca jest odpowiedzialny za czyny kupującego, w tym za to, czy i jak długo będzie on kontynuował działalność rolną.
Na wszelki wypadek, ze względu na praktykę fiskusa, strony mogą zawrzeć w umowie odpowiednie klauzule, np. taką, zgodnie z którą nabywca, który zmieni charakter nieruchomości rolnej (przez co sprzedający będzie musiał zapłacić podatek), zostanie obarczony karą umowną. – Często podatnicy uważają, że wystarczy, że zbywca złożył oświadczenie o wykorzystywaniu gruntów na cele rolne. A to, co się wydarzy później, nie ma znaczenia. Jednak organy podatkowe mają inne zdanie na ten temat – podkreśla.
Jego zdaniem ze względu na rozbieżne stanowiska organów podatkowych i sądów ustawodawca powinien doprecyzować przepis.