Tematem szeroko omawianym w mediach w ostatnim czasie jest zwrot nadpłat podatku akcyzowego od używanych samochodów osobowych sprowadzanych do Polski. W prasie pojawiają się głosy doradców podatkowych, komentarze publicystów i ekspertów, a także, a może przede wszystkim, pytania zdezorientowanych sytuacją osób, dla których coraz mniej jasne jest, czy będą mogły odzyskać nienależnie zapłaconą przez siebie akcyzę. Jak odzyskać akcyzę od sprowadzonego z zagranicy samochodu?

Marcin Baran menedżer w Zespole Postępowań Podatkowych i Sądowych Ernst & Young Szczególnie interesujące w kontekście całej dyskusji jest natomiast stanowisko urzędników reprezentujących Ministerstwo Finansów. Na tle dyskusji w sprawie akcyzowej chciałbym wskazać jedną istotną okoliczność o ogólniejszym znaczeniu. Deklaracje, że Ministerstwo Finansów pracuje nad określeniem trybu zwrotu akcyzy w celu wykonania wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości nie są zrozumiałe na tle obowiązującego stanu prawnego. Już w tej chwili przecież obowiązują przepisy o nadpłatach, z których wynika wprost, że zwrot nadpłaty przysługuje osobie, która zapłaciła podatek w wysokości wyższej niż należna, a samo stwierdzenie i zwrot nadpłaty następuje na wniosek tej osoby. Warto tu zwrócić uwagę na fakt, że jeśli nadpłata nie zostanie zwrócona w określonym przepisami terminie, wnioskodawcy będzie należała się dodatkowo kwota wynikająca z oprocentowania nadpłaty. Tym samym jakiekolwiek działania polegające na zawieszaniu przez organy podatkowe toczących się postępowań – czy to w sposób formalny, czy nieformalny (poprzez odłożenie akt na półkę w oczekiwaniu na nowe akty prawne lub ministerialne wytyczne) skutkują jedynie powiększeniem się kwot do zwrotu. Nie ma żadnych przeszkód, aby wszystkie osoby, które uważają, że nadpłaciły podatek, zwracały się już dziś do właściwych naczelników urzędów celnych z odpowiednimi wnioskami. Nie ma potrzeby czekania na nową regulację, obiecywaną przez Ministerstwo Finansów. Po pierwsze, regulacja ta nie jest konieczna do uzyskania zwrotu, a po drugie, nie będzie mogła zaszkodzić podatnikom, gdyż prawo nie może działać wstecz, a w szczególności – odebrać komukolwiek praw, które już nabył (w tym wypadku w zakresie prawa do domagania się stwierdzenia i zwrotu nadpłaty). Ewentualny nowy tryb postępowania w sprawie stwierdzenia nadpłaty mógłby być potrzebny wyłącznie wtedy, gdyby administracja skarbowa zapragnęła dokonać dodatkowych rekompensat, również na rzecz tych osób, które nie były podatnikami akcyzy, ale mogły ponieść ciężar ekonomiczny związany z zakupem w Polsce samochodu, w stosunku do którego poprzedni właściciel uiścił zbyt wysoki podatek. Dla doradcy podatkowego zajmującego się reprezentowaniem podatników w sporach z władzami, również w postępowaniach zmierzających do odzyskania nadpłaconych podatków, dzisiejsza sytuacja jest ważną wskazówką. Pokazuje ona poziom gotowości administracji podatkowej do przyznania się do błędów legislacyjnych pośrednio potwierdzonych wyrokami ETS. Na pierwszy rzut oka reakcja MF na pierwszy niekorzystny dla fiskusa wyrok ETS wydaje się zmierzać do zminimalizowania jego negatywnych skutków budżetowych. Obawiam się jednak (jako obywatel i podatnik, a nie – osoba zainteresowana rozstrzygnięciem konkretnych sporów), że konsekwencją obecnych działań i zaniechań może być wyłącznie powiększenie się kwot, które nasze państwo będzie zmuszone wypłacić osobom, które zapłaciły akcyzę od samochodów osobowych sprowadzanych z krajów Unii Europejskiej.