Minister finansów w interpretacji ogólnej (nr DD6/033/127/SOH/2013/RD-120521) wyjaśnił budzącą wiele kontrowersji kwestię zaliczania do kosztów uzyskania przychodów wydatków na posiłki. Przedsiębiorcy mają bowiem wątpliwości (a orzecznictwo sądów administracyjnych nie jest tu jednolite), czy stanowią one nakłady na reprezentację, które nie stanowią takich kosztów.
Rozliczenie wydatków gastronomicznych / Dziennik Gazeta Prawna
Szef resortu finansów przyznał, że kwalifikacja każdego przypadku powinna być rozważona indywidualnie, pod kątem warunków i okoliczności uzasadniających poniesienie takich wydatków. Swoją wykładnię oparł na analizie tez wyroku NSA z 17 czerwca 2013 r. (sygn. akt II FSK 702/11).
Przede wszystkim minister przypomina, że aby zakup żywności, napojów i usług gastronomicznych trafił do kosztów podatkowych, musi być dokonany w celu osiągnięcia przychodów lub zachowania albo zabezpieczenia źródła przychodów (zgodnie z art. 15 ust. 1 ustawy o CIT lub art. 22 ust. 1 PIT). A to oznacza, że np. obiady dla rodziny, fundowane przyjęcia dla znajomych, usługi rozrywkowe nie podlegają uwzględnieniu w rozliczeniach z fiskusem.
Nie trzeba jednak wyłączać z kosztów (na podstawie art. 16 ust. 1 pkt 28 CIT i art. 23 ust. 1 pkt 23 PIT) wydatków na drobne poczęstunki (np. ciastka, paluszki, kanapki), napoje (np. kawa, herbata, woda mineralna, soki), a także posiłki (np. obiady, lunche), niezależnie od miejsca ich podawania (w siedzibie podatnika czy też poza nią), podawane podczas prowadzenia rozmów z kontrahentami, inwestorami, wykonawcami itd. dotyczących zakresu prowadzonej przez podatników działalności gospodarczej.
Inaczej jest, gdy wyłącznym bądź dominującym celem takich zakupów jest stworzenie pewnego wizerunku podatnika, dobrego obrazu jego firmy czy działalności, wykreowanie pozytywnych relacji z uczestnikami takich spotkań. Są to bowiem koszty reprezentacji.
Przy tym minister finansów wskazuje, że dla kwalifikacji danych wydatków nie jest istotne miejsce podawania poczęstunków, świadczenia usług itd. Nie są tu też istotne takie cechy, jak: wystawność, wytworność, okazałość poczęstunków. Nie ma bowiem możliwości skonstruowania miernika dla określenia poziomu wystawności, wytworności, okazałości czy przepychu jednakowego dla wszystkich podmiotów gospodarczych.
– Interpretacja taka była potrzebna, choć jest trochę spóźniona, bo podatnicy walczą z Ministerstwem Finansów w tej sprawie od kilku dobrych lat – twierdzi Maria Kukawska, doradca podatkowy w Stone & Feather Tax Advisory.
Wyjaśnienia resortu – według eksperta – są zdroworozsądkowe, choć trudno oprzeć się wrażeniu, że potwierdzają rzecz dość oczywistą: że kosztem są wydatki na żywność i posiłki spożywane w kontekście związanym z prowadzoną działalnością.
– Niemniej jednak, moim zdaniem, dobrze adresują istotę problemu. Bez wchodzenia w szczegóły, zwracają uwagę na kluczowe dla interpretacji przepisu o wydatkach na żywność aspekty, we właściwym miejscu stawiają również granicę dla wydatków, które kosztami być nie powinny. Choć szkoda, że zabrakło odważniejszego odniesienia do wydatków na alkohol – ubolewa Kukawska.