Sklepy internetowe oferują artykuły, które do klienta wysyła producent, np. z Chin lub USA. Bywa, że nabywca rozlicza od nich cło i VAT.
Dropshipping to dość popularny, choć nieuregulowany w polskim prawie, system sprzedaży. Jego najpopularniejszy model polega na tym, że sprzedawca (najczęściej sklep internetowy) tylko zbiera zamówienia. Wszystkie formalności związane z wysyłką załatwia zaś zagraniczny producent. Korzyści są obustronne: sprzedawca oszczędza na kosztach magazynowania, a dostawca – często spoza UE – zyskuje kanał dystrybucji swoich towarów.

Podatek od prowizji

W typowym dropshippingu sprzedawca (załóżmy, że jest to polski przedsiębiorca prowadzący sklep internetowy) działa jak pośrednik handlowy. Jego wynagrodzeniem jest prowizja. Może ją dostać na dwa sposoby. Jeśli sam przyjmuje od nabywców płatności należne dostawcom, to potrąca prowizję przed przesłaniem ich dalej. Jeśli zaś klienci płacą bezpośrednio dostawcy, to ten przekazuje sklepowi umówioną kwotę.
Aleksandra Skrzypek, starszy konsultant w EY, wskazuje, że przychodem sprzedawcy będzie właśnie prowizja, którą należy opodatkować podatkiem dochodowym. Potwierdził to m.in. dyrektor Izby Skarbowej w Łodzi w interpretacji indywidualnej z 5 lipca 2013 r. (nr IPTPB1/415-218/13-4/DS.).
Jak wyjaśnia Aleksandra Skrzypek, na gruncie ustawy o VAT (t.j. Dz.U. z 2011 r. nr 177, poz. 1054 z późn. zm.) prowizja uzyskana przez sprzedawcę powinna być traktowana jako wynagrodzenie za świadczenie usługi pośrednictwa. Nie będzie więc opodatkowana w Polsce, gdzie siedzibę ma sklep internetowy, ale w kraju producenta (najczęściej poza UE).

VAT przy imporcie

Taki model sprzedaży dla nabywcy może jednak oznaczać niedogodności i dodatkowe koszty. Jak informuje Ministerstwo Finansów, zgodnie z art. 17 ust. 1 pkt 1 ustawy o VAT podatnikami z tytułu importu towaru są podmioty zobowiązane do uiszczenia cła, nawet gdy sprowadzany przedmiot jest z niego zwolniony, jego pobór został chociażby w części zawieszony albo zastosowano preferencyjną stawkę celną. Tak więc bezpośrednia wysyłka zakupów przez producenta spoza UE do polskiego klienta oznacza, że to ten ostatni (a nie np. sklep internetowy) będzie musiał rozliczyć VAT oraz załatwić formalności celne. Niektórzy sprzedawcy współpracują jednak z wyspecjalizowanymi firmami bądź agencjami celnymi, które robią to za klientów.
Z VAT i cła nabywca będzie zwolniony, gdy łączna wartość zakupionych towarów w jednej przesyłce będzie niska. Dla VAT limit wynosi 22 euro (art. 51 ustawy o VAT), a dla cła – 150 euro (art. 23 ust. 2 rozporządzenia Rady [WE] nr 1186/2009 ustanawiającego wspólnotowy system zwolnień celnych).
Jeśli limity te będą przekroczone, a import danego towaru nie będzie zwolniony z VAT na podstawie przepisów rozdziału III ustawy (art. 45–82) albo z cła, to daniny te zapłaci także zwykły Kowalski – nawet jeśli nie prowadzi działalności gospodarczej i nie jest podatnikiem VAT. Gdy przesyłkę dostarcza Poczta Polska, to ona dokonuje odprawy celnej. Informuje także klienta o liście dokumentów, które musi złożyć, aby zadośćuczynić formalnościom (np. specyfikacja towaru, faktura). Podobne usługi oferują też firmy kurierskie. Zgodnie z art. 33 ustawy o VAT podatek i cło trzeba wykazać w zgłoszeniu celnym i zapłacić w ciągu 10 dni od daty poinformowania o wysokości ewentualnej daniny.

Wysyłka w UE

Ministerstwo Finansów wyjaśnia, że odmienna sytuacja wystąpi, gdy dostawca pochodzi nie z Chin czy USA, tylko jest podatnikiem VAT z innego kraju UE, np. z Niemiec. Wtedy co do zasady mamy do czynienia z wewnątrzwspólnotowym nabyciem towarów, które zostanie opodatkowane na terytorium Polski według właściwej stawki. Stanie się tak, jeśli towar kupi polski podatnik VAT.
Jeśli nabywca nie będzie podatnikiem VAT, to – jak wyjaśnia MF – zastosowanie znajdą przepisy dotyczące sprzedaży wysyłkowej (art. 2 pkt 23 i pkt 24, art. 23 i art. 24 ustawy o VAT). Uznaje się wtedy, że co do zasady do dostawy towarów doszło w miejscu ich przeznaczenia (czyli w tym przypadku w Polsce). Dla niemieckiego dostawcy może to oznaczać konieczność rejestracji dla potrzeb VAT nad Wisłą. Jeśli zaś firma z Niemiec wysyła rocznie do Polski towary (inne niż akcyzowe) za mniej niż 160 tys. zł, to może opodatkowywać transakcje u siebie w kraju.

Rozliczenie dostawcy

Producent towaru najczęściej nie ma obowiązku rozliczania się z dochodu w Polsce. Wyjątkiem będzie sytuacja, gdy np. chiński producent ma zakład (stałą placówkę, przez którą całkowicie lub częściowo prowadzi działalność gospodarczą) na terytorium Polski. Wtedy od jego zysków zostanie pobrany w Polsce 19-proc. CIT. Ministerstwo Finansów przyznało jednak, że jest to rzadka sytuacja.

Podatek i cło trzeba zapłacić w ciągu 10 dni od daty poinformowania o wysokości ewentualnej daniny