Nieliczne firmy chętnie poprawiają deklaracje, zanim jeszcze wkroczy do nich fiskus. A reszta? Albo idzie w zaparte, albo uważa, że rozlicza się prawidłowo.
Kontrole skarbowe / Dziennik Gazeta Prawna
Firma budowlana poinformowana przez UKS w Warszawie o planowanej kontroli sama w pilnym trybie zweryfikowała swoje rozliczenia i skorygowała deklaracje. Wpłaciła do budżetu państwa 3,7 mln zł. Jednocześnie uniknęła odpowiedzialności za nieprawidłowe rozrachunki z fiskusem.
Miała czas zrobić to wszystko, bo kontrola wszczynana jest nie wcześniej niż 7 dni od doręczenia zawiadomienia o zamiarze jej przeprowadzenia. Ale postępowanie stołecznej spółki to – jak twierdzą urzędnicy – wyjątek, a nie zasada (patrz tabela). Podatnicy po prostu rzadko korzystają z możliwości, jakie mają.
Część nie weryfikuje rozliczeń, ponieważ jest przekonana o ich prawidłowości lub inaczej interpretuje przepisy niż organy podatkowe. Inni liczą na to, że im się upiecze.
Wśród tych, którzy poprawiają swoje deklaracje jeszcze przed zapowiedzianą wizytą urzędników, są zwykle ci, którzy wiedzą, że stoją na straconej pozycji. – Takie zachowania są najczęściej spotykane u przedsiębiorców, którzy korzystali z fikcyjnych faktur i dowiedzieli się, że u wystawcy tych dokumentów też przeprowadzone jest postępowanie kontrolne – twierdzi Alicja Jurkowska, rzecznik prasowy Urzędu Kontroli Skarbowej w Warszawie (ale potwierdzają to też inne UKS). Podaje przykład: w stolicy jednocześnie prowadzone były postępowania w trzech podmiotach, które nie prowadziły żadnej działalności, a zajmowały się jedynie wystawianiem pustych faktur. Następstwem było poinformowanie ich „kontrahentów” o zamiarze wszczęcia kontroli. Kilkunastu z nich po otrzymaniu zawiadomień złożyło korekty deklaracji.
– Niektórzy liczą jednak, że kontrola nie stwierdzi nieprawidłowości i nie będzie potrzeby odprowadzenia podatku w podwyższonej kwocie. Idą w zaparte – przyznaje Alicja Jurkowska.
Mirosława Zugaj, doradca podatkowy i menedżer w Grant Thornton, uważa, że niektórzy podatnicy celowo popełniają mało istotne, ale łatwe do wykrycia błędy po to, by zmylić kontrolujących i zatuszować większe nieprawidłowości.
Z drugiej strony część nie jest świadoma, że coś się nie zgadza – to wykrywa dopiero kontrola.

Poważna zaleta

Kontrola UKS obejmuje określony rodzaj podatku (np. VAT) i okres (np. 2011 r.) – co jest podane w zawiadomieniu. Autokorekta deklaracji przed jej rozpoczęciem sprawia, że urzędnicy w toku postępowania muszą brać pod uwagę stan po poprawkach. Jeżeli więc wynika z niego, że został zapłacony odpowiedni podatek – co do zasady podatnik nie poniesie odpowiedzialności karnej skarbowej za wcześniejsze nieprawidłowości. Podobnie jest w przypadku, gdy korekta dokonywana jest po zakończeniu kontroli, ale przed wydaniem decyzji.
– Okres poprzedzający wszczęcie postępowania to czas na pozbycie się ze swojej dokumentacji fikcyjnych faktur, usunięcie błędów w rozliczeniach i uczciwe zapłacenie podatku – uważa Andrzej Bartyska, inspektor kontroli skarbowej, rzecznik prasowy UKS w Gdańsku. Wskazuje jednak, że oprócz przedsiębiorców, którzy np. liczą na łut szczęścia i żywią przekonanie, że mimo wszystko uda się ukryć popełnione oszustwa, część po prostu nie wie o możliwości skorygowania deklaracji przed rozpoczęciem kontroli (mimo że zawiadomienie zawiera odpowiednie pouczenie).
Rozmówca wyjaśnia, że ta druga grupa podatników korzysta później z możliwości szybszego zakończenia kontroli i koryguje zeznania po zgromadzeniu materiału dowodowego, wskazującego na liczbę i rodzaj występujących nieprawidłowości.
W przypadku zakończonych od stycznia do września 2013 r. ponad 6,6 tys. kontroli (w tym też bezwynikowych) korekty przed wydaniem decyzji wymiarowej złożyło ok. 1,6 tys. podatników. Z kolei w 2012 r. było to odpowiednio ponad 7,5 tys. i ok. 2,3 tys. Dla porównania na prawie 9,7 tys. decyzji wymiarowych związanych z działaniami UKS wydanych w ciągu trzech kwartałów tego roku w ponad 4,4 tys. przypadkach podatnicy nie złożyli odwołania (czyli zgodzili się z fiskusem, a jednocześnie zaryzykowali postępowanie karne skarbowe).
W trakcie kontroli modyfikowanie sprawdzanych rozliczeń jest niedopuszczalne. Podatnicy jednak, wiedząc, że błąd, na który natrafili urzędnicy, występuje także w deklaracjach za inne okresy, sami składają ich korekty – nim dojdzie do kolejnych kontroli. Alicja Jurkowska podaje, że tylko w trzech kwartach 2013 r. takich przypadków UKS w Warszawie zanotował 38 i chodziło w sumie o dodatkowy podatek w kwocie 17,3 mln zł. Z kolei w ubiegłym roku było ich 71 i chodziło o 60,6 mln zł (w 2011 r. 52 i 35,6 mln zł).

Odwołania od decyzji

Oczywiście nie jest tak, że urzędnicy są bezbłędni. W 2011 r. od prawie 47 proc., a w 2012 r. i w tym roku od ok. 55 proc. decyzji będących skutkiem kontroli podatnicy się odwołali. Mirosława Zugaj uważa, że to naturalny ruch w przypadku tych przedsiębiorców, którzy są przekonani o prawidłowości rozliczeń lub braku uzasadnienia w przepisach dla działań fiskusa. Aldona Skarżewska, specjalista podatkowy PKF, zwraca uwagę, że niejednokrotnie spory kończą się na etapie postępowania odwoławczego. I to rozstrzygnięciem korzystnym dla podatników. Część z nich wygrywa w sądach. Dodaje, że zawiłość prawa oraz niejednolite stanowisko organów podatkowych w niektórych kwestiach powodują, że podatnik nierzadko woli spór z UKS niż złożenie korekty deklaracji.