Według sędziów NSA w wielu przypadkach rozprawy sądowe są niepotrzebne. Rezygnacja z nich ma być receptą na rosnącą liczbę skarg na organy podatkowe.
Skargi kasacyjne w sprawach podatkowych w NSA / Dziennik Gazeta Prawna
dr Hanna Filipczyk prawnik z Enodo Advisors, członek Krajowej Rady Doradców Podatkowych / Media / fot materialy prasowe
Ze statystyk Naczelnego Sądu Administracyjnego wynika, że tylko na połowie rozpraw pojawiają się pełnomocnicy – zarówno podatników, jak i organów podatkowych. Dlatego sędziowie NSA doszli do wniosku, że z możliwości rozstrzygania sprawy na sali sądowej powinni korzystać tylko ci, którzy są nią rzeczywiście zainteresowani.
Przygotowali więc projekt nowelizacji ustawy – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 270), który w lipcu złożył do Sejmu prezydent. Proponują w nim rozpatrywanie części sporów podatkowych – zarówno przed sądem wojewódzkim (I instancja), jak i przed NSA (II instancja) – na posiedzeniach niejawnych zamiast na rozprawach. Z uzasadnienia projektu wynika, że ma to przyspieszyć procedurę. Obecnie od złożenia skargi do przeprowadzenia rozprawy mija z reguły kilkanaście miesięcy, zdarza się, że ponad dwa lata. Oczekiwanie na wyznaczenie terminu posiedzenia niejawnego trwa znacznie krócej – do kilku miesięcy.

Proponowane zmiany

Według obecnych przepisów bez rozprawy sąd wojewódzki może rozstrzygnąć taką skargę, która zawiera zarzuty wyłącznie proceduralne (niemerytoryczne). Dodatkowym warunkiem jest, aby strona złożyła wniosek o rozpoznanie sprawy w ten sposób. Projekt zakłada zaś dodatkowo, że sąd wojewódzki będzie z urzędu (tj. bez wniosku podatnika i niezależnie od charakteru zarzutów) kierował na posiedzenia niejawne skargi na postanowienia wydane przez organy podatkowe (np. w postępowaniu egzekucyjnym). W tym trybie będą też rozpatrywane skargi na bezczynność i przewlekłe prowadzenie postępowania przez organ.
Z projektu wynika więc, że skargi na decyzje podatkowe wymierzające podatek do zapłaty czy na interpretacje indywidualne wydawane przez ministra finansów w dalszym ciągu będą rozpatrywane na rozprawach.
Wiele zmieni się jednak, gdy spór trafi do NSA. Projekt przewiduje możliwość rezygnacji z rozprawy w każdej sprawie – niezależnie od jej przedmiotu oraz złożonych przez skarżącego zarzutów, a więc zarówno dotyczących błędów proceduralnych, jak i merytorycznych, czyli niewłaściwego zastosowania przepisów. O rezygnacji z rozprawy ma decydować skarżący. Wraz ze skargą będzie musiał złożyć oświadczenie o jej rozpoznanie na rozprawie albo o zrzeczeniu się jej. Rozprawy nie będzie, gdy nie zażąda jej druga strona, która ma na to 14 dni od doręczenia skargi kasacyjnej.
Istotne będzie też to, że sprawy na posiedzeniach niejawnych rozpatrzy trzech sędziów, tak jak na sali sądowej. Dziś robi to tylko jeden. „W ten sposób strona ma gwarancję, że pomimo braku rozprawy jej przypadek będzie wnikliwie zbadany” – czytamy w uzasadnieniu projektu.

Ważna rozprawa

Monika Ławnicka, doradca podatkowy, menedżer w Accreo, uważa, że zwiększenie zakresu posiedzeń niejawnych, choć ukierunkowane na usprawnienie postępowania, niesie z sobą spore ryzyko.
– Wystąpienie na sali sądowej daje możliwość uwypuklenia istotnych argumentów, uszeregowania najbardziej istotnych kwestii, a tym samym skłonienia sądu do modyfikacji analizy sprawy, która wcześniej została przeprowadzona na podstawie dokumentów – dodaje.
Radosław Baraniewicz, starszy konsultant w dziale prawno-podatkowym PwC, uważa, że rozszerzanie katalogu spraw rozpoznawanych na posiedzeniach niejawnych jest dobrym rozwiązaniem, zwłaszcza w mniej skomplikowanych kwestiach. Wskazuje, że obecnie podatnicy i tak często nie mają możliwości powołania się na nowe okoliczności faktyczne w postępowaniu sądowym, ponieważ dopuszczenie dowodu przed sądem administracyjnym jest działaniem wyjątkowym (może do tego dojść, np. kiedy strona przedstawi nowy, istotny dokument). Sąd co do zasady orzeka na podstawie akt sprawy.
– Jeśli strona postępowania niczego nowego nie wniesie na rozprawie, wówczas sama powinna wystąpić o rozpoznanie sprawy na posiedzeniu niejawnym – stwierdza Radosław Baraniewicz.
Podkreśla jednak, że każda zmiana w zakresie jawności rozpraw wymaga po stronie ustawodawcy daleko idącej ostrożności, aby konstytucyjne prawo do sądu nie było w stosunku do podatników ograniczane.

Udział pełnomocników

To, czy nowe przepisy przyniosą spodziewany skutek, zależy też od tego, jak będą się zachować dyrektorzy izb skarbowych oraz minister finansów, którzy są drugą stroną w sporze podatnik – fiskus. Resort finansów na razie analizuje projekt – Sejm przekazał go do konsultacji społecznych 23 lipca.
Radosław Baraniewicz uważa, że po wejściu w życie nowych regulacji w przypadku skarg kasacyjnych wnoszonych przez organy będzie więcej wniosków o rozpoznanie ich bez przeprowadzenia rozprawy. Dotyczy to w szczególności sporów o interpretacje, gdzie minister finansów w skardze kasacyjnej zazwyczaj powiela swoją argumentację zawartą w piśmie do podatnika, więc niczego nowego do sprawy nie wnosi.
Ponadto w ostatnich latach do sądów trafia coraz więcej skarg organów na wyroki sądów wojewódzkich uchylające interpretacje. Pełnomocnicy ministra finansów często nie są w stanie być na wszystkich sprawach, szczególnie gdy są one rozpatrywane w tym samym czasie, ale w różnych salach sądu.
Z drugiej jednak strony, jak podkreśla Radosław Baraniewicz, podatnik, który ma w ręku korzystny dla siebie wyrok sądu wojewódzkiego, w obawie przed negatywnym orzeczeniem NSA może dążyć do przeprowadzenia rozprawy.
Etap legislacyjny
Projekt nowelizacji ustawy przekazany przez Sejm do konsultacji społecznych
TRZY PYTANIA
Trudno się spodziewać masowego odwrotu od rozpraw
Czy projekt przyniesie zamierzony skutek? Czy rzeczywiście może być mniej rozpraw podatkowych w NSA?
Pomimo specyfiki postępowania sądowoadministracyjnego – choćby faktu, że na rozprawie tylko wyjątkowo i tylko w zakresie dokumentów mogą zostać przeprowadzone dowody – rozprawa pełni ważną funkcję. Z przepisów wynika, że służy ona wyjaśnieniu sprawy. Daje stronom lub ich pełnomocnikom możliwość bezpośredniego przekonywania sędziów o słuszności zajmowanego przez nich stanowiska i wyjaśnienia na bieżąco wątpliwości, jakie ono rodzi. Także na tym polega prawnicze rzemiosło – przez nasze wystąpienia chcemy przechylić szalę na korzyść naszego klienta, wierzymy zatem, że nie są one bez znaczenia dla rozstrzygnięcia. Dlatego w zakresie, w jakim zależy to od decyzji stron, trudno spodziewać się powszechnego odwrotu od rozpraw.
Czy projekt uwzględnia sytuację, kiedy ktoś najpierw w skardze zrzeknie się rozprawy, a potem zmieni decyzję?
Wygląda na to, że zrzeczenie się rozprawy jest skuteczne i nie ma możliwości późniejszej zmiany decyzji. Zaproponowana redakcja art. 182 ustawy wskazuje, że w takiej sytuacji sam NSA nie miałby podstaw, by przeprowadzić rozprawę. Par. 2 tego artykułu jest sformułowany imperatywnie: „rozpoznaje skargę kasacyjną na posiedzeniu niejawnym”, a nie „może rozpoznać”. Wydaje się więc, że zrzeczenie się rozprawy wiąże także sąd. Nic w tym dziwnego – skoro żadna ze stron nie chce rozprawy, nie ma sensu, by NSA do niej uparcie dążył. Gdyby strony zapragnęły jednak pojawić się w sądzie, a i sam sąd chciałby, by wyjaśniły one pewne zagadnienia na rozprawie, taka blokada w przepisach może mieć pewne znaczenie.
Projekt przewiduje też, że sąd będzie w ograniczonym zakresie, tj. tylko w granicach zarzutów złożonych na piśmie przez podatnika, rozpoznawał skargi na interpretacje podatkowe. Czy wobec tego w sporach o interpretacje nie powinno się zrezygnować z rozpraw, a pozostawić je tylko np. w sprawach wymiarowych, gdzie ważne jest też ustalenie stanu faktycznego?
Niekoniecznie. Pierwszorzędną funkcją rozprawy nie jest ustalanie stanu faktycznego (zresztą formalnie sąd tego nie robi, a jedynie ocenia m.in., czy organ administracji nie naruszył prawa, ustalając stan faktyczny). Rozprawa jest głównie forum argumentacji i – powiedzmy szczerze – perswazji. Jest zatem równie potrzebna w przypadku skarg na decyzje, jak i na interpretacje. Zasadniczo tylko w sprawach oczywiście wygranych, zwłaszcza seryjnych – takich, w których wcześniej zapadło już wiele wyroków korzystnych – byłabym gotowa zasugerować klientowi rezygnację z rozprawy. Z drugiej strony, to rzeczywiście ciekawe, że nie wyłączono rozprawy w przypadku interpretacji – skoro zarazem projekt istotnie ogranicza zakres ich sądowej kontroli. W tej logice mieściłoby się też wyłączenie rozpraw.