Komornicy mogą żądać opłat egzekucyjnych do kwoty nie wyższej niż ustawowy limit. Fiskus nie jest związany tego typu ograniczeniami.
Jakie koszty ściągnęły organy egzekucyjne / Dziennik Gazeta Prawna
Tomasz Rolewicz, doradca podatkowy, menedżer w EY / Dziennik Gazeta Prawna / Wojtek Gorski
Duży przedsiębiorca z Mazowsza, działający od lat w branży motoryzacyjnej (nie mamy zgody na publikację nazwy), z powodu bardzo trudnej sytuacji finansowej zalegał z zapłatą podatku dochodowego od osób prawnych (CIT). W grę wchodziły setki milionów złotych. Fiskus wszczął egzekucję. Jego działania ograniczyły się jednak tylko do napisania zawiadomienia o zabezpieczeniu należności poprzez zajęcie praw majątkowych (udziałów w innych firmach). Dalsze kroki nie były potrzebne, bo przyparta do muru spółka sama zaspokoiła roszczenia Skarbu Państwa. Zrobiła to poprzez przeniesienie na niego udziałów i akcji, których była właścicielem (na co zezwala Ordynacja podatkowa, t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 749 z późn. zm.). W efekcie jej dług podatkowy przestał istnieć i nie było już czego egzekwować. Ale pojawił się problem kosztów egzekucji. Zostały oszacowane na 35 mln zł. Przedsiębiorstwo ich nie uregulowało, bo nie ma z czego: kwota jest dla niego horrendalnie wysoka.

Górnej granicy brak

Jak to możliwe, że fiskus życzy sobie ogromnych pieniędzy za rutynowe działania, których nawet nie musiał kontynuować, skoro firma spłaciła zobowiązania?
Wszystko z powodu ustawy z 17 czerwca 1966 r. o postępowaniu egzekucyjnym w administracji (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 1015 z późn. zm.). Na jej podstawie fiskus ma prawo przy zajęciu prawa majątkowego pobrać 5 proc. egzekwowanej należności tytułem opłaty za podjęte czynności. W myśl art. 64 par. 1 pkt 4 nie może to być mniej niż 4,2 zł. Nie ma natomiast górnej granicy.
Zupełnie inaczej jest w przypadku ustawy z 29 sierpnia 1997 r. o komornikach sądowych i egzekucji (t.j. Dz.U. z 2011 r. nr 231, poz. 1376 z późn. zm.). Tu obowiązuje zarówno minimalny, jak i maksymalny limit kwotowy. Przykładowo w sprawach o egzekucję świadczeń pieniężnych, gdy następuje np. sprzedaż ruchomości lub nieruchomości w drodze licytacji, komornik pobiera od dłużnika 15 proc. wartości wyegzekwowanej kwoty, jednak nie mniej niż 1/10 i nie więcej niż trzydziestokrotność przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego (art. 49 ust. 1). W innych przypadkach zarówno opłata stosunkowa, jak i jej kwotowe limity są znacznie niższe.

Zapłata długu nie zwalnia z opłaty

Dla przedsiębiorstwa z Mazowsza fatalny okazał się nie tylko brak odpowiednich limitów w ustawie o postępowaniu egzekucyjnym w administracji, lecz także jej art. 64 par. 8. Zgodnie z nim zapłata należności po dokonaniu czynności egzekucyjnych nie zwalnia od obowiązku uiszczenia opłaty manipulacyjnej, za wspomniane czynności i wydatków egzekucyjnych (pieniądze trafiają do budżetu państwa). W efekcie podatnicy, którzy uregulowali zaległy podatek, muszą zapłacić np. kwotę odpowiadającą 5 proc. jego wartości, jeśli urząd zdążył wszcząć egzekucję i w jej ramach wystosował pismo o zabezpieczeniu należności poprzez zajęcie prawa majątkowego.
Na dodatek o ile w przypadku kosztów komorniczych ich wysokość nadzoruje sąd – który może je obniżyć, jeśli uzna to za stosowne – o tyle w odniesieniu do kosztów egzekucyjnych w administracji takiego mechanizmu nie ma. Pytanie tylko, czy uzasadnione jest żądanie zapłaty maksymalnych kosztów egzekucyjnych (np. 5 proc. egzekwowanej kwoty) w sytuacji, gdy są zupełnie niewspółmierne do podjętego wysiłku i gdy doszło do zaspokojenia Skarbu Państwa poza postępowaniem egzekucyjnym.
– Moim zdaniem nie. Takie są jednak efekty niedostosowania przepisów ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji do Ordynacji podatkowej – ocenia Dorota Szubielska, radca prawny, partner w kancelarii Chadbourne & Parke.
Także Robert Damski, komornik sądowy przy Sądzie Rejonowym w Lipnie, rzecznik prasowy Krajowej Rady Komorniczej, uważa za uzasadnione wprowadzenie w postępowaniu administracyjnym miarkowania kosztów egzekucyjnych.
– Nie widzę powodu, dla którego w postępowaniu sądowym koszty komornicze mają podlegać ocenie sądu, podczas gdy w egzekucji administracyjnej nie dość, że nie ma górnej granicy ich wysokości, to jeszcze nie mogą one zostać obniżone sądownie – podkreśla.
Zwraca też uwagę, że istnieje projekt poselski, autorstwa PO, postulujący drastyczne obniżenie – i tak, jego zdaniem, niskich – opłat na rzecz komorników. Nie ma podobnych planów w odniesieniu do o wiele bardziej kosztownej dla dłużników egzekucji administracyjnej.

Ministerstwo nie pali się do zmiany

Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie orzekał o niekonstytucyjności przepisów ustawy o komornikach sądowych i egzekucji, zmuszając ustawodawcę do ich zmiany, m.in. do wprowadzenia górnej granicy kosztów, której przekraczać nie wolno. Wyroki orzekające o niezgodności tej ustawy z ustawą zasadniczą zapadły m.in. 26 czerwca 2012 r. (sygn. akt P 13/11) i 26 lutego 2013 r. (sygn. akt SK 12/11).
– Mimo że przepisy ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji mają podobną konstrukcję jak te zakwestionowane przez trybunał, to Ministerstwo Finansów wciąż nie widzi potrzeby ich zmiany – zauważa mec. Szubielska.
Szansą na podjęcie dyskusji na ten temat był projekt nowelizacji ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji z 17 lutego 2011 r., choć nie przewidywał wprost zmiany kontrowersyjnego art. 64. Prac nad dokumentem jednak zaniechano. Powód? Ministerstwo Finansów twierdzi, że stał się częściowo nieaktualny w związku ze zmianą przepisów unijnych, które miał implementować. W zamian ma powstać projekt założeń do projektu ustawy o zmianie ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Obecnie – jak zapewnia MF – trwają nad nim prace.
„W ich ramach przygotowywana jest zmiana przepisów regulujących zasady dotyczące naliczania, wysokości i poboru kosztów egzekucyjnych, albowiem przepisy ustawy odnoszące się do tych kwestii nie były zmieniane od 2001 r.” – potwierdza resort.

Fiskus może przy zajęciu prawa majątkowego pobrać 5 proc. z należności

Organy podatkowe są w uprzywilejowanej sytuacji wobec komorników
Koszty egzekucyjne w sprawach podatkowych, czyli dodatkowe kwoty pobierane co do zasady przez naczelnika urzędu skarbowego, są powiązane tylko z wartością zaległego podatku poprzez sztywne odwołanie się wyłącznie do procentowej części egzekwowanej należności. Przez to ich wysokość nie jest powiązana z faktycznym nakładem pracy niezbędnej w konkretnym postępowaniu egzekucyjnym. Urząd pobierze więc takie same koszty bez względu na to, czy egzekucja będzie wymagała wyjazdu na drugi koniec Polski i podjęcia kilku czynności celem ściągnięcia należności, czy też ograniczy się do sporządzenia jednostronicowego pisma o zajęciu rachunku bankowego. Skoro w przypadku komorników sąd może ingerować w wysokość pobieranych przez nich kosztów, to dzisiejszy brak podobnego ograniczenia przy egzekucji administracyjnej stawia w uprzywilejowanej sytuacji organy podatkowe, które taką egzekucję w przypadku podatków prowadzą.