Fiskus z opóźnieniem wykonuje korzystne dla firm i osób wyroki. Rekordzista walczył o ostateczne załatwienie sprawy przez kilkanaście lat. Widoków na poprawę sytuacji jak na razie nie ma.
Skargi podatników / Dziennik Gazeta Prawna
Sprawa, która aż czterokrotnie wracała do Naczelnego Sądu Administracyjnego, dotyczyła zobowiązania w CIT za rok 1995. Ostatecznie zakończyła się dopiero po wyroku z 2012 r. (sygn. akt. II FSK 1503/10). Fiskus upierał się, że podatnik zaniżył zyski ze sprzedaży eksportowej i zawyżył koszty uzyskania przychodów, m.in. z tytułu wypłat z umowy know-how, odpisów amortyzacyjnych i delegacji służbowych. Chodziło w sumie o około 1 milion złotych. Sprawa najpierw krążyła między sądami. NSA dwa razy zwracał ją do I instancji. Wreszcie WSA w Gorzowie Wielkopolskim uchylił decyzję organów podatkowych, bo uznał, że naruszono Ordynację podatkową (t.j. Dz.U. z 2012 r., poz. 6749 z późn. zm.), pomijając m.in. wniosek o przesłuchanie świadków.
Dyrektor izby skarbowej jednak się nie poddał. Najpierw odwołał się do NSA, a gdy sąd oddalił skargę, uwzględnił tylko część spornych kosztów podatkowych. Sprawa znów trafiła do sądów – najpierw I, a potem II instancji. Tym razem NSA stracił cierpliwość. Ponownie stanął po stronie spółki, podkreślając, że nie można na nią przerzucać odpowiedzialności za to, że po 14 latach nie da się przesłuchać wskazanych świadków.
– To wcale nienadzwyczajna sytuacja. Znam sprawy, które trwają od 10 lat i ich końca nie widać – potwierdza Lesław Mazur, menedżer w Ernst & Young.
Problem polega na tym, że prawomocny wyrok sądu administracyjnego wiąże organy podatkowe, ale nie bardzo ma już wpływ na to, w jakim czasie sprawa zostanie załatwiona. Organy – chociaż same zapewniają, że wszystko odbywa się w ustawowych terminach – nie spieszą się z ponownym rozpatrzeniem przypadku, który wraca do nich po sądowym orzeczeniu. Co więcej, niektóre sprawy po kilka razy wracają przed oblicze sądu – w coraz to nowym aspekcie – zanim urząd wreszcie zastosuje się do wyroku.

Ustawowe terminy

Ani Ministerstwo Finansów, ani żadna z 16 podległych mu izb skarbowych nie wie, jak szybko faktycznie wykonywane są ostateczne (prawomocne) wyroki sądów administracyjnych. Izby nie umieją także określić, ile czasu upływa od przekazania przez nie akt sprawy do urzędu skarbowego, by ten mógł wydać nową decyzję zgodną z wyrokiem. Nie wiedzą również, ile miesięcy średnio mija od otrzymania wyroku z uzasadnieniem do zwrotu podatku.
Dla podatnika najkorzystniejsze jest, jeśli sąd administracyjny od razu uchyli decyzje obu instancji. Wtedy z wytycznymi sądu sprawa trafia do naczelnika urzędu skarbowego lub dyrektora urzędu kontroli skarbowej, czyli do I instancji (ma dwa miesiące na wydanie nowej decyzji uwzględniającej orzeczenie). Akta są mu jednak przekazywane za pośrednictwem izby skarbowej, a ta – jak zgodnie twierdzą rzecznicy izb w odpowiedziach na pytania DGP – przesyła je niezwłocznie. Niektórzy mówią o art. 234a ordynacji. Problem jednak w tym, że – jak oceniają eksperci – ani ten przepis (dotyczy postępowania odwoławczego na etapie organów podatkowych), ani żaden inny nie wskazuje terminu, w którym powinno to nastąpić. Specjaliści twierdzą wręcz, że jest to ewidentna luka w prawie.
Gorzej, jeśli wyrok uchyla tylko decyzję dyrektora izby skarbowej jako organu drugiej instancji i przekazuje sprawę do ponownego rozpoznania. Wtedy dyrektor ma dwa miesiące na przeprowadzenie postępowania i uchylenie decyzji naczelnika urzędu skarbowego. Ten ostatni ma znowu kolejne dwa miesiące na wydanie nowej decyzji.
Dwumiesięczny termin dla każdej z instancji wynika z art. 139 Ordynacji podatkowej. W praktyce jednak, powołując się na art. 140 tej ustawy, organy podatkowe mogą go dowolnie wydłużać z przyczyn od siebie niezależnych, np. na skutek dużej liczby spraw do załatwienia, czego podatnik nie jest w stanie w żaden sposób zweryfikować. Zdaniem niektórych ekspertów czas rozpatrywania sprawy można zmienić w ten sposób nawet do sześciu miesięcy.

Niedoskonała praktyka

– Ostateczne wyroki sądów administracyjnych są realizowane – zgodnie z wewnętrznymi procedurami – niezwłocznie. Ta sama zasada obowiązuje w zakresie przekazywania akt sprawy organowi niższej instancji. Tu zastosowanie znajduje art. 234a Ordynacji podatkowej – twierdzi Małgorzata Jopek, rzecznik prasowy Izby Skarbowej w Rzeszowie. W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele pozostałych IS.
Z naszych informacji wynika jednak, że właśnie w podkarpackiej izbie skarbowej wyrok wojewódzkiego sądu administracyjnego z 24 czerwca 2010 r. (sygn. akt I SA/Rz 279/10) czekał aż 2 lata na wykonanie przez dyrektora IS i naczelnika Podkarpackiego Urzędu Skarbowego w Rzeszowie. Skarb Państwa, według naszego informatora, miał z tego powodu zapłacić 100 tys. zł odsetek. – Ze względu na tajemnicę skarbową udzielenie informacji nie jest możliwe. W sprawie tej toczą się postępowania dyscyplinarne i prokuratorskie. Kwota wypłaconych odsetek jest jednak o wiele niższa od wymienionej w pytaniu – zapewnia Małgorzata Jopek.
Czy i ile jest podobnych spraw w kraju, nie wiadomo, dopóki nie zostaną nagłośnione. Trudno ocenić też, ile dokładnie ta przewlekłość kosztuje budżet państwa.

Jak szacuje Michał Kasprzak, rzecznik prasowy IS w Katowicach, w roku 2012 tamtejsze organy podatkowe zapłaciły po wyrokach około 155 tys. zł odsetek. Z kolei Renata Kostowska, rzecznik prasowy IS w Olsztynie, przyznaje, że w województwie warmińsko-mazurskim w związku z orzeczeniami sądów trzeba było wypłacić 90 tys. zł odsetek. Dla porównania w 2011 r. w regionie odsetki sięgnęły 200 tys. zł, a w 2010 r. – prawie 353 tys. zł.

Błędne koło

Wielomiesięczne oczekiwanie nie oznacza jeszcze, że sprawa zostanie załatwiona według wskazań sądu, czyli po myśli podatnika.
– Wszystko zależy od tego, na ile precyzyjne jest orzeczenie. Jeśli sąd uchylając decyzję, mówi jedynie, że organ podatkowy powinien przeanalizować określone kwestie lub zbadać poszczególne elementy stanu faktycznego, bez jednoznacznych stwierdzeń merytorycznych, to z góry można oczekiwać, że nowa decyzja wcale nie będzie na korzyść podatnika – wyjaśnia Tomasz Rolewicz, doradca podatkowy, starszy menedżer w dziale postępowań podatkowych i sądowych PwC.
Uzupełnia, że organ może przecież powiedzieć: zbadałem sprawę jeszcze raz, tym razem zgodnie z wytycznymi sądu, i nadal uważam, że racja jest po mojej stronie.
W ocenie eksperta PwC jeśli sąd kategorycznie nie opowie się po którejś ze stron konfliktu, to można się spodziewać, że sprawa nie zostanie szybko rozstrzygnięta. W praktyce oznacza to konieczność skarżenia kolejnej decyzji do sądu, co tylko przedłuża niepewność, jaka towarzyszy podatnikowi.
– Na Mazowszu takie jedno pełne okrążenie zabiera średnio trzy lata. Do roku może trwać bowiem najpierw postępowanie prowadzone przez organy podatkowe, kolejne 6–8 miesięcy to oczekiwanie na rozpoznanie sprawy przez wojewódzki sąd administracyjny, a postępowanie kasacyjne przed Naczelnym Sądem Administracyjnym może wydłużyć okres oczekiwania na rozstrzygnięcie dodatkowo nawet o 1,5 roku – liczy Tomasz Rolewicz.
Do tego dochodzi jeszcze kilka miesięcy na załatwienie sprawy przez organy podatkowe już po wyroku. – Jeśli takich kółek jest kilka, to dla podatnika prawdziwy kłopot – dodaje Tomasz Rolewicz.
– Organy podatkowe stawiają się często w roli nie partnera podatnika, budzącego zaufanie do własnych działań, ale wręcz w roli jego przeciwnika, który za wszelką cenę szuka tylko pretekstu, by wydać negatywną decyzję – ocenia Lesław Mazur.
Wskazuje, że podatnicy skarżą się, iż organ najpierw kwestionuje zasadność zwrotu podatku z jakiejś konkretnej przyczyny. Gdy podatnik w końcu wygra spór przed wszystkimi instancjami sądowymi i sprawa wraca do fiskusa, podtrzymuje on swoją wcześniejszą negatywną decyzję, powołując się na inną okoliczność, dotychczas nie- podnoszoną.
– To przeczy konstytucyjnej zasadzie zaufania obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa oraz do samych organów podatkowych. Mam wrażenie, że działają one na zasadzie zmęczenia przeciwnika. Wyciągając kolejne elementy sporu, liczą na to, że podatnik w końcu się podda i zrezygnuje ze skarżenia kolejnych decyzji – podkreśla ekspert Ernst & Young.

Jak się bronić

Jeśli urząd skarbowy nie dotrzymuje ustawowych terminów, podatnicy mogą wysłać ponaglenie do organu wyższego stopnia. Jeśli zwleka dyrektor izby skarbowej lub celnej, takie pismo należy kierować do ministra finansów. Można też złożyć skargę na bezczynność do wojewódzkiego sądu administracyjnego, powołując się na art. 3 par. 2, art. 50 par. 1, art. 52 par. 2 oraz art. 54 par. 1 ustawy z 30 sierpnia 2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 270 z późn. zm.).
W praktyce jednak – jak wyjaśniają doradcy podatkowi – nikt tego nie robi, bo ustalanie, czy faktycznie doszło do przewlekłości postępowania, nie przyśpiesza wcale merytorycznego załatwienia sprawy.