Fiskus próbuje odzyskać 16,5 mld zł w postępowaniach egzekucyjnych. To ponad połowa kwoty, która mu się należy. Największe zobowiązania są z tytułu VAT.
Na koniec ubiegłego roku zaległości budżetowe z tytułu podatków i ceł (w tym m.in. podatków zniesionych) wyniosły ponad 30 mld zł, z czego 20 mld zł to zaległości z lat poprzednich. Takie dane opublikowało Ministerstwo Finansów. Na koniec 2011 r. zaległości wynosiły 28 mld zł (w tym 18 mld zł z lat poprzednich).
Zaległości podatkowe / Dziennik Gazeta Prawna
Najwięcej – bo ponad 16 mld zł – podatnicy na koniec 2012 r. zalegali z tytułu VAT. Z tego prawie 10 mld zł administracja skarbowa próbuje odzyskać w postępowaniach egzekucyjnych (w sumie obejmują one ponad 16 mld zł.). Na koniec 2011 r. zaległości w VAT wynosiły 13 mld zł (z tego fiskus próbował egzekwować 8 mld zł).
Według Moniki Jacek z Grupy Gumułka tak znaczący wzrost zaległości z tytułu VAT może świadczyć o dwóch rzeczach. Po pierwsze, że organy podatkowe ciągle nie zdołały wypracować skutecznych mechanizmów pozwalających szybko ściągać od podatników zaległości oraz eliminować takie patologie, jak chociażby oszustwa karuzelowe. Po drugie, że przedsiębiorcy nadal borykają się ze skutkami kryzysu finansowego. Efektem jest pogorszenie się ich wypłacalności i płynności finansowej, a także brak aktywów, z których fiskus mógłby zaległości wyegzekwować.
Porównując koniec 2012 r. i 2011 r., można zauważyć, że znacząco zwiększyły się zaległości budżetowe, w stosunku do których organy podatkowe nie podjęły żadnych działań. Wzrosły one o ponad 200 mln zł.
– To również może świadczyć o tym, że organy podatkowe nie mają strategii, jak rozwiązać problem narastających zaległości – dodaje Monika Jacek.