Gminy oszczędzają setki tysięcy złotych na doręczaniu mieszkańcom decyzji ustalających tegoroczny wymiar podatku od nieruchomości. Zamiast wysyłać informacje pocztą, pracownicy urzędów roznoszą je do domów. Część gmin już zakończyła akcję, by do 15 marca zobowiązani mogli opłacić pierwszą z czterech rat rocznego podatku, inne zapowiadają dostarczanie decyzji nawet do końca kwietnia, licząc się z opóźnieniami we wpłatach.
– W naszym przypadku oszczędności wynoszą 100 tys. zł – powiedziała nam Urszula Majewska, rzecznik Urzędu Dzielnicy Śródmieście m.st. Warszawy, która w tym roku po raz pierwszy rękami swoich pracowników przekazuje decyzje o wymiarze.
Inne warszawskie dzielnice już wcześniej przyjęły podobne rozwiązanie. Za dodatkową pracę, z reguły w godz. 16.30–20 w dni powszednie oraz 10–16 w soboty, urzędnicy nie otrzymują premii w stałej wysokości, lecz dodatek uzależniony od liczby doręczonych decyzji: 3 zł za jedną. Stanowi to niewiele więcej niż połowę kosztów dostarczenia przesyłki przez listonosza Poczty Polskiej.
Właśnie tym sposobem podobne kwoty co Śródmieście zaoszczędziły zbliżone pod względem liczby mieszkańców stołeczne dzielnice Bemowo i Wola.
Niewiele mniej – 86 tys. zł – zachowano w miejskim budżecie Gdyni. – 35 naszych pracowników rozniosło już 80 tys. decyzji dotyczących podatku od nieruchomości – poinformował nas Bartosz Matejko z gdyńskiego magistratu. Oszczędności Włocławka (woj. kujawsko-pomorskie) czy Jaworzna (woj. śląskie) określono na kilkadziesiąt tysięcy złotych, a niewielkiego Dębna w woj. zachodniopomorskim, gdzie do doręczenia jest około 6 tys. decyzji – na kilkanaście tysięcy złotych.

5,7 zł to cena listu poleconego ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru

W odróżnieniu od miast, w których akcje doręczeń już się zakończyły, Urząd Miasta Gdyni zastrzegł w informacjach dla mieszkańców, że decyzje mogą być dostarczane do 31 kwietnia. Oznacza to przesunięcie terminu płatności dla części mieszkańców, którzy powinni regulować należności w ciągu 14 dni od przyjęcia do wiadomości wymiaru podatku. Z opóźnieniami liczy się jednak wiele gmin bez względu na sposób przekazywania decyzji – pocztą czy własnymi siłami. To ze względu na pracochłonne porównywanie informacji złożonych przez właścicieli nieruchomości z ewidencją gruntów i budynków.
Terminy płatności dla osób fizycznych wynikające z art. 6 ust. 7 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych (t.j. Dz.U. z 2010 r. nr 95, poz. 613 z późn. zm.) są cztery: do 15 marca, do 15 maja, do 15 września i do 15 listopada każdego roku. Osoby prawne wpłacają roczny podatek w ratach proporcjonalnych do 15. dnia każdego miesiąca, muszą to jednak robić na podstawie własnych deklaracji i bez wezwania.
Późniejsze dostarczenie decyzji właścicielowi nieruchomości nie oznacza oczywiście, że podatnik będzie mógł zapłacić mniej. Jedynie zrobi to później, niż wskazują ustawowe terminy. Nie ma zaś określonej daty w roku, do której organ podatkowy (w tym przypadku gmina) ma dokonać wymiaru należności.

3 zł to zapłata dla urzędnika za dostarczenie jednej przesyłki w Warszawie

– Oznacza to, że decyzję można wystawić do momentu przedawnienia prawa jej wydania, to znaczy w ciągu 3 lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym powstał obowiązek podatkowy – wyjaśnia dr Bogumił Pahl, adiunkt w Katedrze Prawa Finansowego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
Poczta nie całkiem odrzucona
W większości miast, gdzie urzędy doręczają decyzje poprzez swoich pracowników, nie rezygnuje się zupełnie z usług poczty. Na przykład w Warszawie powiadomienia w tradycyjny sposób wysyłane są do podatników, których adresy zamieszkania nie są tożsame z adresami nieruchomości, jakich dotyczy podatek. Z kolei urzędnicy w Dębnie zapowiedzieli wprost, że ok. 570 na 6 tys. decyzji wyślą pocztą do tych właścicieli nieruchomości, którzy mieszkają poza gminą.