Sądy zarzucają organom podatkowym, że za bardzo polegają na zdaniu biegłych i nie analizują stanu faktycznego sprawy. Naruszają przez to zasadę prawdy obiektywnej.
Pojedyncza opinia rzeczoznawcy nie zawsze odzwierciedla faktyczną wartość wycenianej nieruchomości, samochodu czy innej rzeczy, stanowiącą podstawę opodatkowania. Podatnicy, którzy się nie zgadzają z wyceną, słyszą jednak w urzędzie skarbowym, że nie można podważać szacunków biegłego. Sądy są odmiennego zdania.

Trzeba ustalić rzeczywistą wartość

Tak było w sprawie, którą 25 czerwca 2012 r. rozpoznał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (sygn. akt III SA/Wa 2703/11, wyrok prawomocny). Fiskus obliczył podatek spadkowy od niezabudowanego gruntu na podstawie sporządzonego przez biegłego operatu szacunkowego. Znalazła się w nim nieprawdziwa informacja, że do działki można dojechać gminną drogą. Dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie upierał się jednak, że operat nie jest fałszywy, bo został sporządzony w oparciu o obowiązujące przepisy oraz standardy zawodowe rzeczoznawców majątkowych.
Sąd nie zgodził się z taką argumentacją i uchylił decyzję podatkową. Nie podzielił też stanowiska izby, że organy podatkowe nie mogą wkraczać w merytoryczną treść opinii rzeczoznawcy. W uzasadnieniu wyroku wyraźnie stwierdził, że postępowanie podatkowe powinno być prowadzone w celu ustalenia rzeczywistej rynkowej wartości przedmiotu spadku, a nie tylko w celu podwyższenia wartości podanej przez podatnika. To na organie podatkowym, a nie na biegłym rzeczoznawcy, ciąży obowiązek określenia wartości rynkowej rzeczy i praw majątkowych.
Podobne stanowisko przyjął WSA w Olsztynie w wyroku z 17 czerwca 2009 r. (sygn. akt I Sa/Ol 154/09, prawomocny). Naczelnik urzędu skarbowego na podstawie opinii biegłego podwyższył wartość odziedziczonego lokalu do 130 tys. zł. Podatnik uważał, że taka wartość jest zawyżona, bo lokal nie ma centralnego ogrzewania i wymaga generalnego remontu, m.in. wymiany instalacji gazowej. Sąd uchylił decyzję organu, stwierdzając, że przyjął on bezkrytycznie opinię biegłego. Tymczasem – co wskazał sąd – sam fakt, że biegły nie pamiętał istotnych danych, na podstawie których wydał opinię, powinien skłonić organ do domagania się od niego uzupełnień.
WSA w Warszawie w wyroku z 10 września 2010 r. (sygn. akt III Sa/Wa 341/10. prawomocny) podkreślał, że opinia biegłego nie wiąże fiskusa. Organ podatkowy musi ocenić ekspertyzę jak każdy inny dowód, i to on – a nie biegły – rozstrzyga sprawę.

Podatnik ma prawo zlecić wycenę

Z taką linią orzecznictwa zgadza się Wojciech Serafiński, doradca podatkowy, który reprezentuje podatników w postępowaniach przed organami i sądami. Podkreśla, że dowód z opinii rzeczoznawcy jest tylko jednym z wielu w sprawie. Podatnik, który uważa, że wycena zlecona rzeczoznawcy przez organ podatkowy nie odpowiada rzeczywistości, może wnioskować o przeprowadzenie nowego dowodu. – Może też samemu zlecić taką wycenę, a następnie wystąpić z wnioskiem o włączenie jej do materiału dowodowego – wyjaśnia doradca podatkowy.
Podkreśla jednak, że w praktyce organy często odmawiają uwzględnienia przedłożonych przez podatników wniosków dowodowych. Według eksperta to bardzo zła praktyka. Jest ona sprzeczna z art. 122 Ordynacji podatkowej (t.j. Dz.U. z 2012 r., poz. 749 z późn. zm.), zgodnie z którym organy mają podejmować wszelkie niezbędne działania w celu dokładnego wyjaśnienia stanu faktycznego oraz załatwienia sprawy. Jest to zasada prawdy obiektywnej.
– Nieuwzględnienie wniosków dowodowych, które mogły się przyczynić do wyjaśnienia czy też ustalenia stanu faktycznego, jest poważnym zarzutem, często skutkującym uchyleniem przez sąd decyzji organu – dodaje Wojciech Serafiński.
Z drugiej strony sądy nie zawsze uwzględniają takie zarzuty. Na przykład Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 26 października 2011 r. (sygn. akt II GSK 25/11) w sprawie nałożenia cła na sprowadzane do Polski samochody z kratką uznał, że organ prawidłowo wydał decyzję, opierając się tylko na opinii wybranego biegłego, nawet jeśli była ona sprzeczna ze świadectwem homologacji samochodu. Odrzucił też dostarczoną przez skarżącą spółkę opinię techniczną wydaną przez instytut motoryzacyjny.