Biorąc udział w grze hazardowej, na którą organizator nie ma zezwolenia, można zapłacić karę odpowiadającą równowartości nagrody.
Kłopoty z celnikami mają lub mogą mieć nie tylko organizatorzy dużych, znanych i licznie odwiedzanych imprez. O urządzenie nielegalnej gry oskarżono np. właściciela salonu samochodowego z Krakowa. Podczas prezentacji nowych aut prosił, by goście wrzucali do szklanej kuli karteczki z numerami telefonów. Spośród nich wylosował tych, którzy otrzymali drobne firmowe upominki. To spowodowało interwencję celników.

Zabawa czy hazard

Okazuje się, że celnicy bacznie przyglądają się różnym, nawet błahym i typowo promocyjnym konkursom organizowanym przez firmy. Jeśli tylko dostrzegą w nich element losowania, uznają, że to loteria. Organizator przeważnie nie ma zezwolenia wymaganego przez ustawę o grach hazardowych (Dz.U. z 2009 r. nr 201, poz. 1540 z późn. zm.).
Losowania podobne do tego, które miało miejsce w krakowskim salonie samochodowym, odbywają się często na konferencjach firm farmaceutycznych, gdzie można wygrać np. próbki kosmetyków, na targach wydawnictw, podczas których do wygrania są książki, czy nawet w czasie sympozjów naukowo-dydaktycznych. Urządzanie rozmaitych konkursów, w których o zwycięstwie decyduje los, jest też elementem wielu imprez rozrywkowych, szkoleniowych, wystawienniczych czy nawet sportowych. Chodzi najczęściej o zdobycie sympatii uczestników i zachętę do liczniejszego udziału.
Kłopot jest też z konkursami esemesowymi. Przykładowo jeden z portali studenckich organizował zabawę polegającą na odgadnięciu tytułu obrazu, którego fragment został pokazany na stronie internetowej. Na podstawie przesłanych poprawnych odpowiedzi wylosowany został zwycięzca, który otrzymał bilety do kina.

Rygorystyczne prawo

Zgodnie z literalnym brzmieniem przepisów we wszystkich wskazanych przypadkach organizatorzy organizowali grę losową (jeśli nie mieli na nią pozwolenia – była nielegalna). Artykuł 2 ust. 1 pkt 10 ustawy o grach hazardowych definiuje ją jako grę o wygrane pieniężne lub rzeczowe, której wynik zależy od przypadku, a warunki gry określa regulamin. Bez regulaminu nie można uzyskać zezwolenia na jej przeprowadzenie. Wśród przykładów ustawa wymienia loterię promocyjną, w której uczestniczy się przez nabycie towaru, usługi lub innego dowodu udziału w grze, a podmiot urządzający loterię oferuje wygrane pieniężne lub nagrody rzeczowe.
Różnice między loterią promocyjną a konkursem / DGP
Jak wskazuje Weronika Achramowicz, radca prawny w kancelarii Baker & McKenzie, przepisy ustawy o grach hazardowych są jednoznaczne, choć czasem ich zbyt rygorystyczna interpretacja może prowadzić do groteskowych wniosków.
– Każda gra, w której pojawia się element losowości mający wpływ na wynik, podlega rygorom ustawy o grach hazardowych. W praktyce oznacza to, że jeżeli organizujemy konkurs i na którymkolwiek jego etapie dochodzi do losowania, organizatorzy powinni uzyskać od dyrektora właściwej izby celnej zezwolenie na organizację takiej imprezy oraz spełnić inne wymagania określone w ustawie – podkreśla ekspert.
Jednym z wymogów jest, aby osoba, która nadzoruje loterię promocyjną, miała specjalne świadectwo zawodowe. Wystawia je Ministerstwo Finansów po zdaniu przez osobę ubiegającą się o świadectwo płatnego egzaminu. Dodatkowo organizator loterii musi ułożyć, a następnie udostępnić uczestnikom regulamin.
Jeżeli organizator nie ma zezwolenia na loterię, to łamie prawo. A to oznacza, że może mieć do czynienia z celnikami, jak krakowski diler samochodowy czy organizatorzy (i uczestnicy, którzy wylosowali nagrody) opisywanego przez nas (DGP nr 133/2012) maratonu rowerowego Pętla Beskidzka.
– W takich przypadkach urząd celny może ukarać zarówno organizatora konkursu, jak i uczestników. Możliwość taką przewiduje art. 89 ust. 1 pkt 3 ustawy o grach hazardowych, który wyraźnie wskazuje, że uczestnicy gier hazardowych urządzanych bez koncesji bądź zezwolenia podlegają karze pieniężnej w wymiarze 100 proc. uzyskanej nagrody – wyjaśnia Marta Walewska, ekspert z kancelarii Olszewski, Tokarski i Wspólnicy.
Jeżeli więc ktoś wylosował podczas targów jakąś rzecz lub usługę, będzie musiał zapłacić celnikom równowartość nagrody. Z kolei organizator imprezy, którzy urządza gry losowe bez zezwolenia, może być ukarany karą grzywny nawet do 14,4 mln zł lub karą więzienia do trzech lat. Częściej jednak celnicy uznają, że popełnił tylko wykroczenie skarbowe i wystawiają mu mandat od 150 zł do 3 tys. zł.
Minister finansów – jak wynika z jego odpowiedzi na interpelację poselską nr 8725 – nie widzi problemu ze stosowaniem przepisów ustawy o grach hazardowych. Nie przewiduje też zmiany prawa.



Sądy za fiskusem

Sądy zazwyczaj przyznają rację celnikom. – Zdaniem sędziów, jeśli konkurs oparty jest na wiedzy lub sprawności uczestników, np. ocenia się, kto wymyśli najlepsze hasło reklamowe, ale jest połączony z elementem losowym, bo nagrodę losuje się spośród finalistów, to również należy traktować go jako grę losową. I tym samym grę hazardową, do której przeprowadzenia konieczne jest zezwolenie – tłumaczy Mikołaj Piaskowski, radca prawny z CMS Cameron McKenna, powołując się na wyrok Wojwódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 24 sierpnia 2004 r. (sygn. II SA 2236/03).
Ostatnio kłopoty w sądzie mają też organizatorzy konkursów esemesowych. – Obecnie pojawiają się orzeczenia, które przyznają, że właściwa jest ostrzejsza interpretacja przepisów stosowana przez ministra finansów i izby celne, zgodnie z którą również konkursy, w których bierze się udział poprzez wysyłanie esemesów, mogą być uznane za zawierające element losowy, mimo że polegają na jak najszybszym przesłaniu odpowiedzi na pytanie. Przykładowo uznał tak WSA w Warszawie w wyroku z 4 lutego 2011 r. (sygn. VI SA/Wa 2076/10) – podkreśla Mikołaj Piaskowski.
W tych przypadkach minister finansów dopatruje się elementu losowego w samym posługiwaniu się telefonem lub innym urządzeniem mechanicznym.

Konkurs bez zezwolenia

Do tej pory przedsiębiorcy chętnie organizowali takie konkursy. – Jest to nie tylko dobry zabieg marketingowy, lecz także podatkowy. Wydatki związane z organizacją konkursu mogą być co do zasady zaliczone do kosztów podatkowych jako wydatki o charakterze reklamowym – wylicza Sławomir Dawidowicz, ekspert podatkowy w DLA Piper.
Kłopoty z przepisami nie oznaczają, że firmy muszą zrezygnować z organizacji zabaw z nagrodami. Mogą wystarać się o zezwolenie na loterię, ale jest to czasochłonne i przy drobnych imprezach, w których można wygrać np. długopisy, po prostu się nie opłaca. W tej sytuacji wyjściem może być wręczenie upominków wszystkim, którzy np. zostawili wizytówki.
Można także zorganizować konkurs, na który nie trzeba mieć zezwolenia. Należy tylko pamiętać o tym, aby nie było w nim żadnego elementu losowego. Nagrody nie mogą być przyznawane np. na zasadzie: kto pierwszy, ten lepszy. Lepiej także, aby pytania nie były zbyt łatwe. – O tym, kto zwyciężył, musi zawsze decydować specjalnie do tego powołana komisja. W ramach konkursu uczestnicy muszą czymś się wykazać. Przykładowo odpowiedzieć na trudne pytanie, przygotować opracowanie lub jak najszybciej wykonać skomplikowane zadanie – podpowiada Mikołaj Piaskowski.

Jeżeli organizator nie ma zezwolenia na loterię, łamie prawo