Służba Celna podejrzewa, że na targowiskach wciąż sprzedawany jest alkohol zawierający śmiertelnie trujący metanol. Z tego powodu celnicy zaapelowali do właścicieli targowisk o zwrócenie szczególnej uwagi na pokątną sprzedaż napojów wysokoprocentowych.
Jednocześnie ostrzegli, że w przypadku gdy funkcjonariusze ujawnią podczas kontroli, że na targowisku sprzedawany jest nielegalny alkohol, to osoba zarządzająca poniesie odpowiedzialność za współudział w przestępstwie, polegającym na sprzedaży nieopodatkowanych towarów. Zostanie oskarżona także o współudział w przestępstwach przeciwko życiu i zdrowiu.
Zdaniem organów celnych zarządca jest obowiązany zapewnić, aby na terenie targu przestrzegane były przepisy, i na tej podstawie powinien odpowiadać tak jak sprzedawca towarów z przemytu.
Jednak zdaniem dr. Łukasza Chojniaka, adwokata i eksperta z Forum Obywatelskiego Rozwoju, decyzja o tym, czy ukarać daną osobę, nie będzie należeć do celników, tylko do sądu (z wyjątkiem mandatów, które mogą być nakładane przez funkcjonariuszy z powodu sprzedaży nieopodatkowanego towaru). – Jeżeli chodzi o tak poważne zarzuty, jak narażenie na utratę życia lub zdrowia, to właściwym organem, który może wnieść akt oskarżenia, jest prokurator. Służba celna może jedynie złożyć zawiadomienie do prokuratury – podkreśla ekspert. W dodatku udowodnienie współuczestnictwa w przestępstwie nie jest takie proste.
– Zarządca będzie mógł być ukarany tylko wtedy, gdy organy ścigania udowodnią, że wiedział o nielegalnie sprzedawanym zatrutym alkoholu i godził się na to, że ktoś straci życie lub zdrowie – podkreśla dr Łukasz Chojniak. Do skazania nie wystarczy zatem to, że celnicy znaleźli na targowisku zakazane towary. W sądzie prokurator będzie musiał przedstawić dowody, np. nagrania rozmów czy taśmy z obserwacji. W ocenie eksperta same słowa funkcjonariuszy celnych nie są dostatecznym dowodem przesądzającym w takim przypadku o winie.