Ostatnie orzecznictwo NSA idzie wbrew ugruntowanej przez lata wykładni sądów i interpretacjom fiskusa w sprawie rozliczania podatku od nieruchomości.
Ewidencja gruntów i budynków nie jest jedynym wyznacznikiem dla gminnych organów podatkowych przy wymiarze podatku od nieruchomości – przyznał ostatnio NSA. Przedsiębiorca, który wybudował budynek, ale wykończył i używa do działalności tylko jego część, powinien zapłacić podatek jedynie od tej części – stwierdził w innym orzeczeniu. Wyroki te idą naprzeciw dotychczasowej, niekorzystnej dla podatników linii orzeczniczej sądów, prezentowanej także przez NSA.
Opodatkowanie nieruchomości / DGP

Fakty, nie ewidencja

W wyroku z 11 lipca 2012 r. (sygn. akt II FSK 2632/10) NSA uznał, że gminne organy podatkowe (wójt, burmistrz, prezydent miasta) muszą ustalić zobowiązanie podatkowe na podstawie faktycznego stanu budynków i gruntów, a nie wyłącznie na podstawie danych pochodzących z ewidencji gruntów i budynków, ponieważ ta może nie być zgodna z rzeczywistością.
Omawiana sprawa dotyczyła małżonków, którym prezydent miasta wymierzył wyższy podatek od nieruchomości, ponieważ z danych w ewidencji gruntów i budynków wynikało, że na danym obszarze, gdzie położone są ich grunty, jest zabudowa mieszkalna. W rzeczywistości na terenach należących do małżonków nie było budynków. Podatnicy dwukrotnie składali wnioski o aktualizację danych w ewidencji, ale prezydent nie wziął tego pod uwagę, wymierzając podatek.
NSA stwierdził, że niesłusznie. Wyrok jest więc korzystny dla podatników, ale niezgodny z dotychczasową linią orzeczniczą. Wcześniej sądy twierdziły, że przy wymiarze podatku od nieruchomości organy są związane zapisami zawartymi w ewidencji gruntów i budynków i nie są uprawnione do dokonywania własnych ustaleń. Bez znaczenia jest też faktyczny sposób użytkowania gruntu. Takie stanowisko przez lata akceptował NSA (np. wyroki NSA z 5 listopada 2009 r., sygn. akt II FSK 836/08; z 15 kwietnia 2008 r., sygn. akt II FSK 372/07; z 12 marca 2009 r., sygn. akt II FSK 49/08).

Organy związane

Jacek Budziszewski, doradca podatkowy i dyrektor działu audytu podatkowego w Instytucie Studiów Podatkowych, przypomina, że zgodnie z art. 21 ustawy – Prawo geodezyjne i kartograficzne (t.j. Dz.U. z 2010 r. nr 193 poz. 1287 z późn. zm.) podstawę wymiaru podatków stanowią dane zawarte w ewidencji gruntów i budynków. Zwraca też uwagę, że w przypadku ewentualnych rozbieżności rozstrzygające dla celów tego podatku pozostają dane z ewidencji gruntów i budynków. W jego ocenie wyrok NSA jest jednak zgodny z dotychczasową linią, bo sąd zwrócił uwagę na związanie organów ewidencją.
Adam Hellwig, doradca podatkowy i dyrektor w PwC, mówi wprost: wyrok jest słuszny.
– Jeżeli ewidencja różni się od stanu faktycznego, to podstawą wymiaru podatku powinien być stan rzeczywisty – uważa ekspert. W konsekwencji – dodaje – jeżeli w ewidencji gruntów i budynków wpisano charakter gruntu wynikający z planu zagospodarowania przestrzennego – grunt o charakterze mieszkalnym – a mimo to w rzeczywistości grunt ma w dalszym ciągu charakter rolny, to ten ostatni charakter powinien być brany pod uwagę przez organ podatkowy przy ustalaniu skutków podatkowych.
Z wyrokiem zgadza się też dr Bogumił Pahl, adiunkt w Katedrze Prawa Finansowego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Podkreśla, że sprawa rozpatrywana przez NSA dotyczy sytuacji, w której podatnicy dysponowali dokumentem „bardziej aktualnym” niż dane z ewidencji gruntów, tj. decyzją o zatwierdzeniu zmiany klasyfikacji gruntów, ale organy podatkowe tego nie uwzględniły.
– Wydanie decyzji powinno więc skutkować zmianą danych ewidencyjnych, a co za tym idzie – zmianą zasad opodatkowania – wyjaśnia nasz rozmówca. Jak dodaje, praktyka pokazuje, że zdarzają się sytuacje, w których z jakichś powodów nie następuje przekwalifikowanie gruntu w ewidencji. Na szczęście podatnicy nie są w takiej sytuacji bezradni. Zdaniem Bogumiła Pahla, należy stosować art. 194 par. 3 Ordynacji podatkowej (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 749 z późn. zm.). Przepis ten pozwala na przeprowadzenie dowodu przeciwko danym z ewidencji gruntów (dokumentom urzędowym), a tym samym – na uwzględnienie dokumentu aktualnego (decyzji).
– Jest to jednak sytuacja wyjątkowa – wyjaśnia ekspert i dodaje, że zasadą jest, iż dane zawarte w ewidencji stanowią podstawę wymiaru podatków. W jego ocenie gminy w dalszym ciągu powinny dokonywać wymiaru podatków na podstawie danych zawartych w ewidencji.



Budynek niewykończony

W kolejnym, wzbudzającym kontrowersje wyroku (z 14 sierpnia 2012 r., sygn. akt II FSK 2444/10) NSA przyznał rację podatnikowi, który prowadził wprawdzie działalność gospodarczą w budynku piętrowym, ale zajął faktycznie tylko piętro. Budynek nie był wykończony, a parter był w stanie surowym. Urzędnicy wymierzyli jednak podatek w maksymalnej wysokości od całego budynku. Nie wzięli pod uwagę tego, że nadzór budowlany wydał pozwolenie tylko na użytkowanie parteru. W ocenie NSA w sytuacji gdy budynek nie jest wykończony w całości, podatkiem w maksymalnej stawce (właściwej dla budynków należących do przedsiębiorców) można obciążyć tylko część wykorzystywaną na prowadzenie biznesu.
Takie podejście to nowość. Organy podatkowe i sądy powszechnie uznają, że w przypadku nieruchomości firmowych niższą stawką objęte są jedynie te budynki lub ich części, które nie mogą być wykorzystywane do działalności ze względów technicznych. Jeśli jednak nie ma przeszkód technicznych, to opodatkowany jest cały budynek – bez względu na to, czy przedsiębiorca prowadzi w nim działalność, czy nie. Konsekwentnie twierdzą, że nawet jeśli podatnik rozpocznie użytkowanie tylko części budynku (np. parteru lub tylko jednego pomieszczenia) przed ostatecznym wykończeniem całości, to i tak opodatkowany będzie cały budynek (np. wyrok NSA z 8 maja 2012 r., sygn. akt II FSK 2090/10).

Błędne założenie

Dr Bogumił Pahl przyznaje, że jeżeli budynek w całości przeznaczony jest na wykonywanie działalności gospodarczej, to od całego budynku (także od części niewykończonej) należy uiszczać podatek według najwyższych stawek. Jest to uzasadnione literalnym brzmieniem art. 1a ust. 1 pkt 3 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych (t.j. Dz.U. z 2010 r. nr 95, poz. 613 z późn. zm.). Z przepisu tego wynika – tłumaczy ekspert – że w zasadzie wszystkie budynki (wyjątek stanowią budynki mieszkalne) będące w posiadaniu przedsiębiorcy należy opodatkować najwyższymi stawkami podatku od nieruchomości.
– Sam fakt posiadania i użytkowania części budynku przez przedsiębiorcę skutkuje wyższym opodatkowaniem całego budynku – stwierdza Bogumił Pahl. Przyznaje, że jedyną możliwością obniżenia zobowiązania od niewykończonej części budynku byłoby powołanie się na względy techniczne i na tej podstawie opodatkowanie go stawką dla budynków pozostałych.
– Jest to jednak w mojej ocenie wątpliwe z tego powodu, że względy techniczne, biorąc pod uwagę dotychczasowa linię orzecznictwa, muszą mieć charakter trwały i niezależny od woli przedsiębiorcy – stwierdza ekspert. W przypadku nowo wybudowanych budynków, nawet nie do końca wykończonych, trudno mówić o względach technicznych.
Adam Hellwig również powołuje się na zasadę wynikająca z art. 1a ustawy o podatkach i opłatach lokalnych. Przyznaje jednak, że opodatkowanie wysoką stawką powierzchni, która nie jest faktycznie wykorzystywana w biznesie, to absurd. Aby go wyeliminować, konieczna byłayby jednak zmiana ustawy lub podjęcie uchwały przez NSA, która usunęłaby rozbieżności w orzecznictwie sądów.

Ewidencja gruntów i budynków nie zawsze ma decydujące znaczenie